Rosja szansą dla inwestorów z Polski?

Czy Rosja może być szansą dla inwestorów z Polski? Dla tych odważnych z pewnością

Coraz większe zainteresowanie produktami inwestycyjnymi rynków wschodzących o najwyższym potencjale było przyczyną rozpoczęcia naszej działalności w Polsce - mówi Piotr Tymula, dyrektor w departamencie akcji Renaissance Capital, odpowiedzialny za kontakt z polskimi inwestorami. Wcześniej Tymula zajmował się podobną działalnością w CitiGroup, ale jak zapewnia, dopiero obecny pracodawca odkrył drzemiący potencjał na styku polskich inwestorów i rosyjskiego kapitału. - Teraz możliwości m.in. tego rynku, czyli właśnie Rosji, cieszą się ogromnym zainteresowaniem zarządzających największymi funduszami - wyjaśnia.

Grupa założona w Rosji

Choć biznesowe kontakty polsko-rosyjskie przeżywały wzloty i upadki, z przeważającą większością tych drugich, obecnie podejście do ewentualnych inwestycji w Rosji radykalnie się zmienia. Już nie współpraca na zasadzie partnerstwa, ale inwestowanie przez pośredników w branże i sektory najszybciej się rozwijające, czyli de facto pośrednie zarządzanie inwestycjami na tamtejszym rynku. Stąd obecność w Warszawie Renaissance Capital.

Renaissance Group, w której skład wchodzi bank inwestycyjny Renaissance Capital, to założona w 1995 r. w Rosji niezależna grupa finansowa, specjalizująca się w bankowości inwestycyjnej, zarządzaniu aktywami oraz finansach osobistych. Działa na rynkach wschodzących, ma biura m.in. w Rosji, na Ukrainie, w Kazachstanie, Wielkiej Brytanii, USA, na Cyprze i Afryce Subsaharyskiej. Jej właścicielami są zarząd i pracownicy.

- Chcemy zapewnić polskim inwestorom dostęp do rynków, na których Renaissance Capital ma mocną pozycję - mówi Florian Hellmich, szef sprzedaży na Europę Kontynentalną w departamencie akcji Renaissance Capital. - A wśród nich jest właśnie Rosja. Zresztą podobny dostęp proponujemy również do rynków ukraińskiego, w Kazachstanie oraz do rynków w Afryce Subsaharyjskiej.

Zarządzający Renaissance Group od dawna uważają, że polski rynek ma wystarczająco dużo kapitału, aby odegrać w Rosji zauważalną rolę. Ponadto rynki wschodnie, jako jedne z nielicznych dają możliwość osiągnięcia ponadprzeciętnych zysków.

I tak, o ile jeszcze w 1999 r. kapitalizacja giełdy moskiewskiej wynosiła 40 mld dolarów, to obecnie wartość ta wzrosła do 1200 mld dolarów. I nie przeszkodziła temu w długim terminie informacja o aresztowaniu prezesa Jukosu i odebraniu akcji spółki akcjonariuszom. Możliwościom inwestycyjnym nie zaszkodziły również szantaże w sektorze energetycznym, które Rosja stosowała wobec swoich sąsiadów i pośrednio wobec krajów Europy Zachodniej ani działalność agentów FSB w Londynie.

- W Rosji trwa rewolucja finansowa. Wartość PKB rośnie w ujęciu dolarowym o 25 proc. rocznie. Podaż pieniądza rośnie o 50 proc. rocznie, ale inflacja wynosi poniżej 10 proc. - wyjaśnia Roland Nash, szef działu analiz Renaissance Capital. - Co cztery dni rezerwy walutowe rosną o 1 mld dolarów. To właśnie każe nam mówić o bardzo dużej płynności na rynku.

Moskiewska giełda jest obecnie ósmą giełdą na świecie pod względem kapitalizacji, a dzienne obroty wynoszą 7,5 mld dolarów. Inwestowanie w Rosji to kusząca wizja zarządzających funduszami w Polsce. A zainteresowanie nim jest domeną nie tylko funduszy inwestycyjnych, ale również OFE, które czekają na liberalizację ograniczeń dotyczących zagranicznych inwestycji funduszy emerytalnych. Na razie funkcjonujące na polskim rynku TFI oferują inwestorom możliwości zaangażowania środków na rynkach wschodzących, jednak koncentrują się głównie na Europie Środkowo-Wschodniej oraz Turcji.

Rosja jako rynek

Coraz więcej raportów makroekonomicznych poświęconych właśnie rosyjskiemu rynkowi trafia w ręce potencjalnych inwestorów nad Wisłą. Nic dziwnego, skoro Rosjanie mają większe od Polaków, Węgrów czy Portugalczyków intencje nabywcze. Według raportu "Obserwator 2007 Cetelem" grupy BNP Paribas wyniosły one 25 proc. w ubiegłym roku, zaś prognoza na 2007 szacuje je na 13 proc.

