Tyle było dat

Grupa państw w kolejce do strefy euro z roku na rok maleje. Słoweńcy patrzą na nas z góry już od 12 miesięcy. Za miesiąc dołączą do nich Cypryjczycy i Maltańczycy. Polacy na swoją szansę muszą jeszcze zaczekać - przynajmniej cztery lata.

Funt cypryjski i lira maltańska na zawsze znikają z globalnego koszyka walutowego. W styczniu obie waluty dołączą do słoweńskiego tolara, który wyszedł z obiegu w styczniu tego roku. Na ile wprowadzenie euro pomogło Słowenii na arenie międzynarodowej? Ekonomiści globalnych instytucji finansowych zgodnie twierdzą, że efekt wymiany waluty był zauważalny. Choć spierają się na ile wynikał z likwidacji tolara, na ile zaś międzynarodowej polityki gospodarczej kraju, który od początku przystąpienia do Unii Europejskiej radził sobie najlepiej ze wszystkich przyjętych w tym samym co Polska etapie rozszerzenia wspólnoty.

Pierwsza trójka

Pierwsze do systemu ERM2, poza Słowenią, przystąpiły Litwa, Łotwa, Estonia, Cypr oraz Malta. W 2006 r. nieoczekiwanie i brawurowo weszła do systemu Słowacja, oświadczając o spełnieniu wszystkich kryteriów traktatu z Maastricht. W ciągu kilkunastu miesięcy Słowakom udało się znacznie ograniczyć bezrobocie i deficyt budżetowy. Wzrost PKB i stabilna waluta poprawiły i tak wysoką pozycję tego kraju w międzynarodowych rankingach, czyniąc kraj szczególnie atrakcyjnym dla inwestorów z zewnątrz. Narodowy Bank Słowacji zapowiadał wówczas, że wspólna waluta pojawi się w portfelach słowackich obywateli 1 stycznia 2009 r., choć koronami będzie można jeszcze płacić przez pierwsze dwa tygodnie tego roku. Pół roku wcześniej wszystkie ceny na Słowacji będą podawane w obu walutach, co ma uniemożliwić spekulację cenami nieuczciwym producentom i handlowcom. Ostatnie słowackie korony znikną z portfeli w 2014 r.

Małe szanse na rychłe przyjęcie euro wciąż mają Czesi, Węgrzy oraz Polacy. Dwa pierwsze kraje jeszcze niedawno deklarowały przyjęcie wspólnej waluty jeszcze w tej dekadzie. Polska nie ma wciąż wyznaczonego ostatecznego terminu przyjęcia euro - jak oceniają Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny, na razie nie spełniamy wszystkich pięciu kryteriów przystąpienia do mechanizmu ERM2. Ostatnio mamy kłopoty z powiększającą się inflacją i - od wielu lat - zbyt duży deficyt budżetowy. Dopiero jego znaczne ograniczenie wraz ze spełnieniem warunku zgodności prawnej ustawodawstwa polskiego i unijnego może pozwolić na pełne wypełnienie założeń traktatu z Maastricht, czyli faktycznie otworzyć drzwi do strefy euro.

Polskę krytykowała już większość międzynarodowych instytucji, w tym także Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, według którego proces reform strukturalnych w Polsce, czyli liberalizacji i prywatyzacji, spowolnił po wstąpieniu do UE. W porównaniu z innymi krajami Europy Centralnej, Słowenią i republikami bałtyckimi, otoczenie biznesu w Polsce cechują uciążliwe administracyjne bariery w zakresie m.in. uzyskania pozwoleń i zarejestrowania własności, co również ma wpływ na nasze starania o przyjęcie wspólnej waluty.

15 członków

Od stycznia 2008 r., wraz z przystąpieniem Cypru i Malty, strefa euro będzie miała 15 członków spośród 27 państw członkowskich i będzie obejmowała 318 milionów z 493 milionów obywateli UE.

Od powstania Unii Gospodarczej i Walutowej (UGW) w 1999 r. inflacja w strefie euro wynosiła średnio około 2 proc. w porównaniu z jej dwucyfrową wartością w niektórych państwach członkowskich UGW na początku lat 90. Zarówno długoterminowe, jak i krótkoterminowe stopy procentowe pozostały na historycznie niskich poziomach, nawet po ostatnim wprowadzeniu restrykcyjnej polityki monetarnej przez Europejski Bank Centralny. UGW chroni również przed negatywnymi wpływami zewnętrznymi, w tym przed gwałtownym wzrostem światowych cen towarów, w szybko zmieniającej się gospodarce światowej.

Euro okazało się silnym czynnikiem integrującym handel i finanse w ramach strefy euro. Obecnie ponad połowa wywozu ze strefy euro jest przeznaczona dla innego członka strefy euro. Euro stało się drugą co do ważności walutą na świecie i to zaledwie w kilka lat po jego wprowadzeniu. Uznanie euro za walutę międzynarodową znajduje swój wyraz szczególnie w stosowaniu euro jako waluty nominalnej dla międzynarodowych dłużnych papierów wartościowych.

