Kamil Durczok przechodzi do TVN

Jedna z największych gwiazd telewizji publicznej - Kamil Durczok - przechodzi do TVN.

Durczok poprowadził "Wiadomości" po raz ostatni we wtorek, 7 lutego. W drugiej co do wielkości telewizji komercyjnej w Polsce będzie on redaktorem naczelnym "Faktów" oraz prowadzącym ten program. - To tak, jakby do czołowego klubu piłkarskiego przychodził bramkostrzelny napastnik światowej klasy. To na pewno znakomita wiadomość dla nas - oświadczył Adam Pieczyński, prezes TVN 24 produkującej "Fakty".

Durczok przepracował w TVP ponad dziesięć lat, w tym przez pięć lat prowadził "Wiadomości". Z badań osobowości telewizyjnych wykonanych przez Millward Brown SMG/KRC na zlecenie TVP wynika, że jest on najpopularniejszą twarzą TVP 1, dystansującą pozostałe gwiazdy.

W 2000 r. Kamil Durczok zdobył tytuł Dziennikarza Roku przyznawany przez miesięcznik "Press". Ma na koncie również cztery Wiktory oraz trzy Telekamery. Prowadził takie programy, jak: "W centrum uwagi", "Monitor", "Gość Jedynki", "Forum" czy "Debata". Był jednym z najlepiej wynagradzanych pracowników TVP. 30 stycznia 2004 r. odchodzący prezes spółki Robert Kwiatkowski podpisał z Durczokiem czteroletni kontrakt z miesięcznym wynagrodzeniem w wysokości 60 tys. zł miesięcznie. Nowy zarząd telewizji publicznej zaczął od renegocjacji warunków zatrudnienia.

Kamil Durczok jest także współpracownikiem RMF FM. W środę zapowiedział na antenie tej rozgłośni, że nadal będzie prowadzi swoją audycję "Kontrwywiad".

Vadim Makarenko: Dlaczego Pan odchodzi z telewizji publicznej?

Kamil Durczok: W TVP na Woronicza pracowałem dziesięć lat. Z tego osiem w "Jedynce" i pięć w "Wiadomościach". Decyzja o zmianie pracy nie była prosta, ale w moim życiu otwiera się nowy rozdział. Propozycja była interesująca i jeśli mam wykonać jakiś krok zawodowy, to - pomyślałem sobie - jest dobra chwila. Poza tym kierowanie najlepszym zespołem dziennikarskim w telewizji jest bardzo ciekawym wyzwaniem.

Czy propozycja TVN była interesująca również finansowo?

- Rozmowy o finansach zajęły nam w negocjacjach nie więcej niż 2 proc. czasu. Nie będę o nich rozmawiał.

Jak długo trwały negocjacje z TVN?

- Niech to pozostanie tajemnicą.

Co usłyszał Pan w TVP, gdy powiedział "odchodzę"?

- Miałem - jak mi się wydaje - pełną zrozumienia rozmowę z prezesem Janem Dworakiem. Ponieważ odbyliśmy ją w cztery oczy, nie będę rozgłaszał jej treści.

A czy za Pana decyzją nie kryją się inne powody? Na przykład naciski polityczne na TVP?

- Nie. O TVP będę mówił wyłącznie dobrze, zostawiłem tam same sukcesy i dobre chwile. Proszę nie wiązać tego z moim odejściem, ale wiadomo, że telewizja publiczna nigdy nie miała łatwego życia, niezależnie od tego, kto był jej prezesem. Teraz także przewiduję dla niej dość trudne czasy, bo zamiary polityków są czytelne. Jednak gdy podejmowałem decyzję o zmianie pracy, te przemyślenia były dla mnie pięciorzędne.

Czy będzie Pan miał swój program poza "Faktami"?

- Na razie rozmawiamy o "Faktach". Jest zresztą dużo czasu do momentu, kiedy się tam pojawię. Na razie nie mogę powiedzieć kiedy, bo obowiązuje mnie trzymiesięczne wypowiedzenie, w czasie którego jestem pracownikiem TVP.

Pociągnie Pan za sobą jakichś ludzi z TVP?

- To wszystko jest melodią przyszłości. Nie chcę mówić "tak"ani "nie".

Czy wie Pan o swojej pozycji w wynikach badań osobowości telewizyjnych przeprowadzonych przez TVP?

- Tak.

Nie szkoda zostawiać taki kapitał?

- Pewnie, że szkoda. Chcę jednak podkreślić, że zmieniając miejsce pracy, nie zmieniam mojego dziennikarstwa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.