Komórkowa ofensywa lotnicza

Lufthansa jako pierwsza linia lotnicza w Polsce wprowadza karty pokładowe na telefon komórkowy. Czy papierowe wkrótce odejdą do lamusa?

Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia było lecieć samolotem, nie mając w kieszeni papierowego biletu. Teraz królują bilety elektroniczne. Jeszcze do niedawna na lotniskach na całym świecie pasażerowie kurczowo trzymali w rękach karty pokładowe. Teraz i te papierki odchodzą do lamusa, bo wiele linii lotniczych udostępnia ich elektroniczne odpowiedniki.

Już w przyszłym tygodniu Lufthansa wprowadzi w Polsce karty pokładowe (boarding pass) na telefon komórkowy, na razie tylko na warszawskim Okęciu. Równolegle usługa rusza m.in. w Brukseli, Paryżu czy Helsinkach. Wcześniej linia podobne rozwiązania wprowadziła w Niemczech oraz m.in. na lotniskach w Amsterdamie, Wiedniu i Londynie. Nad podobnymi rozwiązaniami pracują też inni przewoźnicy, m.in. Air France czy LOT, bo dla linii lotniczych elektroniczne karty pokładowe oznaczają nieco niższe koszty, a dla pasażerów większą wygodę.

Na czym polega elektroniczny boarding? Aby dokonać odprawy, wystarczy zalogować się na stronie internetowej przewoźnika. Po odprawie pasażer dostaje e-mail (może sobie wtedy wydrukować własną kartę pokładową) lub SMS na swój telefon ze wszelkimi informacjami na temat rejsu, numerem lotu czy godziną odlotu. Komórkowa karta pokładowa zawiera też specjalny kod kreskowy, który tuż przed wejściem na pokład samolotu jest sczytywany przez skaner na lotnisku. Jak zapewnia Jakub Mielniczuk, rzecznik Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze", bramki w północnym pirsie nowego terminalu 2 na warszawskim Okęciu są przystosowane do odczytu komórkowych kart pokładowych.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.