Mecom tnie koszty w mediach Orkli

Gazety należące do brytyjskiego funduszu Mecom czeka poważna redukcja kosztów. Ich właściciel chce zaoszczędzić nawet do 74 mln euro rocznie

Kierowany przez 57-letniego Davida Montgomery'ego brytyjski fundusz inwestycyjny Mecom buduje swoją pozycję, przejmując lokalne gazety w Europie. Jego ostatnim i najbardziej znaczącym nabytkiem było medialne ramię norweskiego koncernu Orkla, za które zapłacił ok. 950 mln euro. W efekcie fundusz stał się właścicielem lub współwłaścicielem takich gazet, jak duńska "Berlingske Tidende", norweski "Drammens Tidende" czy ukraiński "Wysoky Zamok". W Polsce do należą do niego "Rzeczpospolita" (51 proc. udziałów) oraz 12 dzienników regionalnych. Reklama stanowi 60 proc. przychodów tytułów Mecomu, a pozostałe 40 proc. pochodzi ze sprzedaży egzemplarzowej. W tej drugiej grupie większość pieniędzy czytelników (ponad 90 proc.) pochodzi z prenumeraty, a nie chwiejnej sprzedaży w kioskach, co korzystnie wyróżnia spółkę na tle innych europejskich wydawców prasy.

Montgomery, który wcześniej był wydawcą m.in. "Daily Mirror" i "Independent", zaczął zarządzanie nowymi tytułami od tego, z czego jest najbardziej znany w branży prasowej, czyli od cięć kosztów. Jak już pisaliśmy, do końca roku z "Rzeczpospolitej" ma odejść 49 osób, w tym tacy publicyści, jak Sławomir Popowski, Szymon Hołownia i Jan Ordyński. Według naszych nieoficjalnych informacji pierwotny plan redukcji zatrudnienia zakładał zwolnienie 100 osób, ale związkom zawodowym udało się zmniejszyć skalę zwolnień o blisko połowę.

We wtorek David Montgomery udzielił wywiadu agencji Reuters, w którym powiedział, że jednym z jego głównych celów jest zwiększenie rentowności byłych tytułów Orkli z 7 proc. obecnie do poziomu 35 proc., którym może się obecnie pochwalić brytyjskie Johnston Press (drugi co do wielkości wydawca prasy regionalnej w Wielkiej Brytanii). Co ciekawe, szef Mecomu jest przekonany, że uda mu się podwoić zyskowność, jedynie przeprowadzając restrukturyzacje w swoich poszczególnych spółkach. Dopiero w przyszłym roku Mecom zacznie optymalizować koszty na poziomie całej grupy. - W tej chwili jest to stary i ewidentnie nieefektywny model udzielnych księstw, w których każda gazeta ma swego menedżera i każda gazeta ma pełną kontrolę nad marketingiem, zawartością redakcyjną i systemem informatycznym - mówi Montgomery. I podaje przykład Danii, gdzie do Mecomu należy obecnie 40 osobnych firm przejętych od Orkli. Większość z nich zostanie połączona w jedną spółkę ze wspólnym zapleczem administracyjnym (jak np. dział księgowości kadr czy zakupów). Centralizacji nie zostaną poddane jedynie zespoły redakcyjne.

Ale nie oznacza to, że zmiany ominą dziennikarzy. - Wkrótce zobaczymy, jak redakcje coraz bardziej reagują na potrzeby czytelników, coraz bardziej angażują się w realizację celów handlowych gazety i są przygotowane do wykorzystania łamów do promocji usług, które nie polegają na zwykłym dostarczaniu wiadomości - przewiduje Montgomery. Według niego gazety mogą sprzedawać czytelnikom wszystko, począwszy od win i kończąc na usługach finansowych, jak próbuje dziś robić konserwatywny brytyjski dziennik "Daily Telegraph". "Szef Mecomu nie podał żadnych prognoz, ale z ożywieniem mówił o tym, jak "Daily Telegraph" wypełnił całą salę Opery Królewskiej w Londynie (Royal Opera House) swymi czytelnikami, którzy przyszli obejrzeć balet" - tak relacjonuje przebieg wywiadu z Montgomerym dziennikarz agencji Reuters Jeffrey Goldfarb.

- Dopiero określamy to, co możemy zrobić i zrobiliśmy do tej pory i to bardzo ostrożne podejście. Jednak prawdziwy biznes z mojej perspektywy to nowe strumienie przychodów wynikające z bliższych relacji z czytelnikami - tłumaczy szef Mecomu, który nowe pieniądze widzi również w internecie. - Sądzę, że mamy do czynienia z rewolucją w nowych mediach, ale rewolucja w gazetach będzie znacznie większa, niż ludzie są w stanie sobie wyobrazić.

Copyright © Agora SA