Europa nie ma pomysłu, jak zatrzymać naukowców

Unia musi przyciągać naukowców i ich zatrzymywać, by liczyć się w globalnej gospodarce. Problem w tym, że nie ma na to pomysłu i spiera się o pieniądze na badania

- Chiny będą już wkrótce wydawały na badania i rozwój tyle pieniędzy co Unia. Jeżeli nic nie zmienimy i nie znajdziemy sposobu na budowę gospodarki opartej na wiedzy, UE zostanie z tyłu w globalnym wyścigu gospodarczym i społecznym - uważa komisarz UE ds. nauki i rozwoju Janez Potocnik. Podczas seminarium "Strategia Lizbońska - skrócić dystans Europy" organizowanego w Helsinkach przez Europejskie Bank Inwestycyjny Potocnik alarmował: - Unia nie ma pomysłu na to, jak zatrzymać odpływ najzdolniejszych naukowców i badaczy, a to oznacza, że o budowaniu gospodarki opartej na wiedzy możemy zapomnieć.

Problemem są między innymi pieniądze. W następnej perspektywie budżetowej (2007-13) unijne wydatki na badania i rozwój mają sięgnąć 70 mld euro. To dwa razy więcej w porównaniu z poprzednim budżetem UE. Ale targi o unijny budżet trwają i nadal nie wiadomo, ile pieniędzy trafi do krajów członkowskich i na co będą przeznaczone.

- Jeżeli kraje członkowskie będą się koncentrować tylko na wyrywaniu pieniędzy z budżetu dla siebie - a tak jest dzisiaj - to na badania i rozwój nie zostanie dużo. Budżet musi być narzędziem do osiągania wspólnych celów, a nie skarbonką, z której można wyciągać pieniądze na doraźne cele - ostrzega Potocnik.

Kraje członkowskie na razie nie przejmują się Komisją, która bije na alarm i zwraca uwagę na to, że połowa budżetu idzie na Wspólną Politykę Rolną. Coraz więcej europejskich firm szuka ośrodków badawczych w Chinach i Indiach, a nie w Europie - tak jak fińska Nokia, ikona technologii Starego Kontynentu.

Niestety, Unia na razie nie ma pomysłu na to, jak zatrzymać naukowców.

- Młodzi ludzie chcą pracować tam, gdzie można najwięcej osiągnąć, gdzie jest prestiż i w miejscach, gdzie jest "cool". Niestety, Europa nie do końca jest "cool" - uważa Tero Ojanperä, wiceprezes Nokii, dyrektor ds. strategii. - Krzemowa Dolina, Szanghaj, Bangalore w Indiach - są cool. Dlatego Nokia korzysta z tego i prowadzi również badania technologiczne w Chinach. - Takie klastry jak Medicon Valley w Kopenhadze i Malmö są w Europie rzadkością - uzasadniał. Medicon Valley to jedno z nielicznych w Europie zagłębi biotechnologicznych, gdzie firmy z tej branży współpracują z ośrodkami badawczymi, uniwersytetami i władzami lokalnymi.

- Może warto zastanowić się nad ulgami podatkowymi dla naukowców, może wprowadzić ułatwienia wizowe dla nich i ich rodzin? - zastanawia się Philippe Poulety z French Innovation Council, instytutu zajmującego się innowacjami.

- Europa ma kłopot z finansowaniem inwestycji w nowe technologie i w tym mogą pomóc pieniądze z Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego - mówi "Gazecie" Ivan Pilip, wiceprezes EBI. Pożyczki EBI są oprocentowane znacznie niżej niż te z banków komercyjnych, bo bank jest europejską instytucją nienastawioną na zysk. - Już niedługo EBI będzie miało ofertę dla małych i średnich firm, bo to one stanowią o innowacyjności. Mamy nadzieję, że zainteresowanie będzie również ze strony projektów, które są realizowane w nowych krajach członkowskich takich jak Polska - dodaje Pilip.

Pieniądze z europejskich funduszy dla inicjatyw, które mają być innowacyjne, to m.in. 6. i 7. Program Ramowy.

Copyright © Agora SA