Miliardowe straty po atakach elektronicznych

Na ponad 67 mld dol. oszacowało FBI zeszłoroczne straty amerykańskich firm i instytucji w wyniku różnych ataków komputerowych. A stały się one już codziennością - w ubiegłym roku nie doświadczyła ich tylko co dziesiąta firma.

Raport na ten temat Federalne Biuro Śledcze opublikowało w ubiegłym tygodniu. FBI przebadało ponad 2 tys. organizacji - prywatnych i publicznych firm i instytucji w czterech stanach USA, w tym w Nowym Jorku i Teksasie. Z sondażu wynika, że prawie dziewięć na dziesięć z nich w ostatnim roku zanotowało różnego rodzaju incydenty związane z bezpieczeństwem komputerowym (a 20 proc. badanych doświadczyło w tym czasie nawet 20 lub więcej takich ataków).

Najczęściej organizacje musiały bronić się przed wirusami (84 proc. respondentów) i oprogramowaniem szpiegowskim, tzw. spyware'em (79,5 proc.). Co piąta instytucja lub firma doświadczyła komputerowego sabotażu. Ataki nadchodziły z różnych kierunków, w sumie z 36 krajów. Głównie z terytorium USA (26 proc.) i Chin (24 proc.). Ale, jak zastrzegają autorzy raportu, technologie maskujące sprawiają, że czasem trudno z całą pewnością ustalić źródło ataku.

Ponad 64 proc. respondentów w efekcie ataków poniosło straty finansowe. W sumie grupa badanych firm i instytucji wyceniła je na 32 mln dol. (z tego 12 mln dol. to "zasługa" wirusów i robaków) - podaje FBI w komunikacie. Jak pisze serwis internetowy ZDNet, na tej podstawie specjaliści spróbowali oszacować koszty ataków komputerowych w skali całego kraju. Wyliczyli, że w ubiegłym roku straty z tego powodu poniosło 2,8 mln instytucji i firm w USA, tracąc łącznie 67,2 mld dol. Kwota ta nie uwzględnia strat, jakie w wyniku przestępstw komputerowych poniosły osoby prywatne.

W Polsce nie ma tego rodzaju raportów i szacunków. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w roku 2004 polska policja zanotowała 727 przypadków przestępczości komputerowej. Oczywiste jest jednak, że to tylko wierzchołek góry lodowej - ofiary przestępstw komputerowych niechętnie idą z takimi sprawami na policję lub do prokuratury. Zazwyczaj w obawie, że nagłośnienie sprawy mogłoby źle wpłynąć na wizerunek firmy i odstraszać klientów.

Potwierdził to także omawiany sondaż FBI. Zaledwie 9 proc. badanych firm i instytucji zgłosiło organom ścigania, że były obiektem komputerowego ataku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.