Szał zakupów i nowe rekordy na warszawskim parkiecie!

Popyt na akcje napędziły korzystne dla inwestorów decyzje Rady Polityki Pieniężnej oraz napływ pieniędzy inwestorów zagranicznych na wszystkie giełdy regionu.

Jeszcze przed południem złoty umocnił się do rekordowych poziomów. Euro kosztowało nawet 3,9075 zł (najmniej od połowy 2002 r.) a dolar 2,9550 zł (najmniej od stycznia 1997 r.).

Inwestorzy kontynuowali zapoczątkowane już kilka dni temu intensywne zakupy polskiej waluty i obligacji. Spodziewali się bowiem, że decyzja Rady będzie otwierać drogę do obniżek stóp procentowych. Dla inwestora zainteresowanego krótką inwestycją oznacza to: trzeba kupić obligacje jeszcze przed obniżką, kiedy są relatywnie tanie. Po obniżce stóp ceny podskoczą i będzie je można sprzedać z zyskiem.

Ale złoty to niejedyna waluta, która cieszy się powodzeniem. Waluty krajów Europy Środkowo-Wschodniej, które weszły do UE, od dłuższego czasu są chętnie kupowane przez inwestorów zagranicznych. Czeska korona, mimo iż stopy procentowe są w Czechach bardzo niskie, była w piątek najdroższa od kilku lat. Podobnie dzieje się z węgierskim forintem i koroną słowacką.

W piątek znów ostro ruszyły w górę ceny polskich akcji i tak już wyśrubowane po wielu tygodniach hossy. Piątkowa sesja przyniosła grad rekordów. Indeks największych spółek WIG20 już rano skoczył o ponad 2 proc., przebił z impetem psychologiczną barierę 2100 pkt. i znalazł się najwyżej od kwietnia 2000 r. Historyczny rekord - prawie 28,5 tys. pkt. - pobił też po raz kolejny indeks WIG.

Za zakupami polskich akcji stoi głównie kapitał zagraniczny. Świadczą o tym gigantyczne obroty, których wartość zdecydowanie przekroczyła w piątek 1,3 mld zł. Popyt znów skoncentrował się tylko na kilku wielkich spółkach, "ulubieńcach" inwestorów z Zachodu. Ponad 3 proc. zyskały na wartości akcje Telekomunikacji Polskiej, osiągając w trakcie sesji cenę ponad 23 zł - czteroletni rekord notowań. W podobnej skali wzrosły akcje PKN Orlen, zaś o ponad 2 proc. największe banki - BRE, BZ WBK oraz Pekao.

Co przyciąga do Polski nowy kapitał? Według analityków część zakupów to spóźniona reakcja inwestorów na świetne wyniki największych polskich firm. Najwyższe w historii zyski PKO BP, KGHM, Banku Pekao, czy Telekomunikacji skłaniają do rewizji dotychczasowych wycen polskich przedsiębiorstw w porównaniu z ich zagranicznymi odpowiednikami. - Niektóre zagraniczne fundusze potrzebują sporo czasu, by "przetrawić" raporty, i decyzja o zakupach przychodzi z pewnym opóźnieniem - tłumaczy nieoficjalnie makler z oddziału dużego zagranicznego banku.

Wzrostom cen w Warszawie towarzyszyła hossa na innych parkietach naszego regionu. Węgierski BUX w piątek skoczył o ponad 3 proc., osiągając najwyższy poziom w historii, podobnie jak czeski indeks PX-50. Nie bez znaczenia były też wzrosty - choć nie tak wyraźne - na głównych giełdach zachodnioeuropejskich.

- Napływ kapitału zachodniego na parkiety naszego regionu jest wciąż bardzo silny. Co ciekawe, inwestorzy mają wyraźne preferencje. Na wszystkich giełdach Europy Środkowej w górę idą np. spółki paliwowe - komentuje Tamas Pletser, analityk Erste Banku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.