Lewe "unijne" mięso u prokuratora

Wielkopolski weterynarz potwierdził zebrane przez "Gazetę" dowody na sfałszowanie 1,4 tys. ton produktów w podkaliskim zakładzie Werbliński. Pracę stracił zakładowy weterynarz, właścicielem firmy zajmie się prokurator

Sprawę ujawniliśmy razem z dziennikarzami TVP 3 dwa tygodnie temu. Wczoraj wnioski pokontrolne trafiły do głównego lekarza weterynarii. - Ustaliliśmy, że od maja do sierpnia ub. roku zakład przerobił ponad 1,4 tys. ton mięsa pochodzącego z ubojni bez certyfikatów unijnych na produkty oznakowane unijnym znakiem owalnym. Ponad 20 ton trafiło na czeski rynek, reszta na polski - wyjaśnia Lesław Szabłoński, wielkopolski wojewódzki lekarz weterynarii.

Zlecił już powiatowemu weterynarzowi zwolnienie zakładowego lekarza, który nie dopilnował przestrzegania unijnych procedur. I przygotowanie wniosku do prokuratury o ściganie właściciela firmy, który zaprzeczał podrabianiu unijnych produktów. - Wyroby nie zagrażały zdrowiu, ale za łamanie ustawy o weterynarii grozi mu do roku więzienia lub grzywna - wyjaśnia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.