Skype w komórkach będzie hitem w Polsce?

Telefonia internetowa - do niedawna na dźwięk tych słów operatorzy telekomunikacyjni oblewali się potem. Teraz sami chcą na tym zarabiać

- Moja narzeczona wyjechała rok temu do Irlandii. Nietrudno się domyślić, że co miesiąc na rachunku za komórkę w pozycji "połączenia międzynarodowe" widniała spora sumka - śmieje się Marek, pracownik jednej z dużych warszawskich firm. Od pół roku płaci jednak znacznie niższe rachunki. - Kupiłem komórkę z obsługą sieci Wi-Fi i nawet jak znajdę się poza biurem czy domem, a mam dostęp do bezprzewodowego internetu przez hotspota, np. na rynku czy w kawiarni, dzwonię do Ewy przez komunikator internetowy Skype - dodaje.

Jeśli narzeczona Marka akurat siedzi w pracy przy komputerze i ma włączonego Skype'a, rozmawiają za darmo. Ale nawet gdy Marek z rynku dzwoni pod jej numer domowy (Ewa w mieszkaniu nie ma komputera), to stawki i tak są bez porównania niższe - minuta połączenia na telefon stacjonarny kosztuje 8 gr.

- W zasadzie jedyny mankament to to, że dzwonienie przez internet znacznie szybciej wyczerpuje mi baterię w telefonie - mówi Marek.

Francuski Unik, polski Unifon

Wielu ludzi przywykło już do tego, że można sporo zaoszczędzić na telefonach, rozmawiając za pośrednictwem komputera i takich komunikatorów internetowych jak Skype czy Gadu-Gadu. Teraz nadszedł czas, żeby przywyknąć do tego, że z telefonii internetowej można korzystać przez komórkę - tak, jak to robi Marek.

To, co tak cieszy Marka, przez lata budziło opór operatorów. Telekomy obawiały się, że jeśli klienci masowo przerzucą się na telefonię internetową, przychody z połączeń zaczną spadać na łeb, na szyję. Do dziś zresztą wielu operatorów - mimo że mają w swojej ofercie telefony komórkowe obsługujące sieci Wi-Fi - blokuje klientom możliwość korzystania z takich komunikatorów jak Skype czy Truphone (tak robi choćby T-Mobile w Wlk. Brytanii, podobnie jest z iPhonem wprowadzonym w USA przez sieć AT&T i Apple). Obawy nie do końca okazały się uzasadnione - według danych firmy analitycznej Infonetics Research w zeszłym roku konsumenci na całym świecie wydali na telefony komórkowe aż 115 mld dol. Przy tej kwocie wydatki na aparaty z bezprzewodowym dostępem do internetu przez Wi-Fi wydają się marginalne - to nieco ponad 500 mln dol.

Analitycy jednak przekonują, że właśnie takie telefony będą jednym z największych hitów rynku telekomunikacyjnego w najbliższych latach - według specjalistów z Infonetics do 2010 r. ich sprzedaż skoczy o blisko 1,3 tys. proc.! (wartość całego rynku komórek ma wzrosnąć w tym czasie o 26 proc.).

Prognozy analityków wcale nie są wyssane z palca - operatorzy bowiem dostrzegli, że Wi-Fi wcale nie musi być wrogiem, za to można nową technologię opakować jako usługę, na której da się dodatkowo zarobić.

Przykłady można znaleźć choćby na naszym rynku. Przed wakacjami Orange wprowadziło w Polsce usługę Unifon, która z jednego telefonu pozwala dzwonić zarówno w sieci GSM, jak i po łączach internetowych. Unifon działa tak: gdy telefon jest w zasięgu nadajników GSM, za połączenie płacimy zgodnie z planem taryfowym, ale kiedy tylko aparat podłączy się do hotspota Wi-Fi, automatycznie przełącza się na łącze internetowe i rozmowy z numerami Orange i telefony stacjonarne są znacznie tańsze.

Aby skorzystać z usługi, trzeba być klientem sieci Orange (plany: Jedna Idea, Twój Plan, Orange Premium lub Nowy Twój Plan) i wykupić dodatkowy miesięczny abonament - 10 zł za pakiet Unifon Standard albo 49,5 zł za Unifon Max (ceny obowiązują do końca roku, potem będą dwukrotnie wyższe). W pierwszym przypadku za minutę rozmowy przez Wi-Fi do sieci Orange i na telefony stacjonarne zapłacimy 14 gr, w drugim dostajemy miesięczny pakiet 1,2 tys. bezpłatnych minut (nie przechodzą na kolejny miesiąc). Za połączenia na pozostałe sieci komórkowe zapłacimy według planów taryfowych. Kto wykupi Unifon w promocji, ten z tańszego abonamentu może korzystać przez dwa lata.

