UE liczy na astronomiczne zyski z systemu Galileo

W środę z kosmodromu Bajkonur wystrzelono w kosmos pierwszego testowego satelitę systemu nawigacji satelitarnej Galileo. To największy projekt infrastrukturalny Unii Europejskiej, który ma przynieść astronomiczne dochody.

Pierwszy testowy satelita systemu Galileo został wystrzelony w ostatnim momencie. Do lutego 2006 r. UE musi zacząć eksploatować zarezerwowane częstotliwości.

Start rakiety Sojuz z testowym satelitą Galileo na pokładzie z powodu usterek nastąpił dwa dni później, niż planowano. Jednak opóźnienia, które trapią Galileo (system zacznie działać w 2010 r., a nie w 2008 r.), wynikają głównie ze sporu o pieniądze. System satelitarny UE ma bowiem przynieść astronomiczne dochody. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) szacuje, że w 2020 r. z systemu będzie korzystać na całym świecie 3,6 mld ludzi. To daje dostęp do rynku usług o wartości 250 mld euro rocznie i zysków rzędu nawet 15 mld euro rocznie.

Dzięki Galileo będzie łatwiej nieść pomoc poszkodowanym, np. odnajdować ludzi zasypanych przez lawiny albo szybciej odnaleźć miejsce wypadku na drodze. Komisja Europejska łatwiej będzie mogła także kontrolować wydawanie subwencji rolnych. Sprawniej też pójdzie wprowadzanie np. systemu opłat drogowych wnoszonych przez kierowców.

To potencjalne zyski z eksploatacji systemu. Na razie można sowicie zarobić na jego tworzeniu. Same koszty budowy i wystrzelenia 30 satelitów floty Galileo oraz stworzenia naziemnej infrastruktury systemu (np. ośrodków kierowania lotami) szacuje się na co najmniej 3,4 mld euro. Jedną trzecią tej kwoty wyłoży UE, a resztę dadzą prywatne firmy w zamian za udział w zyskach z eksploatacji Galileo. Budowa systemu przyczyni się do stworzenia 140 tys. wysoko płatnych miejsc pracy. Będzie też bodźcem dla instytutów naukowych do rozwoju wysokich technologii, a dla przemysłu - do wdrażania zaawansowanych technologii kosmicznych.

Nic dziwnego, że podział lukratywnych prac przy budowie Galileo wywołał trwający przez wiele miesięcy spór najpierw Niemiec i Włoch, a ostatnio - Niemiec z Francją, Włochami i Hiszpanią. Trwał też spór z USA, które od 1993 r. oferują bezpłatnie dostęp do swojego systemu nawigacji satelitarnej GPS. USA obawiały się, że sygnał Galileo może zakłócić działanie GPS na częstotliwościach wykorzystywanych przez NATO i armię USA. UE obawiała się natomiast, że administrowany przez wojsko GPS będzie można wyłączać. GPS nie pozwala też na precyzyjne namierzanie, które będzie oferowane w Galileo, tyle że odpłatnie.

Copyright © Agora SA