Unia Europejska kontra chińskie buty

Komisja Europejska chce postępowania antydumpingowego w sprawie importu obuwia z Chin. To kolejny rynek, który ma być chroniony przed zalewem tanich towarów z Państwa Środka

Kilkuset unijnych producentów butów protestowało w środę w Brukseli, domagając się zmniejszenia importu obuwia z Chin. Była wśród nich grupka Polaków z zakładów obuwniczych w Nowym Targu. Zalew tanich butów z Chin grozi zamykaniem zakładów obuwniczych w Europie. W Polsce spotkało to firmę But-S, która niedawno ogłosiła bankructwo.

Postępowanie antydumpingowe, którego domagali się protestujący, mogłoby doprowadzić do podwyżki ceł na chińskie obuwie. Ale aby nałożyć specjalne cła na obuwie, Unia musi najpierw dowieść, że jest ono sprzedawane po dumpingowych cenach. A to nie będzie łatwe.

Unijny komisarz ds. handlu Peter Mandelson zapowiedział już, że Komisja Europejska dokładnie zbada zwiększony napływ obuwia i jeżeli okaże się, że ceny butów z Chin są niższe niż koszty ich produkcji, Unia rozpocznie postępowanie w tej sprawie.

- Komisja musi wprowadzić środki ochrony rynku, bo inaczej znikniemy pod naporem Chińczyków - argumentował podczas brukselskiej demonstracji Raphael Calvo, szef Europejskiej Konfederacji Przemysłu Obuwniczego.

Od otwarcia unijnego rynku na buty z Państwa Środka wartość importu rośnie lawinowo: w pierwszym kwartale do Unii sprowadzono aż sześciokrotnie więcej skórzanych butów niż rok wcześniej. Jak szacują zrzeszenia producentów butów, spowodowało to spadek cen obuwia na unijnym rynku aż o 28 proc.! Konsumenci się cieszą, ale dla regionów żyjących z produkcji obuwia to prawdziwa katastrofa. Najbardziej poszkodowani są Włosi, ale ochrony domagają się również Hiszpania, Portugalia, Grecja, Francja i Polska.

We wtorek list w sprawie obrony polskiego sektora obuwniczego wystosowała do Brukseli Krajowa Izba Gospodarcza. Jak wynika z danych, wartość importu obuwia z Chin do Polski wzrosła w ciągu ostatnich czterech lat ponad trzydziestokrotnie. W ub.r. kupiliśmy z Państwa Środka 62 mln par butów; jak wynika z szacunków KIG, w tym roku możemy ich sprowadzić ponad 100 mln. Izba alarmuje: jeżeli tanie buty będą nadal płynęły do nas tak szerokim strumieniem, zagrożone może być ponad 30 tys. miejsc pracy w polskim przemyśle skórzanym.

Podobny problem występował w branży tekstylnej - chińskie koszulki zalewały unijny rynek. Ale sytuację udało się opanować, bo Unia w ubiegłym tygodniu porozumiała się z Chinami. Wartość importu tekstyliów z Chin do UE nie będzie rosła szybciej niż 8,5-12,5 proc. rocznie aż do końca 2007 r.

Kompromis był możliwy dzięki porozumieniu o wejściu Chin do Światowej Organizacji Handlu. Według niego, jeżeli eksport chiński zakłóca funkcjonowanie rynków partnerskich, można go zmniejszyć. Ale tylko na pewien czas - więc po 2007 r. nie będzie już taryfy ulgowej. Dlatego komisarz Mandelson apelował do przemysłu odzieżowego: restrukturyzujcie się, bo jeżeli tego nie zrobicie, Chińczycy was zjedzą. Prawdopodobnie podobne rady będzie dawał producentom obuwia.

Copyright © Agora SA