Rząd popiera tworzenie spółdzielni socjalnych

Przedstawiciele rządu uważają, że istnieje pilna potrzeba zmiany przepisów - tak, by w Polsce powstawało więcej spółdzielni socjalnych. Bezdomni, wychodzący z uzaleznień czy byli więżniowie wcale nie muszą być pod parasolem opieki społecznej.

Najlepszym miejscem pracy dla takich osób mogą być spółdzielnie. Problem w tym, że wcale nie jest łatwo je założyć. Wiceminister pracy Jacek Socha, który zwiedził spółdzielnie we Włoszech przyznaje, że rozwiązania europejskie w tej dziedzinie są o wiele lepsze niż polskie. O ile według włoskich przepisów spółdzielnię socjalną może założyć grupa, w której jest 30 procent osób wykluczonych społecznie, to według rozwiązań polskich takich osób musi być 70 procent

Zdaniem ministra Sochy ze zmianą przepisów nie należy zwlekać. Obecnie wsród 2 i pół miliona bezrobotnych milion 200 tysięcy to osoby wykluczone.

Także minister w kancelarii premiera Paweł Wypych uważa, że spółdzielnie socjalne są właściwym lekiem dla tej grupy obywateli, którzy nawet w okresie rozwoju gospodarczego w Polsce, nie potrafią odnależć się na rynku pracy.

Według obecnych przepisów spółdzielnię socjalną w Polsce może utworzyć nie mniej niż 5 i nie więcej niż 50 osób Założyciele mogą liczyć na wsparcie państwa w wysokości 6 tysięcy złotych na założyciela.

W regionie Trentino w Północnych Włoszech, gdzie podstawą gospodarki jest przedsiębiorczość społeczna, stopa bezrobocia wynosi zaledwie 3 i pół procent.

Dzięki staraniom profesor Ewy Leś, która koordynuje partnerstwo na rzecz rozwoju Tu Jest Praca, podpisane zostało porozumienie w sprawie promowania przedsiębiorczości społecznej w Polsce. Dokument oprócz profesor Leś podpisali szef Związku zawodowego Rolników Indywidualnych Marian Zagórny, przewodniczący Trydenckiej Federacji Spółdzielczości Diego Skalsi / czyt. Schalsi/ oraz minister rzemiosła Trydentu Fanco Panicca.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.