Coraz więcej firm chce szukać gazu ziemnego

Rośnie zainteresowanie poszukiwaniem i wydobyciem gazu ziemnego. W ub.r. aż 50 firm wystąpiło o przedłużenie posiadanych koncesji - o ponad połowę więcej niż rok wcześniej. A przydzielone zezwolenia to wierzchołek góry lodowej

Wnioski o przedłużenie koncesji to sprawa ubiegłego roku, ale poszukiwanie nowych złóż gazu stało się szczególnie istotne po 1 stycznia tego roku, kiedy to Rosja ograniczyła dostawy gazu na Ukrainę. Ugodziło to w wiele innych krajów, w tym także w Polskę - ograniczenie dostaw rosyjskiego gazu sprawiło, że mniej gazu popłynęło do polskich przedsiębiorstw. Dlatego minister gospodarki Piotr Woźniak oficjalnie zapowiedział wtedy nie tylko przyspieszenie eksploatacji istniejących złóż i wydanie nowych koncesji na wydobycie gazu, ale także weryfikację koncesji już przyznanych.

Szybsze wydobycie istniejących złóż to jednak za mało. Według szacunków Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa - które dziś wydobywa niemal 100 proc. krajowego gazu - zasoby już zlokalizowane i dające się wydobyć to 109,5 mld m sześc. "W porównaniu z krajami np. Bliskiego Wschodu czy Rosją zasoby gazu ziemnego nie są imponujące, ale ich wielkość jest i tak znacząca" - zaznacza w przesłanej do nas informacji PGNiG. "Wydobycie gazu ziemnego w Polsce pokrywa ponad 32 proc. krajowego zapotrzebowania" - czytamy. Jak podkreśla Flawiusz Pawluk z Domu Maklerskiego BZ WBK, z prospektu emisyjnego PGNiG wynika, że wydobycie gazu przez tę spółkę w 2004 r. wyniosło 4,3 mld m sześc., a to oznacza, że już rozpoznanych złóż starczy na mniej więcej 25 lat. - Trzeba jednak pamiętać, że spółka planuje zwiększenie do 2008 r. poziomu rocznego wydobycia do 5,5 mld - dodaje Pawluk. A to oznacza, że zasoby już znalezionego gazu starczą na jeszcze krócej.

Zapewne dlatego największy gracz na rynku, czyli PGNiG, zapowiedział już w ubiegłym roku - po debiucie giełdowym - że znaczącą część zysku z emisji akcji w ofercie publicznej przeznaczy na poszukiwanie gazu i ropy. PGNiG już prowadzi prace poszukiwawcze i wiertnicze w niemal całej Polsce, m.in. w rejonach, gdzie już zlokalizowanego gazu jest najwięcej, a więc na Podkarpaciu, w Wielkopolsce oraz w woj. lubuskim i pomorskim. Ale nie tylko. Obszarem zainteresowania spółki jest też woj. warmińsko-mazurskie, które nie uchodzi za zagłębie gazowe.

O poszukiwaniu nowych złóż myśli nie tylko krajowy potentat. Jak zaznacza Sławomir Mazurek, rzecznik ministra środowiska, zainteresowanie zezwoleniami na poszukiwanie gazu wyraźnie wzrasta. - Prace poszukiwawczo-badawcze prowadzone są w Polsce od wielu lat. Aktualnie obowiązuje 113 koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie złóż węglowodorów (zarówno gazu, jak i ropy naftowej) - podkreśla. Co prawda w roku 2004 nie udzielono żadnej nowej koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie złóż, ale za to przedłużano ważność już obowiązujących koncesji: w roku 2004 - 22 koncesji, a w roku 2005 - 50.

Rzecznik ministra środowiska nie kryje jednak, że przyznane koncesje to jedno, a prawdziwy poziom zainteresowania poszukiwaniem i wydobyciem gazu to drugie. - Liczba udzielonych w ostatnim okresie nowych koncesji nie odzwierciedla faktycznego wzrostu zainteresowania poszukiwaniem gazu i ropy. Taki wzrost jest zauważalny dzięki coraz częstszym spotkaniom z przedsiębiorcami zarówno krajowymi, jak i zagranicznymi oraz liczbie pytań kierowanych do organu koncesyjnego o możliwość uzyskania koncesji - podkreśla Mazurek.

PGNiG posiada 209 koncesji eksploatacyjnych, w tym 135 koncesji na wydobycie tylko gazu ziemnego. Poza tym ma 68 koncesji poszukiwawczych w Polsce.

Ale nie jest jedynym graczem na rynku. Np. firma Energia Zachód związana z brytyjską spółką Aurelian Oil & Gas Limited rozpoczęła właśnie poszukiwania gazu ziemnego w okolicy Kostrzyna w Wielkopolsce. Sprawdzanie tego, jak duże są złoża, potrwa cztery miesiące. Na razie na pola wokół miejscowości Czerlejno, Czerlejnko, Siekierki i Iwno wyjechały specjalne samochody firmy Geofizyka Kraków. Zamontowano na nich urządzenia do wywoływania fal sejsmicznych. - Dzięki temu zbadamy budowę geologiczną terenu, a tym samym wielkość złóż gazu i ropy naftowej - tłumaczy Magdalena Pachocka, rzecznik Geofizyki.

Jak zaznacza burmistrz Kostrzyna Paweł Iwański, złoża w tych okolicach odkryto już w latach 70. - Wtedy też wykonano badania i stwierdzono, że gazu jest tu na tyle dużo, że wydobycie będzie się opłacało - mówi. Jednak w 1974 r. odstąpiono od decyzji o wydobyciu i rozebrano wieże wiertnicze.

Nawrót gorączki gazu cieszy samorządowców. - Teraz znów się zaroi od wież. A to oznacza także pieniądze z podatków i nowe miejsca pracy - wyraża zadowolenie Iwański.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.