Naftowa spółka Krauzego zadebiutuje w lipcu

W połowie lipca na warszawskiej giełdzie ma zadebiutować kontrolowana przez Ryszarda Krauzego spółka Petrolinvest

Petrolinvest, który od kilku lat specjalizował się w handlu autogazem, teraz rusza szukać ropy naftowej na stepach Kazachstanu i w syberyjskiej tundrze rosyjskiego Komi. - Dotychczas na zakupy udziałów w firmach, które mają koncesje na poszukiwanie, a czasem też na wydobycie ropy w Kazachstanie i Komi, Petrolinvest wyłożył około 200 mln dol. - powiedział na konferencji prasowej prezes spółki Paweł Gricuk. W sumie w tym roku na poszukiwanie złóż spółka zamierza wydać 215,5 mln dol.

Część tych nakładów zostanie sfinansowana z giełdy. Inwestorom Petrolinvest zaoferuje 528,6 tys. nowych akcji, podnosząc kapitał zakładowy o 10 proc. Ze sprzedaży tych papierów chce uzyskać 80 do 110 mln zł. Już w chwili debiutu wartość giełdowa spółki wyniesie zatem około 1 mld zł, czyli mniej więcej tyle co Zakładów Chemicznych Police - jednego z największych zakładów chemicznych w kraju.

Dla inwestorów indywidualnych przeznaczono jedną piątą oferowanych akcji. Będą się mogli na nie zapisywać od 28 czerwca do 3 lipca. Cena maksymalna zostanie ogłoszona 26 czerwca, a emisyjna - 3 lipca.

Petrolinvest nie kryje licznych ryzyk inwestycji. Przede wszystkim spółka nie ma ropy - dopiero jej szuka. - Nie mamy udokumentowanych złóż według standardów międzynarodowych - podkreślał Gricuk. A potencjalne złoża? Też są zagadką. - To od kilku milionów do kilku miliardów baryłek - stwierdził Gricuk.

Inwestorzy nie mają co liczyć na szybką dywidendę - spółka nie zamierza wypłacać jej przez najbliższe trzy lata.

Z prospektu można się też dowiedzieć, że na niektórych obszarach koncesyjnych prowadzono już poszukiwanie ropy, ale nie przyniosły one zadowalających lub jasnych wyników. Według prospektu władze Kazachstanu zwracały uwagę dotychczasowym właścicielom koncesji, których udziałowcem jest Petrolinvest, na niewypełnianie warunków umów koncesyjnych. Główną koncesję, która należy do spółki w 50 proc. należącej do polskiej firmy, w tym roku nawet czasowo zawieszono. Niewypełnienie warunków koncesji może doprowadzić do jej utraty.

Planowane wpływy z emisji nie wystarczą na sfinansowanie tak znacznego programu inwestycyjnego. Wsparcie obiecuje Ryszard Krauze. Przedsiębiorca ma bezpośrednio 9,98 proc. akcji Petrolinvestu, a kolejne 44,3 proc. należy do kontrolowanej przez Krauzego firmy Prokom Investments.

- Nie planuję teraz sprzedawania akcji Biotonu na wsparcie Petrolinvestu, bo spółka ma zaufanie banków - powiedział Krauze. W marcu bank PKO BP udzielił Petrolinvestowi kredytu do 300 mln zł, zabezpieczonego m.in. hipotekami na nieruchomościach grupy Prokom.

15 proc. akcji Petrolinvestu ma fundusz Transcontinental Fund Limited z Bahamów. Krauze powiedział, że należy on do banku BNP Paribas.

