Bruksela uderzy na Warszawę za UniCredito

Komisja Europejska jest zdeterminowana, żeby uruchomić procedury prawne przeciwko Polsce w sprawie blokowania przez polskie władze fuzji banków Pekao - BPH. Decyzja w tej sprawie może zapaść już w przyszłą środę - dowiaduje się ?Gazeta?

Dwa niezależne od siebie źródła w unijnych instytucjach zapewniły "Gazetę", że Komisja Europejska "na 90 proc." postanowi w przyszłą środę o wszczęciu bolesnej procedury prawnej przeciwko Polsce. - Musiałoby nastąpić trzęsienie ziemi, żeby decyzja została przesunięta - mówi jeden z naszych rozmówców. Polska zostanie przyciśnięta jednocześnie z dwóch stron.

Dwóch komisarzy przeciw Warszawie

Pierwszą ofensywę prawną poprowadzą służby podległe komisarzowi ds. rynku wewnętrznego Charliemu McCreevy(emu. Po środowym posiedzeniu Komisji najprawdopodobniej prześlą one do polskiego rządu list, w którym oficjalnie zawiadomią o wszczęciu postępowania korygującego w oparciu o art. 226 unijnego Traktatu.

W liście tym urzędnicy komisji poinformują, że według ich oceny polskie władze - utrudniając włoskiemu bankowi UniCredito połączenie swoich polskich banków (BPH i Pekao) - łamią zasadę swobody przepływu kapitału. Co ważniejsze, prawnicy komisarza McCreevy zarzucą polskim władzom, że klauzula z umowy prywatyzacyjnej (zabraniająca Pekao kupowania w przyszłości innych banków) jest niezgodna z prawem unijnym, więc od 1 maja 2004 r. nie ma mocy prawnej. A więc polski rząd nie ma prawa się tą klauzulą zasłaniać. To kluczowa sprawa, ponieważ na tej właśnie klauzuli opiera się plan obrony polskiego rządu, który swoich racji chce dochodzić przed unijnym Sądem Pierwszej Instancji. (Rząd złożył już nawet odpowiednią skargę przeciwko Komisji Europejskiej).

Drugi list do polskich władz przygotuje unijna dyrekcja generalna podległa komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes. List będzie informować o tym, że Komisja podejrzewa Polskę o niewykonanie jej decyzji z połowy października 2005 r. (Decyzja ta, przypomnijmy, dawała zielone światło połączeniu banków). Komisarz Kroes da polskim władzom około dwóch tygodni na wyjaśnienia. Jeżeli przez ten czas Warszawa nie zdoła przekonać Kroes, że nie łamie prawa - to holenderska komisarz pójdzie w ślady McCreevy'ego i rozpocznie formalne postępowanie prawne, które - jak pokazują podobne przypadki z przeszłości - kończy się w unijnych trybunałach.

Źródła "Gazety" podkreślają, że procedura, którą wobec Polski chce zastosować Komisja, jest niemal dokładnym powtórzeniem tego, co KE zrobiła pod koniec lat 90. przeciwko Portugalii próbującej zablokować przejęcie banku Champalimaud przez hiszpańskiego inwestora. Próba oporu zakończyła się prawną porażką Portugalczyków.

Bruksela walczy z protekcjonizmem narodowym

Determinacja Komisji, by rozpocząć procedury prawne przeciwko Polsce, nie jest przypadkowa. W ostatnich miesiącach Komisja Europejska z niepokojem odnotowuje protekcjonistyczne zachowania europejskich rządów polegające na blokowaniu działań zagranicznych inwestorów. Tak było w Polsce, tak dzieje się teraz w Hiszpanii i we Francji (oba kraje próbują stworzyć "narodowego" giganta w sektorze energetycznym, blokując potencjalnych nabywców z innych krajów Unii).

W środę przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso ostrzegł państwa UE, by nie próbowały wracać do "nacjonalistycznej retoryki". Wtórował mu jego zastępca komisarz ds. przemysłu Günter Verheugen. - Niektóre europejskie rządy prowadzą bardzo niebezpieczną grę z protekcjonizmem - powiedział.

Komisja zirytowana blokowaniem rynkowych procesów i politycznymi interwencjami postanowiła więc pójść na wojnę ze wszystkimi rządami, które tak robią. A zacznie od Polski. Jeżeli podzieli ona los Portugalii i przegra batalię prawną, to prócz strat prestiżowych polski rząd będzie się musiał liczyć z wymiernymi kosztami procesowymi. Koszt obsługi prawnej w tego typu sprawach może być różny - od 70-100 tys. do nawet jednego miliona euro.

Jak dowiedziała się "Gazeta", w sporze prawnym przeciwko Brukseli, polski rząd reprezentować będzie znana warszawska kancelaria prawna Wardyński.

Premier chce zakończyć spór

Premier Kazimierz Marcinkiewicz zadeklarował w czwartek, że w najbliższych dniach spotka się z prezesem UniCredito Alessandro Profumo. - Chciałbym doprowadzić do zakończenia tego sporu, ale kierunku rozmowy państwu nie przedstawię, bo taka rozmowa powinna się odbyć pomiędzy nami bez pośrednictwa mediów - powiedział premier na konferencji prasowej.

Takiego spotkania z szefem UniCredito nie wyklucza też minister skarbu Wojciech Jasiński. Jednak jak zaznaczył w rozmowie z PAP, "na razie UniCredito nawet nie zwróciło się z prośbą o spotkanie". - Oczekujemy przede wszystkim wykonania umowy prywatyzacyjnej - dodał Jasiński

Polski rząd podkreśla, że KE, wydając zgodę na fuzję UniCredito z HVB, nie zbadała dokładnie konsekwencji na rynku polskim, czyli fuzji Pekao z BPH.

W Narodowym Banku Polskim powiedziano nam, że na posiedzeniu 8 marca Komisja Nadzoru Bankowego zajmie się wnioskiem UniCredito o zezwolenie na fuzję Pekao i BPH. - Przedstawiciel wnioskodawcy został zaproszony i regułą jest, że w takich spotkaniach uczestniczy - powiedział Karol Smoląg z biura prasowego NBP. Nie jest jednak powiedziane, że będzie to Profumo.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.