Lepper grozi Unii

Andrzej Lepper zapowiedział kroki odwetowe, jeśli Ukraina i Rosja nie otworzą granic dla naszej żywności.

- Być może już w przyszłym tygodniu Polska zastosuje restrykcje wobec żywności, jaka z Unii jedzie przez Polskę do Rosji i na Ukrainę, o ile Unia Europejska nie pomoże we wznowieniu eksportu polskiej żywności do tych krajów - powiedział minister rolnictwa Andrzej Lepper w porannej audycji Polskiego Radia "Sygnały Dnia".

Jak się dowiedzieliśmy, sankcje mają polegać na zmniejszeniu liczby naszych przejść granicznych, przez jakie przejeżdża żywność z Unii do Rosji i na Ukrainę, oraz skrupulatnej kontroli transportów z produktami spożywczymi. Ma to spowodować zatkanie przejść i ograniczenie handlu między krajami Unii a parterami ze Wschodu.

Zdaniem Jacka Saryjusza-Wolskiego (PO), wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, pomysł Leppera to zwykle awanturnictwo. - Takiego języka nikt w Unii nie używa, zasługuje to tylko na wzruszenie ramion. Nie znam przypadku, by jakiś kraj coś uzyskał podobnymi siłowymi metodami. Saryjusz-Wolski twierdzi, że Polska przez kilka miesięcy rozmawiała o zniesieniu embarga z nieodpowiednim człowiekiem w Unii - zamiast komisarza ds. handlu Petera Mendelsona prosiliśmy o wsparcie panią komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel.

Rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz nie widzi w słowach wicepremiera Leppera niczego niezwykłego. - Pan wicepremier chciał tylko zwrócić uwagę, że należy bardziej stanowczo i konsekwentnie prosić Unię o pomoc w tej sprawie. Jestem też przekonany, że spotka się to z pozytywną oceną ze strony przewodniczącego Manuela Barosso.

Swoją deklarację wprowadzenia restrykcji Lepper zgłosił dzień po oświadczeniu Głównego Inspektora Weterynarii Ukrainy Iwana Bisiuka, że nie ma co liczyć na szybkie zniesienie zakazu importu mięsa z Polski. Przyczyną mają być - według Bisiuka - powtarzające się przypadki przemytu,

O zakazie importu polskiego mięsa i jego przetworów strona ukraińska poinformowała 26 marca. Powodem był przemyt mięsa w mikrobusach, pociągach i bagażach podręcznych. Strona polska zaproponowała wówczas kilka pomysłów ograniczenia przemytu, w tym poprzez wzmocnienie kontroli celnych na granicy. Główny lekarz weterynarii Krzysztof Jazdżewski był przekonany, że jeszcze w maju granica zostanie otwarta. Za jednostronne podpisanie protokołu znoszącego zakaz eksportu Jażdżewskiemu grozi utrata posady (wicepremier Lepper już zadeklarował, że przyjmie jego dymisję). - Mój podpis pod dokumentem świadczy o tym, że jesteśmy gotowi wprowadzać procedury, które ograniczą przemyt - mówi Jażdżewski - Brak podpisu strony ukraińskiej dowodzi, że ona tego nie chce. Więc zarzut, że nadal jest przemyt, brzmi absurdalnie.

- Ukraina powinna powiedzieć prawdę, że ma problemy w handlu z Rosją, że Rosja zamknęła rynek przed żywnością ukraińską i Ukraina dziś dławi się nadprodukcją żywności. Niech Ukraina nie kombinuje, niech nie mówi, że Polska czegoś nie spełniła, bo wszystko, dokładnie wszystko, co Ukraina chciała, spełniliśmy - wyjaśniał wicepremier.

Zdaniem Leppera jest to typowa zagrywka polityczna, a nawet "działania jakby na złość Polsce, jakby odwet za coś".

Jeszcze w marcu "Gazeta", powołując się na swoich informatorów, pisała, że embargo na polskie mięso Ukraina wprowadziła pod naciskiem Rosji, która jest głównym odbiorcą żywności ukraińskiej. Bez rynku rosyjskiego Ukrainie grozi zalanie rodzimego rynku nadmiarem żywności i pogorszenie bilansu handlowego. Rosja już w listopadzie zeszłego roku wstrzymała import żywności z Polski pod pretekstem wykrycia 23 fałszywych świadectw eksportowych. Do dziś, mimo licznych spotkań i nacisków, granica nie został otwarta i nie wiadomo kiedy w ogóle eksport może ruszyć. Nasi informatorzy sugerowali, że zamknięcie granicy z Ukrainą ma wywrzeć nacisk na nasz rząd, by spełnił warunki stawiane przez Moskwę. Chodziło o to, by polskie służby weterynaryjne odpowiadały za cały eksport unijny do Rosji przechodzący przez nasz kraj. Nie jest to zgodne z umową o partnerstwie i współpracy z 1996 roku, która reguluje stosunki handlowe Unii z Rosją. Unijny komisarz ds. handlu Peter Mandelson ma jeszcze w tym tygodniu rozmawiać o rosyjskich restrykcjach w Warszawie.

Lepper podkreślił, że opowiada się za członkostwem Polski w Unii, ale "na partnerskich zasadach". Jego zdaniem takiego partnerstwa obecnie nie ma, bowiem państwa Unii handlują normalnie z Rosją, zamiast stanąć w obronie interesów Polski. Po wprowadzeniu embarga przez Rosję na nasze mięso znacznie wzrósł eksport mięsa z innych krajów Unii, zwłaszcza z Danii i Niemiec.

Wicepremier powiedział, że liczy na pomoc prezydenta Lecha Kaczyńskiego w tej sprawie.

Copyright © Agora SA