Ryanair leci na Polskę

Pięć milionów pasażerów rocznie, założenie bazy w Polsce, walka z LOT i Lufthansą o pasażerów - to plany Ryanair, największej w Europie taniej linii lotniczej

"Polska? A kto chciałby latać do jakiegoś Gdańska czy Warszawy? - szydził jeszcze dwa lata temu Michael O'Leary, szef Ryanair. W środę nie miał już problemu z wymówieniem takich nazw miast jak Szczecin czy Rzeszów.

Ryanair uruchamia w tym roku w Polsce 11 połączeń: z Londynu do Wrocławia, Szczecina, Poznania, Gdańska, Bydgoszczy, Łodzi, Rzeszowa i Krakowa.

- Polska to jeden z najszybciej rozwijających się rynków lotniczych na świecie. Chcemy tu być, bo można zarobić spore pieniądze. W pierwszym roku przewieziemy milion pasażerów - zapowiedział O'Leary. Za pięć lat Ryanair chce wozić rocznie z i do Polski pięć milionów osób. - Z tego połowa to turyści i biznesmeni zagraniczni, którzy będą podróżować do Polski - wyjaśnia.

To nie puste przechwałki: tylko w lipcu Ryanair zabrał na swoje pokłady aż 3,2 mln pasażerów - to najlepszy miesięczny wynik jakiegokolwiek taniego przewoźnika w Europie. Ale Ryanair może mierzyć się z takimi potęgami na rynku lotniczym jak Lufthansa czy Air France KLM. Dla porównania LOT w ciągu całego 2004 roku przewiózł 4,02 mln pasażerów.

Transport lotniczy w Polsce przeżywa najlepszy okres w swojej historii. Ruch pasażerski rośnie lawinowo - szybciej rozwijają się pod tym względem tylko Chiny. Jak wynika z wstępnych szacunków portów lotniczych i przewoźników, w pierwszym półroczu polskie lotniska odprawiły o ok. 45 proc. więcej pasażerów niż w tym samym okresie ub.r. A to oznacza, że w całym roku do i z Polski może polecieć ponad 11 mln osób.

Dlatego Ryanair myśli w Polsce o założeniu bazy - ale nie wcześniej niż za dwa lata. Na razie największymi tanimi liniami, które mają bazy w Polsce, są SkyEurope i Wizz Air.

- Jestem pewien, że na rynku będzie konsolidacja, ten proces już się zaczął. Ryanair nie będzie przejmował przewoźników. To nie nasza strategia. My rośniemy sami, zamawiamy kolejne samoloty - tłumaczy "Gazecie" O'Leary.

Jego zdaniem, zagrożeniem dla tanich linii na pewno nie będzie uruchamiana przez tradycyjne linie lotnicze konkurencja - LOT powołał Centralwings, Lufthansa ma udziały w Germanwings.

- To się jeszcze nigdy nie udało i nie uda. Przede wszystkim dlatego, że tradycyjne linie nie mają zielonego pojęcia, jak prowadzić niskokosztowy biznes - mówi O'Leary.

Ryanair na pewno będzie również chciał wejść na kolejne lotniska - również do Warszawy. - Rozmawiamy, ale na razie nie jesteśmy zadowoleni. Będziemy latać do Warszawy na naszych warunkach, a nie na warunkach lotniska w stolicy. Tak robimy wszędzie, dlatego mamy zysk - zapowiada szef Ryanair.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.