Mikrocząsteczki w walce ze złodziejami

Jak walczyć z kradzieżami aut, trakcji kolejowej i komputerów? Oznaczyć. Ale tak, żeby złodziej o tym wiedział, a nie mógł zatrzeć śladów. I to się udało dzięki mikroskopijnemu kodowi DNA

Z powodu kradzieży metalowych elementów kolejowych spółka PKP Polskie Linie Kolejowe w samej tylko Wielkopolsce straciła w 2005 r. 700 tys. zł. Złodzieje zabierają prawie wszystko, co jest z metalu: pokrywy napędu zwrotnic, elektromagnesy samoczynnego hamowania pociągu, linki, ciężary napinające sieć trakcyjną, a nawet szyny i całe rogatki! Największą popularnością cieszą się elementy żeliwne i miedziane, bo w nielegalnych punktach skupu złomu można za nie dostać najwięcej pieniędzy. Kolejarze dotychczas próbowali sobie radzić z plagą kradzieży, zamieniając miedź na mniej atrakcyjne dla złodziei aluminium lub spawając poszczególne części. Jednak na złodziei to nie działało. Kolejarze zaczęli więc oznaczać metalowe elementy kodem DNA.

Nie jest to typowy ludzki kod DNA złożony z sekwencji aminokwasów. To jedynie nazwa zwyczajowa, bo dzięki mikroskopijnym oznaczeniom można sprawdzić, za co jest odpowiedzialny kradziony element i skąd pochodzi. Wcześniej pilotażowo kolejarze znakowali elementy i urządzenia na Górnym Śląsku i w Szczecinie. Akcja przyniosła zaskakujące efekty: liczba kradzieży spadła o 30 proc., a w niektórych miejscach nawet o 70 proc. Ponadto padła większość nielegalnych punktów skupu.

Kod DNA to nakładane na metal specjalnym pistoletem poliestrowe mikrocząsteczki. Taki kod można odczytać tylko przy użyciu promieni ultrafioletowych i mikroskopu. Mikrokod zawiera informację, do kogo należy element. Ma wielkość niespełna milimetra i jest bezbarwny, niewidoczny gołym okiem. Może przetrwać np. na szynach nawet 20 lat. Jednym pojemnikiem (kosztuje 400 zł) zawierającym 10 tys. mikrocząsteczek można w ciągu kwadransa oznakować 100 przedmiotów. Kod jest niezmywalny i bardzo trudny do usunięcia. - Złodzieje w Polsce mają dużo inwencji, ale dotychczas nikt nie próbował nawet usunąć kodu. To trwa bardzo długo i zupełnie się nie opłaca - zapewnia Adrianna Winowska z firmy Polskie Bezpieczne Drogi, która za 7 tys. zł udostępniła cały sprzęt wielkopolskim kolejarzom. Kolejarze wyposażyli w kieszonkowe mikroskopy pracowników Służby Ochrony Kolei, którzy kontrolują punkty skupu złomu. Spółka PKP PLK stworzyła system ewidencji oznaczonych elementów, niebawem uruchomi infolinię, na którą będzie można zgłaszać kradzieże. - Nie ukrywam, że chcemy zastraszyć złodziei, nacisk psychologiczny daje najlepsze efekty - przekonuje Marek Dobrzykowski, komendant SOK.

- Opracowany i opatentowany przez australijską firmę Technology Datadot Limited system DNA ocenia się jako przełomową technologię zabezpieczania i identyfikacji oznakowanych elementów - zaznaczają Marek Grabia i Adam Wojciechowski z Instytutu Logistyki i Magazynowania w Poznaniu. Kodami DNA przed kradzieżą chroni się nie tylko metalowe urządzenia kolejowe, ale także sprzęt komputerowy i radiowo-telewizyjny, a nawet ubrania czy samoprzylepne etykiety potwierdzające autentyczność produktów.

Coraz częściej system stosowany jest do znakowania samochodów. - Znakowane są minimum 42 elementy pojazdu. Ta technologia jest jedną z najpowszechniej stosowanych w świecie, dostępna także w Polsce - mówi Wojciechowski. "Zakodowane" samochody są oznakowane naklejkami na szybach. - Złodziej będzie miał świadomość, że posiada pojazd, który może być szybko i precyzyjnie zidentyfikowany. System działa odstraszająco nie tylko na złodziei, ale również na paserów, którym do tej pory trudno było udowodnić współudział w przestępstwie - twierdzi Małgorzata Serbin, szef produktu DNA Auto. Nawet doszczętnie zniszczone czy sprasowane auto zostanie zidentyfikowane, a kod może być dowodem w policyjnym dochodzeniu. Policjanci zostali już wyposażeni w latarki UV i mikroskopy. Stałą kontrolę giełd samochodowych w Wielkopolsce, salonów części używanych i komisów samochodowych prowadzi firma Group4. Koszt zabezpieczenia samochodu DNA jest porównywalny z ceną konwencjonalnych systemów zabezpieczeń - od kilkuset do blisko tysiąca złotych.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.