Wikipedia ściga Britannikę

Polska wersja Wikipedii - największej encyklopedii internetowej na świecie zawierającej ok. 4 mln haseł w ponad 150 językach - obchodzi swoje piąte urodziny.

Wikipedia na tropach Britanniki

Polska wersja Wikipedii - największej encyklopedii internetowej na świecie zawierającej ok. 4 mln haseł w ponad 150 językach - obchodzi swoje piąte urodziny

Polską Wikipedię założyli 26 września 2001 r. lekarz Krzysztof Jasiutowicz z Częstochowy oraz fizyk Paweł Jochym. Obecnie ma prawie 300 tys. haseł w języku polskim. Twórcą światowej Wikipedii (powstała tylko 8 miesięcy wcześniej niż Polska) jest 40-letni Jimmy Wales, którego w maju tego roku magazyn "Time" umieścił na liście stu najbardziej wpływowych ludzi.

Dziś jej strona notuje ponad 7 mld odsłon miesięcznie i jest jedną z najczęściej odwiedzanych witryn internetowych na świecie. Wikipedia zatrudnia jednak tylko pięć osób i jest od początku do końca inicjatywą społeczną. Tworzą ją ochotnicy, którzy dodają nowe hasła oraz aktualizują i poprawiają już istniejące.

Pomimo młodego wieku internetowa encyklopedia ma wiele barwnych doświadczeń, nie zawsze pozytywnych. Np. w sylwetce emerytowanego dziennikarza Johna Seigenthalera, która przetrwała w Wikipedii aż cztery miesiące, pojawiło się podejrzenie, że mógł on być zamieszany w zabójstwo Johna F. Kennedy'ego i jego brata Roberta. Po śledztwie wykryto, że jego autorem był Brian Chase, menedżer firmy kurierskiej w Nashville. Rozpętała się dyskusja o wiarygodności encyklopedii, a dziennik "The New York Times" zakazał swoim dziennikarzom korzystania z niej przy pisaniu tekstów. Jednak wkrótce po aferze magazyn "Nature" przeprowadził eksperyment i porównał liczbę błędów w kilkudziesięciu hasłach z Wikipedii i tradycyjnej, papierowej encyklopedii Britannica. Rezultaty były zaskakujące, bo okazało się, że obie nie są wolne od błędów, a Wikipedia tworzona przez dziesiątki tysięcy ochotników wcale nie jest gorsza od dzieła opracowanego przez specjalistów.

W Polsce również nie obyło się bez spektakularnych wpadek. Pół roku temu "Gazeta" opisała historię Henryka Batuty, fikcyjnego komunisty, którego biogram przetrwał w polskiej Wikipedii aż 15 miesięcy. Przez ten czas nikt nie zauważył, że postać jest wymysłem grupy prowokatorów, w dodatku biogram skopiowano na wiele innych stron internetowych.

Mimo to pomysł wykorzystania ochotników do produkcji ogólnodostępnego dobra, na którym Wales zbudował Wikipedię, jest dziś wykorzystywany w różnych dziedzinach na całym świecie. W Polsce użyto go przy dyskusji nad poprawkami do ustawy o VAT. W pracę zaangażowało się 14 organizacji gospodarczych i społecznych. Ich kalendarze udało się pogodzić właśnie dzięki mechanizmowi "wiki" - pod adresem radapodatkowa.org.pl zarejestrowano domenę, gdzie każdy mógł po zalogowaniu dodać swoje propozycje zmian w ustawie oraz podyskutować na forum o tym, czy nie są one dla którejś z grup niekorzystne. Z takiej opcji skorzystało ponad 150 osób. Pomysłodawcą był Mirosław Barszcz, wówczas partner w kancelarii prawnej Baker & McKenzie, później wiceminister finansów.

tigi, vad, kog

Vadim Makarenko: Encyklopedię, którą może redagować każdy, łatwo zamienić w broń informacyjną. Pokazały to wpadki, które Wam się przydarzyły. Jak chcecie chronić Wikipedię?

