Google łowi informatyków w Krakowie

Sam wybierasz, nad czym chcesz pracować, 20 proc. czasu poświęcasz na własne pomysły, a jeśli twoje rozwiązania się sprawdzą - skorzystają z nich setki milionów internautów. Takie perspektywy stawia przed informatykami krakowskie centrum badawczo-rozwojowe Google w Krakowie. I mimo wysokich wymagań, nie narzeka na brak ofert

Takie możliwości daje informatykom krakowskie centrum badawczo-rozwojowe Google w Krakowie. I mimo wysokich wymagań, nie narzeka na brak ofert. Internetowy gigant z Mountain View, do którego należy najpopularniejsza na świecie wyszukiwarka (61 proc. wszystkich zapytań), postanowił w ubiegłym roku ulokować jeden z 31 ośrodków badawczych w Krakowie. Amerykanie docenili umiejętności polskich informatyków - 11 na 100 finalistów ubiegłorocznego konkursu Google Code Jam pochodziło z Polski, tak jak i trzech z pięciu zwycięzców europejskiej edycji naszych zawodów - podkreśla Greg Badros, director of engineering w Google Inc. Badros przyjechał do Polski, żeby sprawdzić, na jakim etapie znajduje się budowa krakowskiego ośrodka. Jego dyrektorem jest Wojciech Burkot: - To inżynierowie będą decydować, czym się zajmą - mówi. - Nie mam możliwości zmuszenia ich do projektu, jeśli wybiorą coś innego.

Do jakiego projektu miałby przymuszać swoich pracowników? Odpowiedzi na to pytanie zarówno Burkot, jak i Badros unikali jak ognia. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że w Krakowie Google chce rozwijać komercyjne zastosowania serwisów Google Maps i Google Earth. - Jest również pomysł produktu, który zostałby wymyślony i rozwinięty w Polsce - tajemniczo twiedzi Burkot. Na razie pod jego kierownictwem pracuje kilkanaście osób, wyselekcjonowanych z kilkuset chętnych. Ile jeszcze znajdzie zatrudnienie w Krakowie? - Przyjmiemy wszystkich, którzy spełnią nasze kryteria. Nawet tysiąc osób, jeśli tyle znajdziemy - zapewnia optymistycznie Burkot. Realnie szansę na karierę w krakowskim cetrum Google ma kilkudziesięciu informatyków.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.