Wielu kluczowych menedżerów Petrolinvest wywodzi się z Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. To Stefan Geroń, jeden z prezesów PGNiG za rządów AWS, który wsławił się, publikując w 2001 r. w "Trybunie" list krytykujący kontrakty gazowe z Danią i Norwegią (wstrzymane za rządów SLD). Dyrektorem Petrolinvestu jest Franciszek Krok, w latach 1989-95 wysokiej rangi urzędnik ambasady Polski w Moskwie. W latach 2003-06 Krok był wiceprezesem PGNiG ds. handlowych, a swoje urzędowanie zaczął od podpisania umowy na dostawy gazu od wspieranej przez Gazprom tajemniczej węgierskiej spółki Eural Trans Gas.

Rozmowa z Pawłem Gricukiem, prezesem Petrolinvestu

Witold Gadomski: Jak to się stało, że Petrolinvest, średniej wielkości firma, zainteresowała się poszukiwaniami ropy naftowej w Kazachstanie i na Syberii?

Paweł Gricuk, prezes Petrolinvest: Globalna sytuacja jest bardzo sprzyjająca dla tego typu przedsięwzięć. Popyt na ropę rośnie szybciej niż odkrywanie nowych złóż. To znaczy, że cena ropy przez długi czas utrzyma się na wysokim poziomie.

Rosja w ostatnich latach podejmowała nieprzyjazne działania wobec zagranicznych firm, inwestujących w wydobycie ropy i gazu - wobec Shella na Sachalinie i brytyjskiego BP w regionie Kowytka.

Rozumiem, że wydarzenia na Sachalinie były związane z nie przestrzeganiem przepisów, odnośnie środowiska naturalnego. My zamierzamy bardzo skrupulatnie przepisów przestrzegać.

To jest odpowiedź "dyplomatyczna". Wydaje mi się, że w Rosji o tym, czy dana firma przestrzega przepisy czy nie decydują nie niezależne instytucje kontrolne, ale politycy.

Kupując koncesję na wydobycie przeprowadziliśmy bardzo dokładną analizę finansową i prawą. Nie zauważyłem zagrożeń dla naszych planów. Nie wierzę, by Rosjanie w interesach kierowali się negatywnymi sentymentami wobec polskich firm. Przykład Biotonu, który produkuje w Rosji insulinę pokazuje, że jest tu pole do robienia dobrych, wzajemnych interesów.

Jak zamierzacie transportować wydobyty surowiec?

Niektóre z naszych koncesji przewidują ze przez pierwsze dwa lata musimy całą ropę sprzedawać do miejscowych rafinerii. To nie problem. Po pierwsze, koncesja może być renegocjowana i nie wykluczamy, że uzyskamy pozwolenie na eksport. Po drugie, ropę wydobytą w Rosji możemy sprzedać traderom, a ci mogą ją eksportować rurociągiem, który przebiega bardzo blisko naszych pól i należy do Transnieftu. Zgodnie z rosyjskim prawem Transnieft jest zobowiązany przyjąć surowiec i przesłać go, zgodnie z zamówieniem.

W Kazachstanie nasze koncesje mają dobre położenie z punktu widzenia transportu surowca. Ropę z koncesji OTG i Żubantam, koło Morza kaspijskiego możemy sprzedawać przez rurociąg CPC do Noworosyjska lub tankowcami do Baku i dalej do tureckiego Ceyhan. Ropa z dwu innych koncesji być może będzie sprzedawana do Chin.

Polski rząd bardzo interesuje się sprawami surowców energetycznych, próbuje kształtować politykę energetyczną. Czy mieliście jakieś kontakty z rządem w sprawie waszych planów inwestycyjnych?

Nie. Ale jeśli przedstawiciele rządu będą zainteresowani naszymi planami, chętnie je przedstawimy.

Czy kupno pól naftowych w Kazachstanie i Rosji wpłynie na bezpieczeństwo energetyczne Polski?

Naszym celem jest wybieranie najkorzystniejszych rozwiązań dla spółki. Nasza inwestycja da pracę wielu ludziom w Polsce, da zarobek inwestorom. Na tym etapie inwestycji ropa z Kazachstanu i Komi do Polski raczej nie dotrze, choć oczywiście są takie techniczne możliwości.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.