Szybki proces o długim gazociągu Jamał

Były minister przemysłu Wacław N. i jego zastępca Kazimierz A. nie złamali prawa - uznał sąd. Za ich zgodą do EuRoPol Gazu, powołanego do budowy i eksploatacji polskiej części gazociągu jamalskiego, weszła spółka związaną z Aleksandrem Gudzowatym

Proces w tej sprawie toczył się od połowy lutego. W czerwcu 2002 r. prokuratura okręgowa w Gdańsku oskarżyła Wacława N., że we wrześniu 1993 r. zaakceptował statut spółki EuRoPol Gaz, chociaż był on niezgodny z podpisanym kilka tygodni wcześniej polsko-rosyjskim porozumieniem rządowym. Przewidywało ono powołanie spółki do budowy i eksploatacji gazociągu przesyłającego gaz z Rosji do Polski i Niemiec. Rządy uzgodniły, że akcje spółki - która została nazwana EuRoPol Gaz - obejmą po równo państwowe firmy Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo oraz Gazprom. Tymczasem w statucie EuRoPol Gaz pakiet 4 proc. akcji założycielskich przyznano firmie Gas-Trading.

Według prokuratury Wacław N. w ten sposób nie dopełnił obowiązku nadzoru i zagwarantowania wykonania umowy międzypaństwowej, do czego był zobowiązany uchwałą rządu.

Działając na korzyść Gas-Trading, miał wyrządzić PGNiG szkodę w wysokości 1,6 mln zł (to wartość akcji EuRoPol Gaz, których nie objęło PGNiG). Kazimierzowi A. zarzucono zaś, że pomógł w przestępstwie, bo przygotował pismo stwierdzające, że wpisanie w statucie EuRoPol Gaz jako trzeciego akcjonariusza spółki Gas-Trading jest zgodne z porozumieniem rządów Polski i Rosji.

W toku postępowania okazało się, że chociaż polsko-rosyjskie porozumienie gazowe było omawiane i negocjowane ponad rok, to dopiero kilka godzin przed podpisaniem dokumentu 25 sierpnia 1993 r. pojawiły się wątpliwości co do jego zgodności z polskim prawem. Według obowiązującego wtedy w Polsce kodeksu handlowego, spółka akcyjna musiała mieć trzech założycieli. A w porozumieniu międzyrządowym - jak w ówczesnym rosyjskim prawie o spółkach zagranicznych - była mowa o dwóch. Mimo wątpliwości wicepremier Henryk Goryszewski podpisał porozumienie. Rząd zatwierdził je 14 września, przyjmując jako osobny dokument informację ministra N., że trzecim akcjonariuszem spółki zostanie firma Gas-Trading, założona w grudniu 1992 r. z udziałem m.in. Gazpromu (35 proc.), PGNiG (30 proc.) i Bartimpeksu Aleksandra Gudzowatego (25 proc.).

Prokurator Beata Choma wskazywała, że chociaż zgodnie z polskim prawem trzeba było trzech założycieli EuRoPol Gaz, to nie wszyscy musieli obejmować akcje założycielskie. Objęcie akcji założycielskich przez trzecią firmę miało więc naruszyć zapisy porozumienia międzyrządowego. Wiązało się zaś z zyskaniem praw korporacyjnych (np. prawa pierwokupu akcji EuRoPol Gaz od pozostałych akcjonariuszy).

Dla obu oskarżonych prokurator wnioskowała o dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat.

Wojciech Tomczyk broniący Kazimierza A. przyznał, że zapis w porozumieniu międzyrządowym był "niefortunny", ale wprowadzenie Gas-Trading rozwiązywało problem zawarcia umowy międzypaństwowej z zapisem niezgodnym z polskim prawem. Służyło to realizacji porozumienia rządów Polski i Rosji.

Wacław N., który bronił się sam, nazywał ten zapis zwykłym niedopatrzeniem i mówił, że ani nie dociekał, skąd się ono wzięło, ani nawet nie wiedział, że gazowe porozumienie rządów Polski i Rosji podpisano w Warszawie. Wacław N. odrzucał oskarżenie, że mógł działać na rzecz Gas-Trading i sugestie, że mogło być to działanie na rzecz Bartimpeksu i Aleksandra Gudzowatego.

- Jestem prawicowcem i nigdy nawet ręki nie podałem Gudzowatemu - mówił N. Przyznawał, że były inne możliwości rozwiązania sprzeczności między zapisem w porozumieniu międzyrządowym a wymogami polskiego prawa. - Ale pod ręką była spółka, w której udziałowcami byli PGNiG i Gazprom - mówił N.

Sąd uniewinnił obu byłych urzędników państwowych. Uzasadniając wyrok, sędzia Marek Walczak stwierdził, że porozumienie z rządem Rosji nie było przepisem polskiego prawa, tak jak zapisy kodeksu handlowego. Oskarżeni nie łamali więc prawa, potwierdzając, że statut EuRoPol Gaz jest zgodny z polskim prawem. Zdaniem sądu nie doszło też do złamania prawa, skoro PGNiG i Gazprom zgodziły się na wprowadzenie Gas-Trading do akcjonariatu EuRoPol Gaz, a polski rząd przyjął to do wiadomości jako rozwiązanie problemu podpisania międzynarodowego porozumienia. Sędzia Walczak wskazywał też, że w założeniach polskiego rządu było zapewnienie dostaw gazu i budowa gazociągu tranzytowego, tak by Polska nie była końcowym odbiorcą z tego gazociągu - co uzyskano.

Wyrok nie jest ostateczny. - Po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia, gdańska prokuratura rozważy apelację - powiedziała nam prokurator Homa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.