Komisja bankowa kończy prace?

Jeszcze w tym tygodniu bankowa komisja śledcza chce zakończyć prace nad raportem z kontroli prywatyzacji Banku Śląskiego. Być może będzie to jedyna sprawa, którą prześwietli komisja

Wczoraj bankowi śledczy, którzy od maja badają prywatyzację Banku Śląskiego, przesłuchali na zamkniętym posiedzeniu Wiesława M., w latach 90. jednego z najbogatszych Polaków. W czerwcu "Nasz Dziennik", powołując się na jego zeznania, napisał, że Dolnośląski Bank Gospodarczy chcieli przejąć gangsterzy, a w transakcji mieli im pomóc ówczesna szefowa banku centralnego Hanna Gronkiewicz-Waltz i lider Partii Demokratycznej Władysław Frasyniuk. Oboje zaprzeczyli tym informacjom. Wiesław M. miał też zeznać, że dał pół miliona dolarów łapówek Markowi Ungierowi, wówczas szefowi Juwenturu a później szefowi gabinetu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, za sprzedaż wrocławskiego Dworu Wazów po zaniżonej cenie. Ungier zaprzeczył.

Posłowie z komisji liczyli na to, że podczas przesłuchania tymczasowo aresztowany Wiesław M. ujawni więcej szczegółów. - M. stwierdził jednak, że stara się o status świadka koronnego i odesłał nas do protokołów ze swoich zeznań, które znajdują się w prokuraturze - powiedział nam wczoraj poseł Andrzej Dera (PiS) z komisji bankowej.

Niewykluczone, że komisja nie zdąży jednak zapoznać się z tymi materiałami. Jeśli zapadnie decyzja o skróceniu kadencji Sejmu, to według posła Dery komisja nie będzie zbierała się w okresie kampanii wyborczej. Jeszcze w tym tygodniu posłowie chcą dokończyć prace nad raportem z kontroli prywatyzacji Banku Śląskiego. To jedyna sprawa, którą dotąd zajęła się komisja.

Bank Śląski zadebiutował na giełdzie w styczniu 1994 r. Cenę jednej akcji ustalono na 50 zł. Po debiucie giełdowym wzrosła ponad pięciokrotnie. Zdaniem posłów z komisji wycena akcji BSK została zaniżona. Jednak we wstępnej wersji raportu z kontroli prywatyzacji, do której dotarła "Gazeta", nie ma takiego wniosku. "Należy przyznać, że w momencie decydowania o cenie akcji BSK nie była znana chłonność rynku - czytamy w raporcie. - Jeżeli uwzględni się faktyczną chłonność, uzyskaną dla oferty publicznej BSK (przy cenie 50 zł za akcję), cenę należałoby ustalić na 286 zł za akcję. Należy jednak zauważyć, że w razie ustalenia wyższej ceny, liczba chętnych do nabycia akcji mogłaby być mniejsza. Z tego względu nie jest obecnie możliwe precyzyjne określenie odpowiedniej ceny za akcję Banku Śląskiego".

Według zapowiedzi posłów Adama Hofmana i Andrzeja Dery (obaj z PiS) komisja chce wystąpić o postawienie w związku z prywatyzacją BSK przed Trybunałem Stanu b. ministrów finansów Marka Borowskiego (lidera SdPl) i Jerzego Osiatyńskiego. Posłowie z komisji obwiniają ich o zbyt niską wycenę akcji. Jednak we wstępnej wersji raportu, którą czytaliśmy, nie ma informacji na ten temat. Byli ministrowie odrzucają zarzuty, że cena akcji była zbyt niska.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.