PIT 2008: leciuteńko w dół

Stare stawki podatkowe 19, 30 i 40 proc., ale też nieco wyższy pierwszy próg podatkowy i kwota dochodu wolnego od podatku, a do tego wyższe limity niektórych ulg - takie podatki od dochodów osobistych będziemy płacić w 2008 r.

Skończył się listopad, wiemy więc już na pewno, jakie podatki od dochodów osobistych będziemy płacić w 2008 r. A wszystko przez to, że jeśli coś w podatkach dochodowych ma się zmienić w przyszłym roku, musi być ogłoszone w Dzienniku Ustaw właśnie do końca listopada 2007. Choć trudno w to uwierzyć, w ostatnich miesiącach nikt przy podatkach nie dłubał, więc w 2008 r. będziemy się rozliczać z fiskusem wedle tego, co na ten rok zapisał nam poprzedni rząd przy okazji nowelizacji ustawy o PIT sprzed roku.

I choć nie zmienią się dotychczasowe stawki podatkowe, to innych zmian ważnych dla naszych portfeli będzie całkiem sporo. Dzięki nim zapłacimy fiskusowi nieznacznie mniej niż w tym roku.

Wzrośnie więc jeden z dwóch progów podatkowych. Progi to zapisane w skali podatkowej limity dochodów, po przekroczeniu których "wpadamy" pod wyższą stawkę podatku - z 19 pod 30 proc. albo z 30 pod 40 proc. W tym roku progi wynosiły 43 405 i 85 528 zł. W przyszłym pierwszy, niższy próg wzrośnie do 44 490 zł. Oznacza to, że można będzie zarobić troszeczkę więcej niż w tym roku, nie wpadając przy tym pod wyższy podatek. Drugi próg podatkowy nie zmieni się w przyszłym roku, co prawdopodobnie ma związek z planami wprowadzenia od 2009 r. dwóch stawek podatkowych 18 i 32 proc. oddzielonych już tylko jednym progiem - 85 528 zł.

Wróćmy jednak do roku 2008. Wyższa niż teraz będzie kwota dochodu wolnego od podatku. Dziś podatek nie obejmuje dochodu do 3013 zł rocznie. W 2008 r. spod opodatkowania wyłączona będzie kwota niemal 3090 zł. Różnica niewielka, w przeliczeniu na miesiące raptem nieco ponad 6 zł, ale dobre i to.

Tym bardziej że na niewielki zysk podatników przełoży się też wzrost kwoty kosztów uzyskania przychodu. Koszty to wydatki, które ponosimy po to, by coś zarobić. Składają się na nie m.in. wydatki na dojazd do miejsca pracy. Kwoty kosztów odpisuje się od przychodu (za pracowników robią to z reguły pracodawcy), przez co mniej pieniędzy podlega podatkowi. W ustawie o PIT zapisano zryczałtowane kwoty kosztów przysługujące m.in. pracownikom etatowym. I tak w przyszłym roku dla podatników zatrudnionych na jednym etacie koszty wyniosą 1335 zł rocznie (teraz jest to 1302 zł). Jeśli podatnik dojeżdża do pracy z innej miejscowości, jego koszty będą wyższe - 1668,72 zł (teraz 1627,56 zł). Przy dwóch i więcej etatach koszty sięgną 2002,05 zł (jest 1953,23 zł), a w przypadku dojeżdżających do pracy z innej miejscowości 2502,56 zł (dziś 2441,54 zł). Ci, którzy na dojazdy wydają więcej, będą mogli jak dziś odliczyć rzeczywiste wydatki udokumentowane imiennymi, okresowymi biletami miesięcznymi.

Na spadek wysokości opodatkowania wpływ będzie miał także wzrost limitów ulg. Ulga na dzieci podskoczy z tegorocznych 1145,08 zł do 1173,70 zł na każde dziecko. To odpis od podatku. Wyższy będzie też limit odpisu za spłatę odsetek od kredytów mieszkaniowych. Odpisem od dochodu objęte będą odsetki od kredytów (lub ich części) do wysokości niemal 213 tys. zł (teraz jest to 189 tys. zł).

Limity pozostałych ulg, niestety, nie wzrosną.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.