Polska szuka inwestorów w Azji

Do Libii po ropę, do Korei i Japonii po inwestycje, do Mongolii i Wietnamu po kontakty biznesowe. Polski rząd chce, by polityka zagraniczna w większym stopniu wspierała nasze gospodarcze interesy

Już we wtorek premier Marek Belka poleci do Japonii, Singapuru i Wietnamu. W Japonii spotka się z premierem Junichiro Koizumim i prezesami Toyoty i Bridgestone'a, w Singapurze będzie rozmawiał o współpracy gospodarczej w Azji. To już druga - po wizycie w Libii w ubiegłym tygodniu - gospodarcza misja polskiego rządu w bardzo krótkim czasie. Jest spora szansa na to, że rząd będzie w znacznie większym stopniu niż dotychczas wspierał polskich biznesmenów za granicą.

Rada Ministrów już wkrótce zajmie się strategią tzw. ekonomizacji polskiej polityki zagranicznej. To plan i wytyczne, jak działania polityczne mogą wspomóc polski biznes za granica i przyciągnąć do nas inwestycje.

Mamy powody, by bardziej się starać. W ciągu ostatnich lat Polsce przeszły koło nosa trzy spore inwestycje motoryzacyjne. Hundai zdecydował się zbudować fabrykę w Żylinie na Słowacji za 700 mln euro, podobnie zrobił francuski PSA. Wspólna fabryka Toyoty i PSA jest w czeskim Kolinie.

Żeby nie przechodzili nam koło nosa

Premier Belka będzie w Azji rozmawiał przede wszystkim o inwestycjach. Dlaczego akurat z Japonii? Bardzo możliwe, że Toyota, która rozważa otwarcie czwartej fabryki samochodów w Europie, weźmie pod uwagę również Polskę jako miejsce lokalizacji. Oczywiście jeżeli zdecyduje się na taką inwestycję - na razie jest zaangażowana w uruchomienie montowni samochodów w Rosji.

Przeciętnie wartość fabryki samochodów to ponad pół miliarda dolarów. Jak zapewnia Sebastian Mikosz z Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, Agencja ma już gotową ofertę dla tego koncernu motoryzacyjnego, jeżeli taka decyzja by zapadła. Toyota już zainwestowała w Polsce i jest na razie zadowolona - na Dolnym Śląsku produkuje silniki.

- Japończycy cenią sobie pracę w konglomeratach, ściągają swoich poddostawców, inwestują w sprawdzonych lokalizacjach. To może być nasz atut - mówi Mikosz. Podczas wizyty w Kraju Kwitnącej Wiśni Agencja chce również prowadzić tzw. marketing inwestycyjny - spotkania w ścisłym gronie z inwestorami, którzy są już zainteresowani Polską. Wtedy to banki inwestycyjne zapraszają swoich klientów na spotkania z przedstawicielami PAIiIZ.

Trzeba porozmawiać

- W Azji to jedna z najważniejszych i najbardziej skutecznych form zainteresowania biznesmenów możliwościami inwestycyjnymi - tam kultura biznesu opiera się przede wszystkim na osobistych kontaktach - mówi Mikosz.

Biznesmeni przyznają, że z oficjalną wizytą jest łatwiej nawiązać kontakty z miejscowym biznesem, wejść na trudne rynki.

W ubiegłym roku minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz w Korei rozmawiał o możliwych inwestycjach LG Electronics w Polsce. Rozmowy pomogły - koreański koncern jeszcze w styczniu ma zdecydować, czy ulokuje w Mławie ponad 110 mln dol. w produkcję supernowoczesnych telewizorów plazmowych.

O tym, że politycy przecierają szlaki biznesowi, najlepiej wiedzą prezesi, którzy byli z premierem Belką w Libii. W trakcie wizyty polskie firmy petrochemiczne rozmawiały o możliwościach wydobycia libijskiej ropy. Krzysztof Żyndul, prezes Nafty Polskiej, już zapowiedział nam, że polskie spółki petrochemicznie przygotowują wspólną ofertę dla libijskiej National Oil Company. Udało się też Bumarowi, który złożył ofertę m.in. na unowocześnienie uzbrojenia i liczy na kontrakty.

Teraz PAIiIZ by Azja stała się priorytetem w tym roku. Zastanawia się nad otwarciem biura w Japonii. Planuje biuro w Pekinie i przyciągnięcie inwestycji z Chin do Polski (w przyszłym roku Chińczycy zamierzają zainwestować za granicą 3-5 mld dol.), ale narzeka, że ma na to za mało pieniędzy. W ub.r. dysponował 12 mln zł. Czeski Czech Invest ma dwukrotnie większy budżet.

Musimy też pomóc

Jednak zagraniczna polityka gospodarcza to nie tylko torowanie drogi biznesmenom i zabieganie o inwestycje. W Singapurze premier Belka ma rozmawiać m.in. o współpracy na forum w Światowej Organizacji Handlu (WTO). Singapur jest jednym z najbardziej wpływowych krajów członkowskich tej organizacji.

W Wietnamie jednym z tematów rozmów ma być wykorzystanie kredytu, jaki przyznaliśmy temu krajowi na rozbudowę przemysłu stoczniowego - na razie Wietnamczycy jeszcze nie wykorzystali pieniędzy, za które polskie firmy pomagają rozwinąć ten sektor. Premier może też wspomnieć m.in. o pomocy rozwojowej, jakiej ma udzielać temu krajowi Polska.

Zgodnie z naszymi unijnymi zobowiązaniami Polska za dwa lata przekaże krajom najbiedniejszym 800 mln zł (jeżeli wzrost gospodarczy wyniesie przynajmniej 4 proc. w skali roku). Później - nawet trzy razy więcej. Wietnam jest jednym z priorytetowych krajów, którym Polska chce pomagać. Na uczestnictwo w realizacji projektów rozwojowych mogą mieć szanse również polskie firmy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.