Jak PiS nie pomógł rencistom

Ponad 100 tys. dorabiający do renty przedsiębiorców od nowego roku zapłaci czterokrotnie wyższe składki ZUS. PiS obiecał zmienić przepisy, ale przez pół roku nie zrobił nic.

Według nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych już od czerwca tego roku przedsiębiorcy-renciści mieli zacząć płacić pełen ZUS (ponad 750 zł miesięcznie) zamiast dotychczasowych ok. 200. Gdy po raz pierwszy "Gazeta" napisała o tym pół roku temu, Sejm przedłużył obowiązywanie starych przepisów do końca roku. A PiS zobowiązał się uchwalić do końca roku nowe, korzystne dla rencistów przepisy. - Ustawa jest okrutna dla ludzi, którzy zarabiają po kilkaset złotych - komentował wtedy poseł Tadeusz Cymański (PiS).

Problem dotyczy ok. 100 tys. drobnych przedsiębiorców: właścicieli kwiaciarni, zakładów ślusarskich, zegarmistrzowskich i fryzjerskich. Między innymi pana Andrzeja. Na rencie jest od pół roku, prowadzi magiel w Krakowie. Po potrąceniu opłat za prąd, ogrzewanie i czynsz co miesiąc zarabia 400 zł. Tłumaczy, że na wyższą składkę go nie stać. - Nie będą do interesu dopłacał, zamknę zakład i będą maglował na czarno - zapewnia. Jego koledzy już to zrobili. - Podejrzewałem, że rząd nic nie zrobi, zamknąłem więc budę i poszedłem po pomoc do opieki społecznej. Zamiast płacić państwu 200 zł składki, teraz mam od państwa 150 zł - opowiada pan Józef, 51-letni zegarmistrz z Mazowsza.

Dlaczego PiS nie wywiązał się z obietnic złożonych publicznie pół roku temu? Poseł Cymański tłumaczy dziś, że "renciści to nie taka łatwa sprawa". - Nie udało się nam opracować w Sejmie kompromisu - powiedział Cymański. A co konkretnie PiS zrobił w tym czasie w sprawie rencistów? - Nie wiem. Opracowaliśmy odpowiedni projekt, ale nie wiem, co się z nim dzieje. Muszę sprawdzić - odpowiada.

Copyright © Agora SA