Rosjanie chcą brać kredyty konsumpcyjne. Dynamika wzrostu zainteresowania takimi kredytami na przełomie 2005 i 2006 r. wyniosła 185 proc., co stawia ten kraj znacznie ponad średnią najbogatszych krajów Unii Europejskiej i każdym z krajów unijnych z osobna. W połączeniu z jednym z najniższych wskaźników zadłużenia gospodarstw domowych w porównaniu do UE, czyni to Rosję nie lada kąskiem dla wszystkich instytucji finansowych.

W parytecie siły nabywczej, czyli wartości średniego dochodu na mieszkańca kraju, Rosjanie są wciąż lepiej notowani od Polaków i kiedy porówna się to ze współczynnikiem oszczędności brutto gospodarstw domowych za 2006 r. mieszkańcy jednego z największych krajów świata mają ich więcej niż każde z państw Unii Europejskiej. Co to oznacza dla inwestorów? Że Rosjanie pieniądze wydadzą. I wydadzą je w taki sposób, że każda planowana tam inwestycja jest delikatnie mówiąc opłacalna. To doskonałe miejsce dla banków, które powoli zaczynają tworzyć coraz bardziej atrakcyjne dla Rosjan kredyty.

Pod względem kapitalizacji rynku Federacja Rosyjska jest na ósmej pozycji wśród wszystkich krajów świata - zaraz za najbardziej znanymi wśród inwestorów Chinami, Wielką Brytanią, Niemcami, Japonią i Stanami Zjednoczonymi z wartością wskaźnika na poziomie 1 349 247 mln dolarów. Pod względem średniego dziennego obrotu 11. miejsce Rosji w skali świata także pozwala myśleć o tym państwie jako o jednym z najlepszych celów inwestycyjnych.

Od 2000 roku rosyjski rynek kapitałowy zanotował najlepsze na świecie wyniki, zwiększając swoją kapitalizację ze 100 miliardów dolarów do 1,1 biliona dolarów na koniec trzeciego kwartału bieżącego roku. Dzienne obroty na rynku instrumentów pochodnych sięgają obecnie 1 mld dolarów. Niezmiennie w regionie dominuje rynek rosyjski, ale szybko rozwijające się pozostałe rynki Wspólnoty Niepodległych Państw dają możliwość dywersyfikacji portfela.

Według niezależnych agencji analitycznych Dealogic i Thomson Financial, w pierwszej połowie 2007 roku Renaissance Capital wygrywał na rosyjskim rynku kapitałowym z pozostałymi bankami międzynarodowymi i lokalnymi. W obu rankingach został uznany za wiodący bank inwestycyjny w Rosji, zarówno pod względem wartości, jak i liczby transakcji przeprowadzonych na rynku kapitałowym w pierwszej połowie bieżącego roku. Dział Analiz Renaissance Capital został w 2007 roku uznany przez Institutional Investor Magazine za najlepszy w Rosji po raz piąty z rzędu.

Nie tak różowo

Wszystkim amatorom szybkiego zysku warto przypomnieć, że rosyjski rynek jest uważany przez wielu analityków za niestabilny. Rosja wciąż nie jest i nieprędko będzie członkiem Światowej Organizacji Handlu. Rządzący z Moskwy biurokraci i oligarchowie powiązani z władzą starają się kontrolować niemal każdy fragment życia gospodarczego w kraju. Większość biznesu na co dzień boryka się z wszechobecną w kraju korupcją. Rosyjskie prawodawstwo wciąż starannie ogranicza możliwości przejmowania bądź doinwestowywania spółek z sektorów strategicznych, czyli energetycznego i bankowego. A to właśnie te dwa sektory czynią z Rosji członka prestiżowego klubu najbogatszych krajów świata.

Bankom zagranicznym w Federacji Rosyjskiej wolno funkcjonować jedynie poprzez spółki zależne, w większości obsługując zagraniczne koncerny inwestujące nad Wołgą i nie zajmujące się kontami rosyjskich obywateli. Konieczność zakładania spółek zależnych pociąga za sobą dodatkowe koszty - kapitał takiej spółki musi wynosić co najmniej 5 mln euro, zaś połowa top managementu nowo powołanego banku powinna być obywatelami Rosji (rdzenni Rosjanie muszą także stanowić trzy czwarte wszystkich pracowników banku). Dopiero po spełnieniu wszystkich wyśrubowanych - zdaniem bankowców - warunków bank może się starać w banku centralnym Rosji o pozwolenie na działalność. Zachodnie banki mogą także inwestować poprzez wykupywanie pakietów w rosyjskich instytucjach finansowych - ale wyłącznie mniejszościowych.

Do tego koniec obecnego i pierwsza połowa przyszłego roku będą w Federacji Rosyjskiej prawdziwym festiwalem siły obecnego prezydenta Władimira Putina. Specjaliści oceniają, że w wyborach do Dumy nie mają szans prorynkowe i progospodarcze ugrupowania, gdzie znajdą się poplecznicy prezydenta. Ten zaś planuje od przyszłego roku być premierem Rosji, co pozwoli mu zachować władzę nad Wspólnotą Niepodległych Państw i - czego nie wykluczył - ponownie ubiegać się o urząd prezydenta w następnej kadencji.

Copyright © Agora SA