Farbowane ceny?

Rynek materiałów budowlanych może być przeżarty zmowami cenowymi - przestrzegają eksperci. Istnienie karteli chemicznych w całej Unii wielokrotnie potwierdzała Komisja Europejska. I nic nie wskazuje na to, żeby Polska była wyjątkiem

Urząd monopolowy prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie zmowy cenowej na rynku farb. Dotyczy ono znanych spółek: sieci sklepów Obi, Castorama, Praktiker i Leroy Merlin oraz producenta farb - Polifarbu Cieszyn - Wrocław.

Spółka powstała w 1997 r. po połączeniu zakładów z Cieszyna i Wrocławia. Dwa lata później kontrolę nad firmą przejął koncern Sigma Kalon BV, holenderski potentat chemiczny, jeden z największych producentów farb dekoracyjnych w Europie. Udziały Polifarbu C-W w polskim rynku farb, lakierów i impregnatów do drewna szacuje się na około 30 proc.

Prosty mechanizm

Jak mógł wyglądać mechanizm ustalania cen? W przypadku dziesięciu popularnych produktów sklepy miały utrzymywać ceny sprzedaży detalicznej na określonym co do grosza poziomie - głosił list do dystrybutorów sygnowany nazwiskami pracowników centrali Polifarbu. Te markety, które się podporządkują, miały otrzymywać specjalny rabat - wynika z dokumentu, do którego dotarła "Gazeta". Sklepy, które "cen sugerowanych" nie chciały stosować, musiały się liczyć z utratą rabatu i wstrzymaniem dostaw z Polifarbu.

Utrata dostaw to spory cios. Produkty spółki - np. farby Dekoral - są popularne. Ich brak w ofercie sklepu z materiałami budowlanymi to jak brak coca-coli i pepsi w sklepie spożywczym.

List stwierdza, że utrzymywanie cen "sugerowanych" pozwoli sklepom na zwiększenie zysków. Nie wspomina jednak o tym, że na braku konkurencji stracą klienci. I nie mówi też, że udział w zmowie cenowej to łamanie polskiego i unijnego prawa zagrożone naprawdę drakońskimi karami.

Co do grosza

Skala zmowy, którą sugerował list, wydawało się nam tak duża, że aż nieprawdopodobna. Postanowiliśmy sprawdzić w trzech warszawskich sklepach dla majsterkowiczów: Obi, Castoramie i Praktikerze.

Z dokumentu wynikało, że "ochrona cen" miała obowiązywać od 7 lutego do 31 maja br. Reporter "Gazety" odwiedził sklepy 30 maja. Rzeczywistość przerosła nasze obawy. Ceny w sklepach były takie jak w uzyskanym przez nas dokumencie.

Np. we wszystkich odwiedzonych marketach lakier do parkietów Domalux (typ połysk, puszka 5-litrowa) kosztował 109 zł. Zaś 5-litrowy pojemnik kolorowego impregnatu Drewnochron kosztował 65,50 zł. Pracownicy jednego z marketów postawili obok niego tabliczkę "promocja"!

Także w przypadku farb ceny były takie, jakich domagał się producent. Jeśli się różniły, to o grosze. Np. w Praktikerze i w Castoramie farba Polinak (opakowanie 10-litrowe, kolor biały) kosztowała 57,44 gr. W sklepie Obi - 57,95 zł. Zaś 5-litrowy pojemnik kolorowej farby Akrylit i w Praktikerze, i w Obi kosztował 68 zł - tyle, ile żądano w liście.

W tydzień po "Gazecie" ceny w sklepach sprawdzili także urzędnicy UOKiK. Wciąż były takie same.

Na konkurencję nie licz

Poprosiliśmy Castoramę, Obi i Praktikera o wyjaśnienia, skąd wzięły się identyczne ceny. Pierwszą reakcją spółek było milczenie.

Po kilku dniach Obi w ogóle odmówił komentarza, zaś Castorama przysłała nam lakonicznego e-maila: - Przy wyznaczaniu cen kierujemy się jedynie analizą rynku i naszą strategią handlową zawartą w haśle: "Dzień po dniu niskie ceny!".

Bardziej rozmowni byli tylko przedstawiciele Praktikera. "Szczegóły współpracy pomiędzy Praktiker Polska a dostawcami są objęte tajemnicą handlową" - napisał nam Adam Rosiński, dyrektor działu zakupów tej sieci. Podkreślił, że "wszystkie ceny sprzedaży w Praktikerze ustalane są przez nas samych i żaden dostawca (producent, dystrybutor, hurtownik itd.) nie może na nas wymusić ich zmian groźbami wstrzymania dostaw, odebrania rabatów lub stosując jakiekolwiek inne metody. Kwestie rabatów oraz ciągłości dostaw również są uregulowane w umowie".

Rosiński przyznał jednocześnie, że producenci sugerują mu cenę, po jakiej ma sprzedawać dany towar: "W przypadku dystrybutorów produktów o uznanej i dobrze rozpoznawalnej marce we wszystkich dziedzinach handlu detalicznego często można się spotkać z pojęciem "sugerowanej ceny detalicznej". Pojęcie to należy rozumieć dosłownie, dla nas stanowi ono tylko i wyłącznie sugestię".

Dlaczego w takim razie ceny są identyczne w teoretycznie konkurujących ze sobą sieciach? "Aby stale oferować naszym klientom najniższe dostępne na rynku ceny, praktycznie codziennie nasi pracownicy sprawdzają u konkurentów ceny wybranych bloków asortymentu, a periodycznie przeprowadzamy także kontrole kompleksowe" - pisze Rosiński.

Czyli, konsumencie, nawet jeśli do zmowy nie doszło, sklepy mogły utrzymywać te same ceny. Takie działanie nazywa się "zachowaniem równoległym" i jest przez sądy tolerowane. Jednak w tym przypadku - rynku farb - UOKiK podejrzewa, że prawo mogło być złamane.

We wtorek "Gazeta" zadała pytania także w biurze prasowym Polifarbu Cieszyn - Wrocław. Odpowiedź była niezwykle lakoniczna: "Polityką zarządu Polifarb Cieszyn - Wrocław jest ścisłe przestrzeganie przepisów prawa. Jest to podstawowa zasada, jaką kierujemy się przy realizacji zadań związanych z prowadzeniem naszej działalności na rynku".

Tylko farby czy cały rynek?

- Obawiam się, że zmowy cenowe na rynku produktów budowlanych mogą być dość powszechne. Dystrybutorzy są zbyt słabi kapitałowo, żeby sprzeciwić się producentom. A organizacje konsumenckie są w Polsce słabe - mówi jeden z ekspertów Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan".

Zaprzecza temu Andrzej Faliński, sekretarz generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji zrzeszającej największe sieci handlowe w Polsce: - Rynek sprzedaży detalicznej jest jednym z najbardziej konkurencyjnych. Nawet jeśli ta historia się potwierdzi, to będzie mowa o zupełnie wyjątkowej sytuacji.

Trudno oszacować, ile konsumenci mogli stracić na potencjalnej zmowie. Tym bardziej że w przypadku farb domowego użytku mówimy o setkach tysięcy kupujących w całym kraju. Nie wiadomo, jaką cenę produktu wyznaczyłby sprzedawca, gdyby pozostawiono mu całkowitą swobodę. Nie wiadomo, na jaką marżę by się zdecydował i jakie rabaty uzyskał.

Więcej o:
Copyright © Agora SA