100 mln kary za przywiązaną Neostradę

W połowie tego tygodnia Urząd Komunikacji Elektronicznej surowo ukarze TP SA. Powód - zmuszanie użytkowników internetowej usługi Neostrada, by opłacali także abonament telefoniczny.

Już przed kilkoma miesiącami szefowa UKE Anna Streżyńska nakazała TP SA, by rozdzieliła usługi szerokopasmowego dostępu do internetu od opłat za telefon. Obecnie każdy, kto chce zamówić Neostradę, musi płacić dodatkowo co najmniej 50 zł miesięcznego abonamentu telefonicznego. Jeśli nie chce telefonu stacjonarnego (bo np. korzysta tylko z komórki), nie może mieć też Neostrady.

UKE dostawał mnóstwo skarg klientów TP SA na ten proceder. W wielu miejscach, gdzie nie działają alternatywni dostawcy internetu, Polacy są skazani na tę firmę. - Już poprzednia ustawa Prawo telekomunikacyjne sprzed kilku lat wyraźnie zabraniała takiego wiązania ofert, od tego czasu TP SA postępuje więc bezprawnie. Chodzi o zagrożenie interesu publicznego - tłumaczyła Anna Streżyńska.

TP SA zdecydowała, że nie podporządkuje się decyzji UKE w wymaganym terminie dwóch miesięcy. Przedstawiciele giganta twierdzili, że jest to możliwe najwcześniej pod koniec roku, ale niczego nie obiecali. Według naszych informacji kara ma sięgnąć 100 mln zł. Byłaby więc rekordowa.

TP SA walczy o ogromne pieniądze. Przy założeniu, że wszyscy użytkownicy Neostrady zrezygnowaliby z telefonu w TP SA, oznaczałoby to dla niej obniżkę przychodów o blisko 70 mln zł miesięcznie. TP SA zaczęła też grozić, że w odpowiedzi może podnieść cenę stałego łącza oferowanego bez telefonu, np. o równowartość miesięcznego abonamentu telefonicznego. Tyle że nowego cennika UKE może nie zatwierdzić.

Rozdzielenie Neostrady i usługi telefonicznej jest najkorzystniejsze dla osób używających taniej telefonii internetowej (wystarczy do tego komputer, słuchawki, mikrofon i odpowiedni program). Z takiej możliwości korzysta już ponad 2 mln Polaków.

TP SA twierdzi, że UKE ją nęka, podczas gdy kilku mniejszych operatorów telekomunikacyjnych (np. Netia) oferuje podobne oferty wiązane. - Kończymy kontrolę w tej sprawie i inni operatorzy także otrzymają od nas zalecenie, by zaprzestać takich praktyk. Gdy odmówią, zostaną ukarani - powiedziała nam Anna Streżyńska.

Zmuszenie TP SA do respektowania kosztownych dla niej decyzji UKE nie jest proste. Firma może się odwołać od decyzji UKE do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. A sprawy ciągną się tam czasem nawet kilka lat. Jeśli jednak spółka zdecyduje się na konfrontację, będzie musiała robić wielomilionowe rezerwy na poczet kar. Streżyńska zapowiedziała też karanie kierownictwa spółki.

Kolejna kara w zbliżonej wysokości (około 100 mln zł) grozi jeszcze w tym roku TP SA za blokowanie uwolnienia abonamentu telefonicznego. Zgodnie z decyzją Streżyńskiej alternatywni operatorzy będą mogli przejmować obsługę połączeń telefonicznych wraz z abonamentem (dotychczas mogli oferować tylko poszczególne usługi, a klient i tak musiał opłacać abonament w TP SA). Z takiej możliwości (tzw. hurtowy zakup abonamentu) jako pierwsze zamierzało już w październiku skorzystać Tele2 - najgroźniejszy konkurent TP SA. Telekomunikacja uznała jednak, że nie jest na razie gotowa technicznie, by umożliwić to konkurentowi.

Copyright © Agora SA