Ktoś manipulował warszawską giełdą?

Jeśli ktoś mówiłby o nadchodzącym krachu, a jednocześnie kupowałby akcje dla siebie lub swoich klientów, to byłaby klasyczna manipulacja - mówi były wiceszef KNF.

Na rynku nie milkną komentarze po wtorkowej wypowiedzi prezesa warszawskiej giełdy Ludwika Sobolewskiego. W wywiadzie dla Radia PiN ostro skrytykował analityków z biur maklerskich i firm zarządzających aktywami. Według szefa giełdy niektórymi wieszczącymi krach wypowiedziami siali oni niepotrzebny zamęt w głowach inwestorów.

- Mam coraz więcej krytycznych myśli na temat poziomu wypowiedzi niektórych analityków. Czasem dochodzi do nieodpowiedzialnych wypowiedzi ocierających się o manipulację - ocenił Sobolewski. I zapowiedział, że zamierza w tej sprawie złożyć pismo do Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).

Wczoraj prezesa Sobolewskiego wsparł Marcin Gomoła, do niedawna wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, a obecnie Senior Legal Counsel w firmie doradczej Ernst & Young. - Nie może być tak, że rynkiem rządzi tzw. instytucjonalna plotka, a inwestorzy nie podejmują samodzielnych decyzji - mówi "Gazecie" Gomoła.

Jego zdaniem KNF powinna sprawdzić, czy analitycy wypowiadający bardzo stanowcze opinie o rynku nie działają w warunkach konfliktu interesów.

Kierowana przez Stanisława Kluzę KNF na razie nie zabrała głosu w sprawie prześwietlania analityków. - Pismo, o którym mówił prezes Sobolewski, jeszcze nie wpłynęło i nie wiemy, co dokładnie zawiera. Analitycy mogą wyrażać swoje opinie, o ile za ich pomocą nie manipulują rynkiem - powiedział nam Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.