We Wrocławiu powstanie drugie - po Dublinie - centrum operacyjne Google w Europie. - Zaczynamy właśnie rekrutację. Działalność chcemy zacząć w maju - mówi nam Colm Long, szef europejskiego oddziału sprzedaży Google. Spółka zamierza na starcie zatrudnić od 50 do 100 osób. Z naszych informacji wynika, że docelowo może zatrudnić 260 osób.
Ile Google zainwestuje we Wrocławiu, nie wiadomo. Ale z reguły przy tego typu inwestycjach nie są to duże kwoty.
- To nie są inwestycje kapitałochłonne. W tego typu przypadkach to zresztą sprawa drugorzędna - mówi Paweł Panczyj, prezes Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej. - Liczy się ogromny prestiż dla miasta. Google pomoże ściągnąć nam do Wrocławia inne znane firmy tego segmentu gospodarki - Microsoft, Oracle czy SAP.
Działalność wrocławskiego centrum ma rozkręcić Irlandka z centrum w Dublinie. Poszukiwania nowego szefa już trwają.
Pracownicy centrum będą zajmowali się głównie obsługą klientów Google korzystających z systemu reklamowego AdWords. - Plany dotyczą zatrudnienia ludzi do obsługi klientów polsko- i niemieckojęzycznych - mówi Long (dotąd obsługiwała ich grupa Polaków zatrudnionych w centrum w Dublinie).
W systemie AdWords reklamodawca sam ustala, na jakie słowo wpisane przez internautę do wyszukiwarki ma się wyświetlić jego reklama. Płaci tylko wtedy, kiedy internauta kliknie na reklamę.
- Poza USA Polska to pierwszy kraj, w którym będziemy mieli centrum wsparcia klientów i centrum badawczo-rozwojowe. Pracownicy we Wrocławiu, którzy mają kontakt z klientami i wiedzą, jak reagują oni na usługi Google, będą mieli ogromny wpływ na kształt naszych produktów i będą mogli sugerować w nich ulepszenia i zmiany. Liczymy na ciekawe efekty tego połączenia - mówi Long.
Co przesądziło o wyborze Wrocławia? Long - już standardowo - podkreślał sukcesy polskich informatyków w konkursach dla programistów. Wrocław jest też silnym ośrodkiem akademickim, łatwo tu znaleźć znających języki absolwentów szkół wyższych.
Ale osoby, z którymi rozmawialiśmy, przekonują, że największe wrażenie zrobiła na przedstawicielach Google grupa młodych matematyków z Politechniki Wrocławskiej. Na jednym ze spotkań przedstawiciele Google zobaczyli ich program - Populus, który w ciągu minuty potrafi pokazać najnowsze prognozy dotyczące rynku pracy we Wrocławiu w najbliższych latach (to nowatorski program, żadne inne miasto w Polsce nie może się pochwalić podobnym).
W Krakowie Google zainwestował już w centrum badawczo-rozwojowe - kieruje nim Wojciech Burkot, były szef ośrodka badań Motoroli. Stolica Małopolski zabiegała też o drugą inwestycję e-giganta, ale przegrała z Wrocławiem.
Według naszych informacji wpływ na wynik rozmów miało m.in. to, że krakowscy urzędnicy byli słabiej przygotowani niż samorządowcy z Dolnego Śląska.
- Zdajemy sobie sprawę, że krakowscy urzędnicy nie popisali się przy okazji inwestycji Google - usłyszeliśmy od wysoko postawionej osoby w krakowskim magistracie. Colm Long nie chciał komentować tych doniesień. - Oba miasta były świetnie przygotowane i świetnie nam się współpracowało zarówno z przedstawicielami PAIiIZ, jak i lokalnych władz - twierdzi.