Szwajcarzy opłakują wino

Wystarczyło pięć minut gradu, deszczu i diabelsko silnych wiatrów, by zniweczyć miesiące pracy właścicieli winnic kantonu Vaud. Złośliwa natura pozbawiła Szwajcarów ich ulubionego wina

Choć szwajcarskie wina nie są na świecie tak znane jak tamtejsze sery, to ich jakość - i renoma wśród koneserów - niewiele ustępuje francuskim, włoskim czy niemieckim. Bo z racji niewielkiego obszaru upraw szwajcarscy winiarze cały wysiłek wkładają w osiągnięcie jak najwyższej jakości. Tylko część tamtejszych win trafia za granicę, większość wypijają sami Szwajcarzy. Ze swojej produkcji są tak dumni, że widok jednej z winnic - Dézaley - trafił nawet na banknot 200-frankowy.

Rocznik 2005 zapowiadał się wyśmienicie, zwłaszcza w winnicach kantonu Vaud - w tym roku słońce wyjątkowo dobrze oświetlało południowe stoki wzdłuż brzegów Lac Leman (znanego u nas jako Jezioro Genewskie). Właściciele winnic regionu Lavaux zacierali ręce. Liczyli na 5 do 6 mln litrów doskonałego wina sprzedawanego pod apelacjami Lutry, Villette, Epesses, Calamin, Dézaley, St. Saphorin, Chardonne i Vevey-Montreux. Ceny tych win bywają wysokie - skrzynka Dézaley z winnicy Domaine Fonjallaz-Minguez kosztuje 226 franków.

Plany pokrzyżowała jednak natura. W poniedziałek niemal dokładnie o godz. 18 znad jeziora nadciągnęła potężna czarna chmura. Zaskoczeni rolnicy nie zdążyli wystrzelić specjalnych rac antygradowych. Zerwał się piekielny wicher (stacje pomiarowe odnotowały 160 km/h), a z nieba zleciały lodowe kulki wielkości piłeczek do ping-ponga i potoki wody. Siła wiatru była tak ogromna, że w miasteczku Simplon wyrzuciła rowery wodne aż na położony nieopodal przystani rynek. W pięć minut dojrzewające winogrona, gałęzie i liście winnych krzewów zostały dosłownie wbite w ziemię. - Taki strat nie widziałem od 1973 r. - powiedział lokalnemu dziennikowi "Le Temps" Pascal Fonjallaz-Spycher, właściciel winnicy w Epesses.

Po kilkudniowych oględzinach, w piątek było już wiadomo, że winnice są zniszczone w 50-100 proc. Straty sięgać dziesiątków milionów franków szwajcarskich.

Ucierpieli jednak nie tylko winiarze, ale również właściciel aut i ubezpieczalnie. Wstępny raport wykazał, że grad uszkodził co najmniej 15 tys. aut. Odszkodowania tylko z tego tytułu szacuje się na co najmniej 60-70 mln franków szwajcarskich. A do tego dojdą jeszcze roszczenia właścicieli dziesiątków zniszczonych domów szacowane na ok. 10 mln franków.

Chociaż pozostałe kantony Szwajcarii zostały oszczędzone przez naturę, smutek ogarnął cały kraj. Szwajcarzy już wiedzą, że o roczniku 2005 swoich ulubionych win mogą właściwie zapomnieć.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.