Multimedia bez Eurosportu

Sportowcy zaczną rywalizować ze sobą na igrzyskach w Pekinie za pół roku, ale polscy operatorzy kablowi już weszli w zwarcie z najpopularniejszym na Starym Kontynencie kanałem sportowym.

Zaczęło się od tego, że kanał Multimedia Polska - trzecia co do wielkości sieć kablowa w kraju - wypowiedział umowę Eurosportowi. Od piątku jego miejsce zajmie nadawany przez telewizję publiczną TVP Sport. Powód? Mająca ponad 600 tys. abonentów Multimedia Polska nie mogła porozumieć się z nadawcą w sprawie wysokości opłat licencyjnych. Jednak w swoim komunikacie prasowym notowana na giełdzie spółka o tym nie wspomniała. Ten rok będzie wyjątkowo ważny dla fanów sportu czekających na letnie igrzyska w Chinach oraz Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii. "Więcej na żywo, więcej polskiego sportu" - zachwalał operator ofertę TVP Sport.

Jak poważny jest konflikt z Eurosportem, pokazało dopiero opublikowane w czwartek oświadczenie Jerzego Straszewskiego, prezesa Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej (PIKE) zrzeszającej większość sieci kablowych. "Tacy nadawcy jak francuski Eurosport albo po partnersku będą traktować 4,5 mln widzów w całym kraju, albo stale będą trwały konflikty na tle ich zbyt wygórowanych żądań finansowych, które uderzają zarówno w abonentów telewizji kablowej, jak i w operatorów" - napisał szef PIKE.

Ile żąda Eurosport od operatorów kablowych? Biuro prasowe Multimedia Polska nie udziela odpowiedzi na to pytanie. Nieoficjalnie właściciele sieci wymieniają kwotę 0,35 euro za jednego abonenta. Oznacza to, że operator wielkości Multimediów musiałby się liczyć z wydatkiem rzędu 760 tys. zł rocznie tylko za to, żeby pokazywać swoim widzom Eurosport. - To bardzo dużo - mówi przedstawiciel dużej sieci kablowej działającej m.in. w Warszawie. I dodaje: - Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę to, że Eurosport emituje reklamy, a w Niemczech sam musi płacić niektórym sieciom, żeby znaleźć się w ich ofercie.

Inni podkreślają, że Eurosport - należący do francuskiej grupy telewizyjnej TF1 - podnosi opłaty licencyjne od ośmiu lat. - Osiem-dziesięć lat temu Eurosport był jedynym kanałem sportowym w sieciach kablowych, ale sytuacja się zmieniła. Dziś mamy ich osiem i prawa do wydarzeń sportowych są bardzo rozproszone. Biorąc pod uwagę taką konkurencję, ciągły wzrost cen jest naszym zdaniem nieuzasadniony - mówi Joanna Pasynkiewicz z zarządu sieci kablowej Aster.

Dziś polscy widzowie mogą wybierać spośród takich programów, jak Sport Klub, N-Sport, Extreme Sports, TVP Sport czy Polsat Sport. Każdy z nich buduje swoją ramówkę wokół jednej silnej imprezy sportowej: N-Sport ma prawa do Ligi Mistrzów, Polsat Sport - do meczów Polskiej Ligi Siatkówki, Sport Klub emituje Bundesligę, a Canal+ Sport - polską Ekstraklasę.

Jakub Kwiatkowski z Eurosport Polska przyznaje, że jego kanał nie należy do najtańszych. - Jednak wytłumaczenie jest proste: ceny praw sportowych rosną i jeśli chcemy utrzymać jakość naszego programu, musimy ponosić coraz wyższe koszty - mówi Kwiatkowski. Według niego oferta Eurosportu skierowana do Multimediów zawierała taką samą cenę jak w 2007 roku i nie była skorygowana nawet o inflację.

Czy w konflikcie z Eurosportem w najbliższym czasie wezmą udział inni operatorzy? Bez względu na emocjonalne oświadczenie PIKE nie wydaje się to prawdopodobne. - Nasza umowa z UPC nie skończy się w tym roku. Z innymi dużymi operatorami, takimi jak np. Vectra czy Toya, udało się nam porozumieć niedawno. Z Asterem będziemy rozmawiać w drugiej połowie roku - mówi Kwiatkowski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.