Denna sprawa, czyli kolejne przedłużenie terminu modernizacji zbiorników paliwowych

Gospodarcze lobby znów wygrało z ekologią. Kolejny raz rząd odsuwa w czasie obowiązkową modernizację zbiorników paliwowych na stacjach i w bazach paliwowych. W ten sposób przedłuża życie ekologicznej bombie

Nikt nie wie dokładnie, ile jest w Polsce naziemnych i podziemnych zbiorników paliwowych. Ostrożne szacunki mówią o 30-40 tys. Wiele zbudowano w latach 60., niektóre - jeszcze wcześniej. I w każdej chwili mogą okazać się ekobombą. Kilka już eksplodowało. 22 grudnia 1999 r. w Gładyszowie (woj. małopolskie) ze skorodowanego zbiornika oleju napędowego w lokalnej jednostce Straży Granicznej wyciekła prawie tona oleju. Zanieczyszczonego gruntu nie zrekultywowano, inspektor ochrony środowiska musiał nakazać codzienne dwukrotne badania wody w okolicznych studniach. Podobne "wypadki ekologiczne" odnotował w Klwatce Królewskiej (woj. mazowieckie) czy Osieku nad Notecią (woj. wielkopolskie). W tym ostatnim było o krok od totalnej katastrofy - zbiornik, w którym skorodowały ściany, miał pojemność 250 m sześc. Z kolei w Bielsko-Białej w 1998 r. aż 1,5 t oleju wyciekło z 40-letniego (sic!) zbiornika w szpitalu miejskim. Rok później olej wyciekł ze stacji paliw i zanieczyścił lokalny potok.

Lista takich wypadków wydłuża się z roku na rok. Można zgadywać, o ilu wyciekach inspektorzy środowiska nigdy się nie dowiedzieli. Nawet Urząd Dozoru Technicznego odpowiedzialny za techniczną kontrolę zbiorników paliw przyznaje, że o wielu zbiornikach zwyczajnie nie wie. Nie wie, bo właściciele ich nie zgłosili. - Termin minął 31 grudnia 2002 r. Mam tylko nadzieję, że niezgłoszonych zbiorników nie jest dużo - mówi Ryszard Kołaciński, dyrektor zespołu techniki w UDT.

Na święty nigdy

Rząd już w połowie lat 90. zdał sobie sprawę z problemu. W 1996 r. ówczesny minister przemysłu wydał pierwsze rozporządzenie w sprawie modernizacji stacji i baz paliwowych. Wyznaczył pierwszą datę - 2001 r. Na krótko przed terminem, 20 września 2000, rozporządzenie zostało znowelizowane. Minister (wówczas już gospodarki) dał stacjom i bazom paliwowym dodatkowe cztery lata na modernizację. Zgodnie z rozporządzeniem na stacjach i w bazach dopuszczalne są tylko zbiorniki z podwójnym dnem i ściankami albo specjalne rodzaje z pojedynczą ścianką. Minister nakazał też instalowanie urządzeń pomiarowych wykrywających przecieki.

Jednak wielu operatorów stacji i baz paliwowych zlekceważyło to zarządzenie, a gdy termin modernizacji zaczął się zbliżać do końca - podniosło larum. Właściciele stacji i baz paliwowych głośno narzekali, że koszty dostosowań są za wysokie. Przeróbka zbiornika to wydatek 30-70 tys. zł. Protest okazał się skuteczny. Minister się ugiął. Jak ustaliliśmy, kończy prace nad kolejną nowelizacją rozporządzenia. Trzecim, "nieprzekraczalnym" terminem dostosowania będzie 2007 r.

- Taka propozycja wyszła od zainteresowanych stron - potwierdza Zbigniew Miecznikowski z departamentu polityki przemysłowej w resorcie gospodarki. - Niby właściciele zbiorników mieli dziesięć lat, żeby się przygotować. Ale trzeba posłuchać, jak oni protestują... - dodaje.

Nowe rozporządzenie już znajduje się w Rządowym Centrum Legislacji. Będzie gotowe w ciągu dwóch-trzech miesięcy.

Kłopot z patronackimi

Kto lobbował za wydłużeniem życia bomb ekologicznych? Niezależni operatorzy stacji i baz paliwowych twierdzą, że nie oni. - Dla nas 2007 r. nic nie zmienia. 80 proc. naszych zbiorników będzie dostosowanych jeszcze w 2005 - zapewnia Marek Pietrzak, prezes Stowarzyszenia Niezależnych Dystrybutorów Paliw. - Lobbowały wielkie koncerny. Ich stacje patronackie ze zbiornikami nie zrobiły nic. To im zależało na odsunięciu daty - mówi Pietrzak.

Przedstawiciele koncernów pytani o zbiorniki natychmiast zapewniają, że te, które są na ich stacjach, będą gotowe szybko. - 48 stacji własnych naszej grupy spełnia wymagania już dziś, a w naszej bazie paliwowej w Mławie wymogi bezpieczeństwa spełnia połowa z 32 zbiorników. Pozostałe zostaną zmodernizowane do upływu przewidzianego prawem terminu - deklaruje Marcin Zachowicz, rzecznik prasowy Lotosu.

Podobnie mówi PKN Orlen. - Nie istnieje zagrożenie wyłączenia w 2006 r. stacji paliw z powodu niespełnienia wymogów ustawodawczych - zapewnia Paweł Poręba z biura prasowego koncernu. Obaj przyznają jednak, że stacje patronackie to inna historia. Ani gdańska, ani płocka spółka nie chcą ujawnić, ile "patronackich" zmodernizowano.

- Grupa Lotos zaangażuje się w pomoc tylko tym stacjom patronackim, których właściciele przystąpią do systemu partnerstwa handlowego "Rodzina Lotos". W przypadku nieprzyjęcia propozycji partnerstwa koszt modernizacji będzie w całości ponoszony przez właścicieli obiektów - ostrzega Zachowicz. - 520 stacji patronackich funkcjonuje we własnym zakresie. "Stacyjniacy" sami będą musieli dostosować swoje zbiorniki - mówi Poręba.

Minister środowiska: protestowaliśmy

Dlaczego minister środowiska zgodził się na przedłużenia życia ekologicznej bomby? Resort zapewnia, że protestował, i podkreśla, że tylko dzięki jego interwencji w ogóle jakaś data została wpisana do nowego rozporządzenia. Bo w pierwszym projekcie najnowszego rozporządzenia daty nie było.

- Ono zdecydowanie obniżało wymogi ochrony środowiska - przyznaje Michał Nurzyński z biura prasowego Ministerstwa Środowiska.

Resort gospodarki twierdzi, że nie ma bezpośrednich unijnych nakazów szybkiej modernizacji zbiorników. Unijne prawo nakazuje nam tylko, by do końca 2005 r. stacje paliw były hermetyczne, tj. by jak najmniej oparów benzyn i olejów przedostawało się do powietrza.

Są jednak takie unijne przepisy, które pośrednio dotyczą wycieków paliwa - trzy dyrektywy o czystości wody, zwłaszcza gruntowej. Zdaniem Komisji Europejskiej najlepszym sposobem na redukcję zanieczyszczenia toksycznymi substancjami jest podjęcie przez rządy UE takich działań, by wszystkie podziemne zbiorniki paliwa spełniały najlepsze standardy techniczne.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.