Aby skorzystać z oferty Orange, trzeba mieć specjalny aparat obsługujący tzw. technologię UMA (Universal Mobile Access), czyli płynnie przełączający się między sieciami GSM i hotspotami Wi-Fi. Operator oferuje Nokię 6136, ale do dzwonienia w technologii UMA nadaje się też np. Samsung SGH-P200 czy Motorola A910.

W ofercie Unifon wykorzystano doświadczenia France Telecom, największego akcjonariusza Grupy TP SA, do której należy również komórkowa sieć Orange. We Francji bliźniacza usługa Unik obecna jest od ponad pół roku. Na razie korzysta z niej kilkadziesiąt tysięcy klientów. Jak przyznawała podczas premiery Unifonu Iwona Kossmann, członek zarządu TP, nie jest to wiele i nie należy się spodziewać, by i u nas miało być inaczej. - Liczymy, że do końca tego roku zdobędziemy kilkanaście tysięcy klientów - zaznaczyła. W sumie France Telecom sprzedał już ponad 250 tys. takich komórek, a usługa działa - poza Francją i Polską - także w Wlk. Brytanii, Holandii i Hiszpanii w tamtejszych sieciach Orange.

Usłudze oferowanej przez Orange z uwagą przygląda się Polkomtel (operator sieci komórkowej Plus). - W ciągu najbliższych dwóch lat powinna się pojawić w naszej ofercie - mówi Dariusz Boduch, wicedyrektor departamentu rozwoju produktów i usług w Polkomtelu. - Z powodu słabej sieci hotspotów usługa będzie raczej wykorzystywana do tanich połączeń z domu, z wykorzystaniem domowych routerów - dodaje.

Tu trafia w słaby punkt oferty: poza domem korzystanie z usługi - zwłaszcza w Polsce - jest mocno ograniczone. Choć hotspotów, czyli punktów, w których można połączyć się przez sieć Wi-Fi z internetem, szybko przybywa (najczęściej są w hotelach, centrach handlowych, na lotniskach, miejskich rynkach czy w bibliotekach), to jednak wiele z nich jest płatnych.

Klient oszczędza, operator zyskuje

Orange nie jest jedyny - w Wlk. Brytanii z tej samej technologii korzysta British Telecom, we Włoszech - Telecom Italia, w Finlandii - operator Saunalahti, w Danii - Telia Sonera. W USA takich operatorów jest dwóch - Cincinnati Bell i T-Mobile. Ten ostatni z usługą T-Mobile HotSpot@Home wystartował z medialnego punktu widzenia dość pechowo - dwa dni przed startem iPhone'a, który całkowicie zdominował wtedy doniesienia z amerykańskiego rynku komórkowego.

W usłudze T-Mobile miesięcznie trzeba dopłacać 10 dol. (po promocji będzie dwukrotnie drożej) i oferta też ograniczona jest do dwóch telefonów: Nokii 6086 i Samsunga t409 (oba w cenie 50 dol. przy dwuletniej umowie z operatorem). Za to gratis operator dodaje bezprzewodowy router Wi-Fi. T-Mobile umożliwia rozmowy przez Wi-Fi bez żadnych limitów. W dodatku nie na wybrane numery, ale na wszystkie na terenie USA.

Korzyść dla klienta? O ile większość połączeń wykonywałby z domu lub biura właśnie przez Wi-Fi, mógłby np. zrezygnować z abonamentu za 100 dol., w którym ma 2,5 tys. bezpłatnych minut, na rzecz tańszego za 40 dol. (1 tys. minut).

Co więcej, klienci mogą zastosować pewien oszczędnościowy trik - jeśli zaczną rozmowę sieci Wi-Fi (np. w domu) i będą ją kontynuowali w drodze do pracy, ale już po sieci GSM, operator skasuje ich jak za rozmowę internetową - liczy się tu bowiem tylko moment nawiązywania połączenia (ta sama metoda działa też w polskim Unifonie). W ten sposób można też obejść drożyznę w roamingu - wystarczy za granicą znaleźć bezpłatny hotspot i już można nie przejmować się horrendalnymi opłatami narzucanymi przez operatorów.

Pozornie więc klienci łupią operatora z przychodów. Ale i T-Mobile taka internetowa oferta się opłaca. Po pierwsze, w ankietach wyszło na jaw, że słaby zasięg komórek T-Mobile w budynkach był głównym powodem odpływu klientów klientów do konkurencji. Hotspoty Wi-Fi ten problem - przynajmniej częściowo - rozwiązują. Po drugie, każde połączenie wykonane przez internet odciąża tradycyjną sieć operatora. A to ważne, zwłaszcza przy transmisji materiałów wideo w sieci trzeciej generacji.

Copyright © Agora SA