Domena xxx: Getto dla pornografii online?

Po co wprowadzać domenę .xxx dla stron pornograficznych? - zastanawia się "The Guardian". Z pewnością nie z troski o ochronę dzieci przed zgorszeniem.

Projekt porozumienia przekazującego administrowanie domeny .xxx firmie ICM Registry został ogłoszony przez Internetową Korporację ds. Nadawania Nazw i Numerów ICANN 5 stycznia. Przez miesiąc na stronach organizacji można zgłaszać uwagi do projektu. A jak twierdzi "The Guardian" argumentów przeciw projektowi jest więcej niż za jej wprowadzeniem.

Domena .xxx, która miała chronić dzieci przed internetową pornografią, ma przeciwników w prawie wszystkich środowiskach zajmujących się tym zjawiskiem. Organizacje zwalczające pornografię uważają, że wszystkie próby legitymizacji zjawiska musza być szkodliwe. Z kolei zdeklarowani obrońcy braku cenzury w internetowych treściach uważają, że zarządzenie nakazujące umieszczanie wszelkich stron związanych z seksualnością na jednej domenie spowoduje stygmatyzację tych treści, nie zawsze przecież pornograficznych. Często pada też argument, że zakazany owoc smakuje najlepiej, więc środek, który ma z założenia chronić dzieci przed pornografią tylko ułatwi im do niej dostęp.

Pomijając jednak argumenty etyczne, wprowadzenie obowiązku umieszczania stron erotycznych w domenie .xxx jest, zdaniem "Guardiana" szkodliwe z przyczyn czysto ekonomicznych. ICM Registry stałoby się monopolistą na ogromnym, niezwykle dochodowym rynku, nie tworząc w rzeczywistości żadnego nowego narzędzia do ochrony dzieci.

A gdyby domena .xxx powstała bez wprowadzenia jednocześnie wspomnianego obowiązku? Zapewne strony z pornografią działające w tej chwili nie skorzystałyby z tej oferty, bo koszty zmiany adresu byłyby znacznie wyższe niż płynące z takiej operacji korzyści. Jednak zdaniem "Guardiana" ICM Registry miałoby zapewnione zyski. Dlaczego?

Tłumnie do firmy zgłosiłyby się zapewne osoby i spółki specjalizujące się w spekulacji adresami URL. Zastrzegają one adresy internetowe, którymi potencjalnie mogłyby być zainteresowane firmy, a następnie odsprzedają je z odpowiednim zyskiem.

Druga grupa zainteresowanych to właśnie korporacje zupełnie niezwiązane z pornografią. Musiałyby one zastrzec adresy swoich marek w tej domenie tylko po to, żeby wspomniani wyżej spekulanci nie zrobili tego za nich. Adres internetowy np. producenta zabawek w pornograficznej domenie miałby katastrofalne skutki dla wizerunku firmy.

Wreszcie adresami w domenie .xxx mogłyby być zainteresowane niektóre firmy pornograficzne. Wykupienie takiego adresu trakowałyby jako ubezpieczenie, na wypadek gdyby jednak wszedł obowiązek przenoszenia stron do domeny .xxx.

Żadna z tych motywacji nie wiąże się z ochroną dzieci przed pornografią. Każda natomiast zapewni firmie ICM Registry długoletnie dochody.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.