Google dzieli się z eBayem

Dwaj giganci internetowi - eBay i Google - będą się dzielić pieniędzmi z reklam. Obie spółki podpisały umowę, która jest prztyczkiem w nos Yahoo!

Dwaj giganci internetowi - eBay i Google - będą się dzielić pieniędzmi z reklam. Obie spółki podpisały umowę, która jest prztyczkiem w nos Yahoo!

Zgodnie z umową Google ma wyłączność na reklamy tekstowe, które wyświetlają się użytkownikom eBaya. Spółki mają się dzielić przychodami, choć nie wiadomo, w jakich proporcjach. Ale reklamy od Google zobaczą tylko ci, którzy na stronę największego serwisu aukcyjnego wejdą spoza USA. Dlaczego? Bo reklamy Amerykanom handlującym na eBay wyświetla... Yahoo! Tym większe było zaskoczenie analityków, że spółka dała sobie sprzątnąć ten kontrakt sprzed nosa, zwłaszcza że na rynku przez długi czas krążyły pogłoski o fuzji eBaya z Yahoo!

- Na rynku zapanował swoisty trend do biznesowych aliansów i Google najwyraźniej chce zagarnąć dla siebie tyle, ile tylko może. Jestem zaskoczony, że Yahoo! nie walczy agresywniej - powiedział Chris Sherman, redaktor naczelny SearchEngineWatch.com, serwisu internetowego poświęconego wyszukiwarkom.

Co ciekawe, Google będzie wyświetlało reklamy dopiero wtedy, gdy internauta poszukujący np. różowej konsoli do gier PlayStation nie znajdzie jej na aukcjach eBay.

Obie spółki będą też promowały reklamy z wykorzystaniem komunikatorów głosowych - Skype'a (należy do eBaya) i komunikatora Google Talk.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.