Czy portale zmienią się w telewizję?

Błyskawiczna ekspansja wideo w internecie zmienia oblicze portali. Wydawcy internetowi coraz więcej inwestują w multimedia i coraz chętniej mówią o swoich usługach ?telewizja?

Teledyski, filmowe materiały newsowe, reportaże, transmisje sportowe, telewizyjne wywiady - w głównych polskich portalach jest ich coraz więcej. W ciągu zaledwie kilkunastu ostatnich miesięcy wideo w internecie - wcześniej zjawisko dość niszowe - podbiło rynek masowy. Coraz lepsze łącza pozwalają internautom oglądać w sieci już nie tylko tekst lub zdjęcia, ale także przekazy filmowe, dostępne na żądanie lub na żywo.

- To już nie jest gadżet ani wynalazek. Multimedia stały się pełnoprawną częścią usług wydawców internetowych - mówi Marek Kapturkiewicz, wiceprezes największego polskiego portalu Onet.pl. - Tylko we wrześniu nasi użytkownicy pobierali materiały wideo 28 mln razy.

Biznesowe znaczenie wideo dla branży internetowej ukazała październikowa transakcja przejęcia serwisu YouTube przez Google. Internetowy hegemon uznał, że na wideo w sieci uda się w przyszłości dobrze zarobić, i za serwis z amatorskimi filmikami działający zaledwie od półtora roku (i jak dotąd niemal bez przychodów) zapłacił aż 1,65 mld dolarów. - Chyba wszyscy w branży czujemy teraz presję, aby szukać, tworzyć i dostarczać internautom atrakcyjne materiały multimedialne. Tym się dzisiaj konkuruje o widza - mówi Kapturkiewicz.

Od portalu do telewizji

Coraz częściej portale nazywają swoje usługi "internetową telewizją". Tak robi np. krakowska Interia.pl. Portal oferuje muzyczną telewizję TV.Interia z określoną ramówką. Ma także serwis z teledyskami. Niedawno Interia ogłosiła, że w tym roku wystartuje z nową własną telewizją informacyjno-rozrywkową. Jest już studio i ekipa redakcyjna. Jak zapowiadał w serwisie "InternetStandard" szef redakcji Interii Krzysztof Fijałek, część programów będzie nadawana na żywo.

Multimediów przybywa w Onecie. Portal udostępnia relacje i materiały pochodzące głównie z telewizji TVN 24 i TVN, należących do tej samej co Onet grupy kapitałowej ITI. Ma serwis z teledyskami wyświetlanymi na żądanie lub nadawanymi non stop w tzw. Wideostacji (podzielonej na kanały z rodzajami muzyki). Oferuje (odpłatnie) transmisje i archiwalne mecze piłkarskiej Ligi Mistrzów. Kapturkiewicz zapowiada, że już wkrótce zmieni się strona główna Onetu - treści wideo będą tam mocno wyeksponowane.

Użytkownicy Wirtualnej Polski - która wideo udostępnia we współpracy z Polsatem - mogą obejrzeć m.in. fragmenty programu informacyjnego "Wydarzenia" czy wycinki z audycji Tomasza Lisa "Co z tą Polską". Warszawski portal o2.pl od dawna prowadzi serwis Lemon TV, w którym internauci mogą na żądanie oglądać m.in. materiały przygotowywane przez redakcję portalu (kilkanaście miesięcznie) - głównie wywiady z popularnymi osobami oraz relacje z rozmaitych wydarzeń (ostatnio największą oglądalnością cieszyła się relacja z targów Erotica Adult Lifestyle Adult Lifestyle Expo w Nowej Zelandii).

Coraz więcej materiałów wideo pojawia się także w portalu Gazeta.pl, należącym do Agory (wydawcy "Gazety Wyborczej"). Są m.in. wywiady, gadające głowy, fragmenty meczów piłkarskich. Portal inwestuje w studio i własny zespół telewizyjny. - To na razie początki. Uczymy się tej nowej dziedziny, analizujemy, co i w jaki sposób nasi użytkownicy chcą oglądać - mówi Maciej Wicha z Gazeta.pl.

Wzorce są m.in. na największych portalach świata. MSN.com, należący do Microsoftu, prowadzi dział MSN Video z materiałami newsowymi, rozrywkowymi, sportowymi i in. Portal współpracuje z 45 dostawcami materiałów (m.in. telewizją MSNBC czy FOXSports), niektóre produkuje sam. Z MSN Video korzysta 11 mln osób miesięcznie. Potężny dział wideo ma również w swoim serwisie newsowym portal Yahoo! - co godzina pojawia się tam co najmniej kilkanaście nowych materiałów informacyjnych (m.in. z telewizji CNN, ABC, agencji Reuters i AP). Dwa tygodnie temu Yahoo! podpisał dużą umowę z koncernem telewizyjnym CBS Corp, który będzie mu dostarczać materiały z 16 swoich stacji lokalnych. Firmy będą się dzielić przychodami z reklamy.

