Jak biznesmen uzdrawiał firmę z pomocą PiS

Jak dorobić się na państwowej firmie? Opowiedz politykom rządzącej partii o starym układzie w firmie, zostań asystentem posła PiS, zawiadom prokuraturę i rekomenduj swoich ludzi do kierownictwa w zakładzie. Tak zrobił Andrzej Hankus, biznesmen z Elbląga, dziś główny odbiorca małopolskiego Fabiosu

Fabios z niewielkiej Białki koło Makowa Podhalańskiego to krajowy monopolista w produkcji osłonki białkowej (powłok do pakowania m.in. wędlin) i jedno z najbardziej dochodowych przedsiębiorstw państwowych. W zeszłym roku firma wypracowała 5,5 mln zł zysku. By dostać towar, odbiorcy codziennie dobijali się do gabinetów kierownictwa.

W marcu policja zatrzymała dyrektora Fabiosu i jego zastępcę pod zarzutem korupcji. Potem okazało się, że aferę nagłośnił, a zarazem najbardziej na niej skorzystał Andrzej Hankus - społeczny asystent Leonarda Krasulskiego, elbląskiego posła PiS i wiceprzewodniczącego sejmowej komisji gospodarki. Hankus miał oczyścić Fabios z korupcji, przewietrzyć pezetpeerowski układ. Dzięki poparciu posła PiS został pełnomocnikiem fabryki, gościł w Ministerstwie Skarbu i w gabinetach PiS-owskich wojewodów małopolskich. Teraz jest jednym z największych odbiorców Fabiosu.

Krucjata z legitymacją w dłoni

Andrzej Hankus, szef elbląskiej firmy Express-Chem, od lat był jednym z pośredników handlujących z Fabiosem. - Znaliśmy się z "Solidarności" przed 25 laty. Długo nie utrzymywaliśmy kontaktu. Rok temu Hankus zjawił się u mnie, alarmował o nieprawidłowościach w Fabiosie, żalił, że dostaje coraz mniej towaru, a rynek rośnie - tak poseł PiS Leonard Krasulski wspomina okoliczności, w jakich mianował Hankusa swoim społecznym asystentem.

Z legitymacją asystencką biznesmen wyruszył oczyszczać Fabios z układu. Trafił do gabinetu wicewojewody małopolskiego Andrzeja Muchy, który sprawuje nadzór nad firmami państwowymi. - Elokwentny, przedstawiał się jako asystent posła, opowiadał, że zależy mu na interesie Fabiosu - wspomina Mucha. Wicewojewoda niechętnie przyznaje, że uwierzył w opowieści Hankusa o układzie oplatającym Fabios i o WSI, które miało mieć tu swoje wtyki.

Mimo intensywnego śledztwa doniesienia o WSI i szpiegach nie potwierdziły się. Skończyło się na razie na zatrzymaniu dyrektora Kazimierza C. i jego zastępcy Roberta K. pod zarzutem korupcji. Kilka tygodni temu do sądu rejonowego w Suchej Beskidzkiej trafił skromny, kilkustronicowy akt oskarżenia oparty - według naszych informacji - jedynie na zeznaniach skruszonych przedsiębiorców. Prokuratura zarzuca dyrektorom przyjęcie ok. 150 tys. zł łapówek.

Obaj przyznali się do winy i dobrowolnie poddali się karze. Proces rusza 12 grudnia. Wciąż toczy się też postępowanie w sprawie niegospodarności w zakładzie. Z Fabiosu zwolniono żonę i syna Kazimierza C., pracuje w nim jeszcze jego synowa.

Tymczasem Andrzej Hankus wkrótce po zatrzymaniach podpisał nową umowę dilerską. - Jest jednym z naszych największych klientów. Ma wyłączność na Rosję - przyznaje tymczasowy kierownik Fabiosu Andrzej K., wcześniej szef marketingu w zakładzie.

Kierownik z kopertami

To właśnie osoba K. budzi największe kontrowersje. Dotarliśmy do dilerów handlujących osłonkami, którzy zgłosili się na policję i przyznali do korumpowania szefów Fabiosu. Dwaj z nich powiedzieli "Gazecie", że to Hankus nakłaniał ich do złożenia zeznań, ale nieobciążających Andrzeja K. W śledztwie przyznali, że łapówki w zaklejonej kopercie przekazywali za pośrednictwem Andrzeja K. W rozmowie z nami mówią, że żadnych kopert nie było, tylko gotówka. - Na policji zeznałem, że przenosiłem koperty, które według moich informacji zawierały tylko zamówienia. Nie otwierałem ich, nie wiem, co w nich było - tłumaczy Andrzej K., w sprawie przesłuchiwany jako świadek. Prokuratura tłumaczy, że sam się zgłosił.

Jak został tymczasowym kierownikiem zakładu? - Pan Hankus polecał go jako świetnego przedsiębiorcę, menedżera. K. zapowiadał, że będzie rozbijał układy - przyznaje wicewojewoda Mucha. Zarzeka się, że nic nie wiedział o jego związkach z korupcją w Fabiosie.

Poseł Krasulski z PiS niechętnie wspomina sprawę Fabiosu. Twierdzi, że Hankus nie jest już jego społecznym asystentem. - Ze względu na to, że w klubie PiS uzgodniliśmy, że biznes w żaden sposób nie może się kręcić wokół posłów - odpowiada Krasulski.

Dlaczego na stronie Sejmu figuruje jako pana asystent? - Muszę to sprawdzić... Miałem go za uczciwego przedsiębiorcę, od niego dowiedziałem się, jak się produkuje osłonki. Tłumaczył, że traci rynek na rzecz jakiegoś Szweda rosyjskiego pochodzenia. A do tego doszły informacje o handlu bronią. Dlatego zainteresowałem sprawą ministerstwo i wojewodę - tłumaczy.

Czy rodzina Hankusa działa w PiS? - Syn jest członkiem szeregowym w Elblągu, działają z matką - mówi Krasulski.

Sam Hankus zapewnia, że wciąż jest asystentem, a już niedługo ma mieć wymienioną legitymację na współpracownika biura poselskiego. - Czyli troszkę bardziej mnie uprawniającą - twierdzi.

A co z Fabiosem? Mimo nowego kierownictwa i sprzyjającej koniunktury firma nie poprawiła wyników ekonomicznych. Klienci nie mogą doczekać się na osłonki. - Od kwietnia nie ma dla nas towaru mimo podpisanych umów. Hankus dostaje kilka milionów metrów osłonki, więc nie starcza dla nas. Tracimy wiarygodność z powodu Fabiosu. Nie mam już zamiaru się z nimi kontaktować - mówi jeden z dilerów z północnej Polski.

Bo na polski rynek wchodzą Hiszpanie i Rosjanie z tańszymi osłonkami. - Z takim podejściem do biznesu Fabios przetrwa może jeszcze rok - uważa jeden z byłych klientów przedsiębiorstwa.

Więcej o:
Copyright © Agora SA