Bezprawne zapisy w bankowych regulaminach

Spychanie na klientów odpowiedzialności za złodziejskie transakcje, narzucanie niezgodnych z prawem prowizji, zatajanie ważnych informacji - to tylko niektóre ?kwiatki?, które znalazł w bankowych regulaminach Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

UOKiK wziął pod lupę umowy dotyczące kart płatniczych, które podsuwają klientom pracownicy 13 wielkich banków detalicznych. Autorzy przedstawionego wczoraj raportu nie stwierdzili masowego łamania praw klientów, ale Joanna Wrona z UOKiK bez ogródek przyznaje: - Każda instytucja finansowa ma na sumieniu większe lub mniejsze grzeszki.

Najcięższe zarzuty Urząd zgłosił pod adresem Citibanku, Raiffeisena i Lukas Banku.

Uchybienia dotyczą zwłaszcza podejścia do klientów, którym skradziono kartę. Banki niechętnie informują o ochronie, która przysługuje klientom, gdy złodziej zdążył wypłacić pieniądze przed zastrzeżeniem karty. Ustawa o elektronicznych instrumentach płatniczych wyraźnie mówi, że klient odpowiada za takie transakcje tylko do równowartości 150 euro. Resztę pieniędzy bank pokrywa z własnej kieszeni. Chyba, że klient był wyjątkowo nieostrożny (np. udostępnił komuś kod PIN).

Tymczasem regulaminy Lukasa, Raiffeisena, Citibanku, Millennium, czy Multibanku nie wspominają ani słowem do jakiej wartości klient odpowiada za złodziejskie transakcje. Co najwyżej lakonicznie odwołują się do ustawy.

Niektóre banki żądają "przy okazji" spełnienia kosztownych formalności. Citibank każe klientom wykupić obowiązkowe ubezpieczenie karty za 6 zł miesięcznie. Bank nie daje klientom możliwości korzystania z darmowej, ustawowej ochrony - twierdzi UOKiK.

PIN-em w klienta

Niektóre banki - np. Citibank i Raiffeisen - spychają na klientów odpowiedzialność za transakcje, gdy złodziej podał prawidłowy PIN. Z regulaminów wynika, że w takim przypadku banki nie wypłacą nawet nadwyżki ponad 150 euro.

- To łamanie ustawy. Nie można zakładać, że jeśli złodziej znał PIN do karty, to klient był nieostrożny. Złodzieje są coraz sprytniejsi: montują przy bankomatach minikamery i specjalne nakładki na klawiaturę - mówi Jarosław Król z UOKiK.

UOKiK krytykuje też niektóre, zbyt wysokie, prowizje pobierane przez banki. Np. opłaty za wysłanie do klienta monitów (w Lukas Banku kosztuje to min. 10 zł), prowizje za nieuzasadnioną reklamację (pobierał je Millennium), obciążanie klienta dwa razy za to samo (w Raiffeisenie płaci się karne odsetki i opłatę za nieterminowe wyrównanie salda). Nie mówiąc już o "cichym" wprowadzaniu zmian w prowizjach - ogłaszaniu ich tylko poprzez wywieszki w oddziałach.

Joanna Wrona z UOKiK pociesza, że banki, które zostały już poinformowane o zarzutach, w większości zgodziły się dobrowolnie usunąć z regulaminów niezgodne z prawem klauzule. - Część z nich już zniknęła, inne zostaną wycofane wkrótce - mówi Wrona.

W stosunku do najbardziej opornych banków prezes UOKiK może wszcząć postępowanie o naruszenie zbiorowych praw konsumentów lub skierować sprawę do sądu antymonopolowego.

Niektóre banki zareagowały na krytykę UOKiK błyskawicznie. - Jak najszybciej doprecyzujemy postanowienia regulaminu - oświadczyła "Gazecie" Izabela Mrozewska z biura prasowego Raiffeisen Banku.

Podkreśliła, że zastrzeżenia UOKiK dotyczyły tylko niejasności w regulaminie, a nie praktyki stosowanej przez bank: - W spornych sytuacjach zawsze staramy się iść na rękę klientom.

To tylko margines?

Bankowcy przekonują, że niedozwolone klauzule w umowach to tylko margines. - Regulaminy bankowe mają po kilkaset punktów. W takiej liczbie uchybienia się zdarzają - komentuje Andrzej Wolski ze Związku Banków Polskich.

Wtóruje mu Katarzyna Marczyńska, szefowa Arbitrażu Bankowego, instytucji rozstrzygającej spory na linii bank-klient. Jej zdaniem z 4 tys. spraw rozpatrywanych przez Arbitra w ciągu trzech i pół roku tylko co dziesiąta dotyczyła nieprawidłowości związanych z kartami.

Marczyńska dostrzega inny problem, niż zawartość regulaminów. Klienci coraz częściej skarżą się, że przy podpisywaniu umów nie dostają pełnej informacji o kosztach związanych z kartą. - Banki walczą o klientów, sprzedają karty w sklepach, hipermarketach, zakładach pracy. Często nie ma możliwości, by w spokoju zapoznać się z tabelą prowizji. Klient powinien być informowany o konsekwencjach złożonego na umowie podpisu - mówi Marczyńska.

Banki coraz aktywniej poszukują nowych klientów na "plastikowy pieniądz". Dziś w naszych portfelach znajduje się już ponad 18 mln kart. Wartość "karcianych" transakcji - od których banki mają prowizję - jest coraz wyższa. W pierwszym kwartale tego roku przekroczyła 174 mld zł!

Przed zbyt ostrą rywalizacją ostrzega bankowców Wojciech Kwaśniak, szef Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego. - Odsetek nie spłacanych w terminie kredytów w kartach zaczął ostatnio rosnąć. Wciąż jest na niskim poziomie 6,3 proc., ale tendencja jest niepokojąca - mówi Kwaśniak. I ostrzega, że będzie uważniej przyglądał się poczynaniom banków.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.