Reklamy TV mniej drażnią

Inwestycje w e-wideo to nie tylko rywalizacja o zdobycie i utrzymanie na witrynie widzów, ale także nadzieja na dodatkowe przychody. Przed materiałami wideo portale mogą emitować typowe telewizyjne spoty reklamowe, do których ludzie są przyzwyczajeni i które mniej ich drażnią niż agresywna reklama internetowa. - Reklama wideo to dziś bardzo silny trend w internecie - mówi Maciej Wicha z Gazeta.pl. Według najnowszego raportu firmy badawczej eMarketer w tym roku wydatki na nią w USA sięgną 410 mln dolarów (ponad 80 proc. więcej niż rok temu), a w roku 2010 - prawie 3 mld dol. Marek Kapturkiewicz, Onet.pl: - Jeśli internauta zainteresował się jakimś materiałem wideo i kliknął, by go obejrzeć, to nie zrezygnuje, widząc przed wybranym filmem spot reklamowy. Poza tym takie spoty reklamodawcy dobrze znają z tradycyjnej telewizji. Dlatego są gotowi za nie dużo płacić.

- Możliwe jest także rozszerzenie źródeł przychodów o sprzedaż treści. Widzowie są bardziej skłonni płacić za materiał audio-wideo niż za dostęp do tekstu - uważa Leszek Bogdanowicz, współzałożyciel portalu Wirtualna Polska, a obecnie szef iTVP (internetowy projekt telewizji publicznej).

Problemy? Przede wszystkim pytanie, skąd portale mają czerpać materiały audiowizualne. To wyzwanie szczególnie dla wydawców bez strategicznych powiązań z tradycyjnymi stacjami TV. - Koszty przygotowania profesjonalnej produkcji są barierą. Zwłaszcza że nie od razu idą za nimi przychody - przyznaje Michał Brański z o2.pl.

Podobnie wypowiada się Bogdanowicz: - Bez zaplecza telewizyjnego portale nie będą w stanie konkurować z przedsięwzięciami czysto medialnymi. Koszty takiej konkurencji byłyby ogromne - przewiduje.

Szansy portale mogą szukać m.in.. w modnych ostatnio amatorskich materiałach tworzonych przez samych internautów. Na tym wyrósł YouTube, a w Polsce jego liczne klony. Wśród setek tysięcy wrzucanych do sieci filmów pełno jest bezwartościowego badziewia, ale zdarzają się perełki. Według Michała Brańskiego z o2.pl zainteresowanie tego rodzaju filmikami jest nawet większe niż "oficjalnymi" materiałami wideo.

Internauta to nie telewidz

Jak daleko może zajść mariaż multimediów z internetem? Czy ramówki internetowych telewizji z czasem trafią do programów publikowanych w gazetach?

- Naśladowanie w portalach zwykłej TV z jej sztywną ramówką to ślepa uliczka - uważa Marek Kapturkiewicz. - Z internetu korzysta się inaczej. Użytkownik sam będzie tworzył swoje prywatne playlisty, wybierał, co chce obejrzeć, wpływał na kształt programu, zadawał pytania podczas wideoczatów. Internet daje możliwość powracania do wybranych materiałów. Najpierw transmisja na żywo jakiegoś wydarzenia, a po paru godzinach najciekawsze fragmentów można oglądać "na żądanie" - mówi wiceprezes Onetu.

Największym atutem internetowych telewizji będzie ich interaktywność. Przekaz wideo można połączyć z linkami do obszernych informacji tekstowych, zdjęć czy muzyki i wszystko to podać widzowi na witrynie w atrakcyjnej i wygodnej formie. Wielki potencjalny atut to bogactwo oferty. - Zwykła stacja muzyczna może nadać w ciągu godziny najwyżej 20 klipów. Nasi użytkownicy potrafią pobrać i obejrzeć w tym czasie blisko 2 tys. różnych teledysków - mówi Kapturkiewicz. - To jest przewaga internetu nad tradycyjną telewizją nadającą jeden program dla wszystkich widzów.

- Nie sądzę jednak, by wideo zdominowało portale. Internet nie jest przystosowany do oglądania dłuższych fragmentów wideo, bo wymusza na użytkowniku podzielność uwagi i jest nieprzewidywalny - uważa Michał Brański. - Co chwila ktoś nas odciąga rozmową przez komunikator bądź nadchodzi e-mail. W takich warunkach trudno oglądać dłuższe materiały. Dlatego popularność zdobyła internecie głównie "kultura klipów" - krótkie formy audiowizualne jak w YouTube i pocięte newsowe materiały przenoszone z tradycyjnych stacji telewizyjnych - mówi Brański. Leszek Bogdanowicz: - Najważniejszą zachętą do korzystania z internetu jeszcze długo pozostanie możliwość komunikacji i dostępu do "zwykłych" treści - tekstu ze zdjęciami.

Copyright © Agora SA