Zaoszczędzisz czas, ale stracisz pieniądze

Przymierzasz się do gruntownego remontu swojego domu lub mieszkania? Mamy dla ciebie dwie wiadomości - dobrą i złą. Dobra - nie musisz martwić się o pozwolenie budowlane, zła - choć zaoszczędzisz czas, inwestycja mocniej uderzy cię po kieszeni

W poniedziałek weszła w życie nowelizacja ustawy Prawo budowlane, która - jak zapewnia Główny Urząd Nadzoru Budowlanego - ułatwia życie inwestorom. Korzystna dla nich jest np. zmiana przepisu wyliczającego obiekty i prace zwolnione z obowiązku uzyskania pozwolenia na budowę. Obecnie na tej liście są m.in. remonty niewymagające "zmiany lub wymiany elementów konstrukcyjnych obiektu" (dach, strop, nadproża, ściany nośne). Teraz już nie ma znaczenia, jaki zakres robót obejmuje remont domu (o ile nie ma go w rejestrze zabytków).

Paradoksalnie, to uproszenie przepisów może być dla wielu inwestorów niekorzystne, bo odzyskają mniej pieniędzy wydanych na zakup materiałów budowlanych. Dlaczego?

Przypomnijmy, że niedawno Sejm uchwalił ustawę mającą zrekompensować inwestorom indywidualnym wzrost cen tych materiałów spowodowany podwyżką stawki VAT z 7 do 22 proc. po 1 maja 2004 r. Co prawda ustawa wejdzie w życie od 1 stycznia 2006 r., ale rekompensata (różnica między 22 i 7 proc.) obejmie także wcześniejsze wydatki udokumentowane fakturą VAT.

Problem w tym, że ustawa zawiera górny limit rekompensaty:

dla inwestycji wymagających pozwolenia na budowę - 12,295 proc. równowartości średnich kosztów budowy 70 m kw. mieszkania; do obliczania tych kosztów ma być stosowany wskaźnik podawany przez GUS na użytek PKO BP do wyliczania premii gwarancyjnej dla posiadaczy książeczek mieszkaniowych (ostatni - 2336 zł za m kw.); dziś byłoby to nieco ponad 20 tys. zł;

dla inwestycji niewymagających pozwolenia - 12,295 proc. równowartości średnich kosztów budowy 30 m kw. mieszkania, czyli dziś nieco ponad 8,6 tys. zł.

Widać z tego wyraźnie, że z punktu widzenia inwestora przeprowadzającego gruntowny remont korzystniejszy finansowo był obowiązek uzyskania pozwolenia na budowę.

Uwaga! Można wybrnąć z tej sytuacji, zlecając remont firmie będącej płatnikiem VAT. Może ona wystawić jedną fakturę z 7-proc. stawką tego podatku, która obejmie zarówno usługę, jak i kupione przez tę firmę materiały. Oczywiście w tym wypadku o zwrocie VAT nie może być mowy. Można natomiast wykorzystać podatkową ulgę remontową.

Zwrot VAT - choć pomniejszony - dostaną też ci, którzy skorzystają z ulgi remontowej.

W tym przypadku zwrot ma wynosić 55,23 proc. kwoty VAT wynikającej z faktur. Jest też górny limit: 9,959 proc. równowartości 30 m kw. mieszkania.

Przykład 1

Załóżmy, że na remont mieszkania wydasz w tym roku 12,2 tys. zł brutto. Ta kwota obejmuje VAT - 2,2 tys. zł. Na uldze remontowej zaoszczędzisz (odpisując od podatku 19 proc. kosztów remontu) przeszło 2318 tys. zł. Dodatkowo fiskus zwróci ci 1215 zł rekompensaty z tytułu podwyżki VAT. Remont kosztował cię więc de facto 8667 zł.

Wydałbyś dokładnie tyle samo, czyli 8667 zł, gdyby nie było podwyżki VAT na materiały budowlane z 7 do 22 proc. Zapłaciłbyś bowiem za nie 10,7 tys. zł, a dzięki uldze remontowej zyskałbyś 2033 zł.

Przykład 2

A teraz wyobraź sobie sytuację, gdy pakujesz w gruntowny remont domu 122 tys. zł. Wiadomo, że także ulga remontowa ma górny limit - od podatku możesz odliczyć maksymalnie 5670 zł (czyli ulga obejmuje wydatki nieprzekraczające blisko 29,8 tys. zł).

Z kolei rekompensata z tytułu VAT wyniesie niespełna 7,5 tys. zł (9,959 proc. równowartości średnich kosztów budowy 30-metrowego mieszkania).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.