Wynagrodzenia w firmach wzrosły w kwietniu o 4,8 proc.

Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu br. spadło o 1,1 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca, a w ujęciu rocznym wzrosło o 4,8 proc. i wyniosło 3294,76 zł, podał we wtorkowym komunikacie Główny Urząd Statystyczny (GUS).

Przeciętne zatrudnienie w przedsiębiorstwach w kwietniu 2009 roku spadło w stosunku do poprzedniego miesiąca o 0,3 proc., natomiast w ujęciu rocznym spadło o 1,4 proc. i wyniosło 5308,8 tys. osób, podał GUS.

Ekonomiści bankowi oczekiwali, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w kwietniu wzrosło średnio o 4,6 proc. w ujęciu rocznym.

Orłowski: pod koniec roku płace zaczną spadać

Eksperci podkreślają zgodnie, że tempo wzrostu wynagrodzeń jest coraz mniejsze. - Jeszcze rok temu płace rosły w tempie dwucyfrowym. Opublikowane przez GUS dane to kontynuacja trendu i należy się spodziewać, że będzie on kontynuowany. Wraz z rosnącym bezrobociem i pogarszającymi się oczekiwaniami przedsiębiorców nie należy oczekiwać szybkiej poprawy - mówi prof. Krzysztof Rybiński z SGH, były wiceprezes NBP. Jak dodaje, przedsiębiorcy w najbliższym czasie mniej chętnie będą zgadzali się na podwyżki, a pracownikom łatwiej będzie przychodziło zgadzanie się na zmniejszanie wynagrodzeń, byle tylko utrzymać swoje miejsca pracy.

- To nieco lepszy wynik od oczekiwań, ale przy 4-proc. inflacji te dane oznaczają, że nominalny i realny poziom płac coraz bardziej słabnie - uważa prof. Witold Orłowski, doradca Pricewaterhouse Coopers.

Jego zdaniem spowolnienie wzrostu płac jest poważnym argumentem za obniżeniem stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, nie sądzi jednak, aby tak się stało. - Rada widzi, że gospodarka spowalnia, ale poważniejszym problemem jest wysoka inflacja - uważa.

- Wydaje mi się, że RPP utrzyma stopy procentowe bez zmian, a jej decyzje w kolejnych miesiącach będą zależały od danych gospodarczych z Europy i Polski - mówi Rybiński.

W danych GUS w oczy rzuca się miesięczny spadek poziomu wynagrodzenia w kwietniu o 1,1 proc. w stosunku do marca, jednak nie są to dane zaskakujące. - W niektórych sektorach gospodarki w marcu wypłacano premie, przez co dane z tego miesiąca w stosunku do kwietnia były znacznie lepsze - uważa Karolina Sędzimir, ekonomistka z banku PKO BP. Jak dodaje, ciekawe jest to, że po raz pierwszy od dawna o 0,6 proc. spadło tempo wzrostu płac w funduszu przedsiębiorstw.

Zdaniem prof. Orłowskiego dynamika średniego wynagrodzenia będzie spadała w dalszym ciągu. - Pod koniec roku możemy się spodziewać wzrostu bliskiego zeru, co może oznaczać realny spadek wynagrodzenia. Dużo będzie zależało od tego, co będzie działo się w gospodarce - mówi Orłowski.

- Zagrożenie na rynku pracy nie jest tak duże, aby prognozować realny spadek wynagrodzenia. Uważamy, że do końca roku dynamika wzrostu płac będzie dodatnia i w czwartym kwartale wyniesie 3-4 proc. W całym roku nominalnie wynagrodzenia wzrosną o 4,4 proc., a realnie o ok. 1,2 proc. - uważa Sędzimir.

Copyright © Agora SA