Jimmy Wales: W lutym tego roku amerykański Kongres próbował edytować Wikipedię, ale nasi redaktorzy szybko sobie z tym poradzili i usunęli zmiany [znajdujące się na Kapitolu komputery usunęły negatywne fakty z artykułów hasłowych poświęconych niektórym senatorom, np. z biografii senatora Toma Harkina zniknęło zdanie o tym, że oszukał on opinię publiczną, twierdząc, że brał udział w misjach lotniczych w północnym Wietnamie]. Moim zdaniem funkcjonowanie naszej encyklopedii pokazuje, że wspólnota, która ją tworzy, sprawuje nad nią skuteczną kontrolę.

Ale każdy może wejść i zostawić w niej w najlepszym przypadku żart?

- Tak, ale naprawimy to.

Jak szybko?

- Wspólne badanie przeprowadzone przez IBM oraz uczelnię Massachusetts Institute of Technology pokazało, że średni czas oczekiwania na sprostowanie wynosi u nas poniżej pięciu minut.

Jak to robicie?

- Mamy swoje sposoby. Np. listy haseł i szczegółów, których poprawność trzeba sprawdzać na bieżąco. Ponadto uruchamiamy specjalne programy komputerowe, żeby sprawdzić wprowadzone ostatnio zmiany. Kiedyś zdarzyło mi się przez przypadek skasować cały artykuł w trakcie redagowania. Byłem w rozpaczy, ale program komputerowy naprawił to, zanim zdążyłem przeładować stronę.

Jednak niektóre amerykańskie gazety zakazały swoim dziennikarzom używania Wikipedii podczas prac nad artykułami.

- A niektórzy rodzice zakazali swoim dzieciom słuchania rockandrolla. Dziennikarze wciąż używają naszej encyklopedii. Najważniejsze jest to, żeby używać jej w sposób właściwy, do sprawdzania informacji ogólnych, a nie specjalistycznych, i sprawdzać dane, które budzą wątpliwości. Dążymy do takiego poziomu jakości encyklopedii, który prezentuje Britannica, i z każdym rokiem się do niego zbliżamy.

I nie korci Was, żeby zamieścić żart na prima aprilis?

- Co roku się o to kłócimy, ale nie robimy tego. Pracujemy też nad tym, żeby zniechęcić do tego ludzi. Zdecydowaliśmy się na to, żeby dla zabawy zrobić taką stronę, która zawiera całkowicie prawdziwe informacje brzmiące nieprawdopodobnie.

Jakie jest największe wyzwanie stojące dziś przed Wikipedią, poza ochroną rzetelności i wiarygodności?

- Utrzymanie standardów jakości przy szybkim wzroście wspólnoty ludzi redagujących encyklopedię. Polega to na tym, że trzeba ciągle uczyć współpracowników, którzy do nas dołączają.

Nie wymienił Pan konkurencji. Przecież w sieci powstają inne, podobne do Waszego projekty, np. Citizendium.

- Mam nadzieję, że sukcesu Wikipedii nie da się powtórzyć, ale wierzę w to, że w internecie jest bardzo dużo miejsca dla nowych projektów. Wszystko, co robimy, jest darmowe i powszechnie dostępne, więc konkurencja nie jest największym wyzwaniem.

Nie będziecie rozszerzać encyklopedii o materiały wideo?

- Na razie nie widzę dużych możliwości rozwoju w tym kierunku. Oddaleni od siebie użytkownicy nie zrobią zespołowo materiału wideo, a z tekstem nie ma takiego problemu.

Nigdy nie rozważał Pan przekształcenia Wikipedii w projekt komercyjny? To mógłby być ogromny biznes zarabiający na reklamach.

- Mógłby, ale nie rozważałem. Zawsze żartowałem, że najmądrzejsza rzecz, którą w życiu zrobiłem, to założenie Wikipedii jako organizacji non profit finansowanej przez fundację Wikimedia. Inaczej nigdy nie byłaby ona tak duża i tak ważna jak teraz. Trzeba też pamiętać, że ludzie różnie reagują na reklamy w różnych mediach. Czasem nie pasują one do estetyki medium i budzą wątpliwości. Gdy człowiek otwiera gazetę i widzi reklamę, nie ma z tym problemu. Gdy reklama patrzy na niego z encyklopedii, to już nie wygląda dobrze.

Jaką encyklopedię wolisz?
Copyright © Agora SA