Urzędników skarbowych o połowę mniej?

Podatek liniowy umożliwi redukcję zatrudnienia w urzędach skarbowych o 40 lub nawet 50 proc - zapowiada PO. Skarbowcy są poirytowani, a eksperci wątpią, czy redukcja etatów w ogóle jest możliwa

Redukcja urzędników to jeden z koronnych argumentów PO na rzecz podatku liniowego. - Po jego wprowadzeniu połowa z obecnych 66 tys. urzędników odejdzie w ciągu dwóch lat - zapowiadał Jan Rokita w wywiadzie dla miesięcznika "Forbes".

W rzeczywistości skarbowców jest mniej. W urzędach i izbach skarbowych pracuje 51 tys. ludzi. Do tego 2 tys. w resorcie finansów.

- Jeżeli wprowadzimy podatek liniowy bez kwoty wolnej od podatku, to składanie rocznego formularza w przyszłości byłoby niepotrzebne - tłumaczyli politycy PO.

Urzędnicy, którzy dziś zajmują się naszymi zeznaniami, zostaliby zwolnieni i państwo zaoszczędziłoby bliżej nieokreśloną sumę z 3 mld, które dziś wydajemy na administrację skarbową.

Ale czy redukcja jest możliwa? Na 37 tys. pracujących w urzędach skarbowych tylko 7 tys. zajmuje się PIT-ami. Reszta to VAT-owcy, CIT-owcy, poborcy skarbowi. Spora grupa zajmuje się wydawaniem rozmaitych zaświadczeń. Gdyby nawet zwolnić całe 7 tys. ludzi zajmujących się PIT-ami, to daleko stąd do zapowiadanych przez PO redukcji o połowę.

Sceptyczni są także eksperci. - Nie uważam, żeby redukcja etatów o połowę była możliwa - mówi Irena Ożóg, niegdyś wiceminister finansów, dziś doradca podatkowy. Urzędnicy obarczeni są mnóstwem dodatkowych obowiązków. Sporo czasu tracą na wydawanie zaświadczeń, nie tylko dla instytucji państwowych (ZUS czy gminy), lecz także banków. - Nie ma co rozpędzać urzędników skarbowych, bo jest to jeden z najlepiej działających aparatów urzędniczych w naszym kraju. Wystarczy go porównać z nadzorem budowlanym - dodaje Ożóg.

Według niej więcej urzędników należy też skierować do pionów kontroli, bo tam jest ich wciąż za mało.

- Politycy mówią, że zredukują etaty, po czym dokładają urzędnikom obowiązków. Przecież od przyszłego roku ruszy zwrot VAT za materiały budowlane - mówi wysoki urzędnik resortu finansów. Sporo pracy urzędnicy mają także z wydawaniem wiążących interpretacji podatkowych - tylko przez pół roku wydano ich 40 tys.

Wśród urzędników plany PO wzbudziły wściekłość. Na forum www. skarbowcy.pl zaroiło się od nieprzychylnych komentarzy po adresem tej partii. - Czuję się jak jakiś podgatunek człowieka: urzędnik. Urzędnik - wszelkie zło, darmozjad, złodziej, zwolnić, rozgonić. Nikt nie widzi, że urzędnik to też człowiek, pracownik? - pytał rozgoryczony skarbowiec Matomka.

- Robimy dla społeczeństwa więcej niż wszyscy politycy zrobili od początku transformacji. Każde manipulowanie przy aparacie skarbowym wcześniej czy później odbije im się wielką czkawką. Jak zabraknie wpływów na służbę zdrowia czy emerytury, to społeczeństwo nie nas będzie winić, ale polityków - odpowiadał mu Korsarz.

Czy zapowiedzi PO mogły wpłynąć na jej wynik? Nie jest to wykluczone - w końcu skarbowców jest ponad 50 tys., wraz z rodzinami tworzą pokaźny elektorat. W sytuacji w której wybory wygrał PiS, widmo zapowiadanej przez PO redukcji zostało oddalone, bo partia braci Kaczyńskich na podatek liniowy nie chce się zgodzić.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.