Awaryjność elektrowni rośnie. O ile w marcu 2007 r. z powodu nagłych awarii elektrownie nie pracowały 2298 godzin, to w marcu tego roku było to już 8710 godzin. Tak duży wzrost wywołuje podejrzenia, że część awarii jest symulowana przez same elektrownie - podaje "Gazeta Prawna" .
Obawy o markowanie awarii biorą się stąd, że tzw. cenę wymuszenia, czyli cenę, jaką płaci PSE Operator za produkcję energii na jego polecenie, co dzieje się gdy m.in. konieczny jest wzrost produkcji, żeby ustabilizować napięcie w sieci, elektrownie uznają za nieopłacalną.