Samoobrona chce głowy urzędnika od biopaliw

Andrzej Lepper jest pewien, że we wtorek rząd wycofa rozporządzenie zmniejszające ulgę akcyzową przy produkcji biopaliw. - Mamy dowody na to, że minister Gilowska nie miała racji, zmniejszając ulgę akcyzową na biopaliwa - powiedział.

Te dowody to opinie kancelarii prawnych, które zdaniem Leppera "jednoznacznie i całkowicie" opowiedziały się po stronie resortu rolnictwa. Decyzja o wycofaniu rozporządzenia ma zdaniem Leppera zapaść dziś na posiedzeniu Rady Ministrów.

Z kolei premier Jarosław Kaczyński powiedział wczoraj, że rząd chce wspierać produkcję biopaliw, a decyzję w sprawie rozporządzenia resortu finansów podejmie po zapoznaniu się z dokumentami. Według ekspertyz prawnych, na które powoływał się Lepper, rozporządzenie jest zbyt restrykcyjne i nie pozwała na rozwój biopaliw Polsce.

Jednak ostrze krytyki Andrzeja Leppera nie było wczoraj wymierzone przeciwko Zycie Gilowskiej. Według niego minister finansów została wprowadzona w błąd, a urzędnik, który przygotował rozporządzenie, kierował się złą wolą lub był niekompetentny. Dowodem ma być zdanie z rozporządzenia ostrzegające przed "gwałtownym rozwojem rynku biopaliw w Polsce". - Ustawa miała wspierać rynek biopaliw, który jeszcze nie istnieje. A to rozporządzenie zablokowało jego rozwój - tłumaczył Lepper.

Wicepremier przypomniał, że już od 1 stycznia 2008 r. Polska zgodnie z unijnym prawem będzie musiała dodawać 2,75 proc. biokomponentów do paliwa. Gdyby więc rozporządzenie zostało utrzymane, to w przyszłym roku będziemy płacić gigantyczne kary lub kupować biokomponenty od Czechów i Niemców, którzy od miesięcy rozwijają rynki biopaliw.

Samoobrona będzie domagała się głowy urzędnika. Wicepremier zasugerował że może nim być obecny wiceminister finansów Jacek Dominik, który w ostatnich tygodniach publicznie bronił rozporządzenia i jego zgodności z prawem unijnym.

Ministerstwo Finansów podtrzymało wczoraj swoje stanowisko: rozporządzenia nie można zmienić, bo utrzymuje ono maksymalne ulgi podatkowe dla producentów biopaliw, jakie dopuszcza prawo UE. Resort chce natomiast obniżyć - z 20 gr do 10 gr na litrze - akcyzę na tzw. biopaliwa samoistne, które od 1 stycznia mogą produkować rolnicy w swoich gospodarstwach.

Ustawę o biopaliwach Sejm przyjął wiosną 2006 r. Określa ona warunki produkcji dodatków naturalnych do benzyny i oleju napędowego. Zgodnie z dyrektywą UE biopaliwa do 2010 r. muszą stanowić przynajmniej 5,75 proc. sprzedawanych paliw, a do 2020 r. - do 20 proc. By zapewnić opłacalność produkcji biopaliw, w rozporządzeniu do ustawy wprowadzono ulgę w podatku akcyzowym.

Ale w wydanym w grudniu 2006 r. rozporządzeniu minister finansów dwukrotnie zmniejszyła kwotę zwolnioną od akcyzy, powołując się na dyrektywę UE z października 2003 r. Rolnicy i producenci zaczęli alarmować, że produkcja rzepaku i oleju staje się nieopłacalna. Lepper zaatakował Gilowską, zarzucając jej złą interpretację dyrektywy.

Tymczasem poniedziałkowy "The Independent" ostrzega przed rosnącym popytem na biopaliwa. Uprawa na ogromną skalę kukurydzy, pszenicy, buraków czy trzciny cukrowej na potrzeby biopaliw spowoduje zachwianie ekosystemów, wycinanie tropikalnych lasów, większe zużycie nawozów sztucznych i pestycydów. Do tego jeszcze wzrosną ceny kukurydzy i innych zbóż, co uderzy zwłaszcza w kraje Trzeciego Świata. Droższe zboża wywołają też podwyżki cen mięsa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.