Miliony monet

Cypr wybił już swoje monety w mennicy w Finlandii, oceniając, że będzie potrzebował 400 mln monet wszystkich nominałów. Banki komercyjne są już od ponad miesiąca wyposażone w eurozasoby, które mają trafić przed Nowym Rokiem do handlowców detalicznych. Rozpoczęła się także wymiana starej waluty na nową. Cypryjczycy są również przygotowani do zmiany cen - handlowcy byli zobligowani przez rząd do podawania cen w obu jednostkach monetarnych. Wszystkie przygotowania poprzedziła również rządowa kampania informacyjna - łącznie z publikowaniem wzorów monet i banknotów euro.

Maltańczycy wybili 200 mln swoich monet euro we francuskiej mennicy. Tu również poprzedzono wprowadzenie eurowaluty kampanią informacyjną dla społeczeństwa. Zamiast wpływania na handlowców rozporządzeniami, tamtejszy rząd wprowadził porozumienie na rzecz rzetelnych praktyk cenowych w handlu detalicznym i usługach.

Spośród krajów byłego bloku wschodniego, oprócz Słowenii, Cypru i Malty z dobrodziejstw euro korzystają mieszkańcy Czarnogóry, kraju, który wymienił swój pieniądz bez podpisywania formalnego porozumienia oraz nie będąc w Unii Europejskiej oraz Kosowo, korzystając z euro na podobnych warunkach.

Czarnogóra wprowadziła euro po rozwiązaniu unii państwowej z Serbią i pełnej niezależności od pozostałych krajów byłej Jugosławii. Wszystkie kraje spoza strefy, czyli Czarnogóra, Kosowo i Andora, dzięki rezygnacji z własnych walut oraz likwidacji banków centralnych sensu stricto zahamowały inflację i uporządkowały własne systemy bankowe. Każdorazowo wymiana walut kończyła się dla gospodarek tych krajów wyjątkowo korzystnie, łącznie ze wzrostem pośrednich i bezpośrednich inwestycji zagranicznych, zaś banki centralne w okrojonej postaci zajmują się wyłącznie kontrolowaniem prawidłowego funkcjonowania systemów bankowych. Niewątpliwym minusem takiej "dzikiej" obecności przy eurolandzie jest brak własnego głosu w radzie Europejskiego Banku Centralnego, a więc także nawet minimalnego wpływu na losy europejskiej waluty.

Zmiany terminarzy

Wszystkie najsilniejsze gospodarczo, w momencie przystąpienia do Unii Europejskiej, kraje deklarowały jak najszybsze przyjęcie wspólnej waluty. W przypadku Polski, Czech i Węgier prognozy wskazywały lata 2008 i 2009, żeby po kilkunastu miesiącach zatrzymać się na końcu pierwszej dekady tego wieku. Dzisiaj wiadomo, że realny termin to 2012 rok dla tych trzech krajów i większości republik bałtyckich. Chociaż rządy tych państw wycofują się także z tych deklaracji.

Premier Czech Mirek Topolanek przyznał ostatnio, że 2012 r. to zbyt optymistyczna prognoza, ponieważ spełnienie warunków konwergencji zapisanych w traktacie z Maastricht wymagałoby od jego kraju przeprowadzenia już od stycznia reform systemów emerytalnego i opieki zdrowotnej.

Bank centralny Węgier przyjmuje bardzo pesymistyczne stanowisko wobec wzrostu gospodarczego, zmniejszając przewidywany wzrost PKB w tym roku z 2,0 do 1,8 proc. Zmienia również prognozy dotyczące kolejnych lat i rozwiewa wątpliwości dotyczące możliwości spełnienia przez ten kraj kryteriów z Maastricht - Węgrzy nie poradzą sobie z tym w najbliższych latach, tak że nawet 2012 rok nie wydaje się realny. Szczególnie że prognozowane wskaźniki inflacji na przyszły rok bank centralny w Budapeszcie musiał zwiększyć do 5 proc. Co więcej - deficyt budżetowy na Węgrzech wyniósł w ub. roku 9,4 proc. PKB i był najwyższy w całej Unii. Węgry były w związku z tym kilkakrotnie upominane przez Komisję Europejską - warunkiem wejścia do strefy euro jest zmniejszenie deficytu budżetowego do najwyżej 3 proc. PKB.

Polski rząd także nie wypowiedział się w sprawie euro wystarczająco precyzyjnie, mówiąc - ustami premiera Tuska - że wspólną walutę trzeba jak najszybciej wprowadzić, czyli dokładnie to samo co cztery poprzednie rządy.

Choć Słowacja, najbliższa wypełnienia wszystkich kryteriów i wytrwania w dyscyplinie fiskalnej i budżetowej, zapowiada likwidację korony 1 stycznia 2009 r., zaś kraje bałtyckie deklarują gotowość do przyjęcia euro w 2010 r. lub niedługo później, żadne z tych państw - z wyjątkiem Rumunii, która chce wprowadzić wspólną walutę w 2014 r. - nie posiada oficjalnej daty w tym zakresie

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.