Jak to się robi w Niemczech

W Niemczech drastycznie rośnie liczba zadłużonych gospodarstw domowych i prywatnych upadłości. Ponad stan żyje aż 3 mln gospodarstw domowych (więcej na wschodzie).

W zeszłym roku upadłość konsumencką ogłosiło 33 tys. osób - o 57 proc. więcej niż w 2002 r. W styczniu wnioski o ogłoszenie upadłości konsumenckiej w Niemczech zgłosiło kolejnych 3,2 tys. osób - o jedną czwartą więcej niż miesiąc wcześniej.

Szczególnie niepokojącym zjawiskiem jest rosnąca liczba zadłużonej młodzieży - według badań naukowców już 10 proc. Niemców w wieku 13-24 lat ma ok. 1550 euro do spłacenia. W tej grupie wiekowej dominującą przyczyną wpadnięcia w pułapkę zadłużenia jest telefon komórkowy i łatwość uzyskania kredytów konsumenckich, w starszym wieku głównymi przyczynami są bezrobocie, rozwód, zbyt wiele kredytów konsumenckich oraz bankructwo drobnych firm.

Od pięciu lat zadłużeni po uszy Niemcy mogą skorzystać z prawa do ogłoszenia upadłości konsumenckiej - i to dla nich jedyny ratunek. Najpierw trzeba spróbować ułożyć się z wierzycielami, uzgodnić rozłożenie spłat lub zmniejszenie długu. Jeśli wierzyciele na to nie przystaną, pozostaje droga sądowa.

Sędzia ustala wysokość comiesięcznych spłat i wyznacza tzw. powiernika, którzy zarządza możliwym do zajęcia majątkiem i dochodami dłużnika przez kolejnych sześć lat. Tyle trwa tzw. etap dobrego zachowania dłużnika, kiedy to musi on odprowadzać wyznaczoną część dochodu na rzecz wierzycieli, starać się o pracę i przyjmować każdą jej ofertę, zgłaszać każdą zmianę miejsca zamieszkania i pracy oraz - jeśli coś odziedziczy - odprowadzić połowę spadku na rzecz wierzycieli. Kto ukrywa majątek, ryzykuje, że po sześciu latach próby nie zostanie zwolniony ze spłaty reszty długu. Po udanym okresie "dobrego zachowania" sąd odpuszcza dłużnikowi resztę długów.

Ustawa stanowi, że prywatnemu dłużnikowi przysługuje darmowe doradztwo w sprawie zadłużenia. Do tej pory udzielały go głównie poradnie miejskie, przykościelne i organizowane przez inne instytucje publiczne. Już teraz jest takich miejsc za mało i po poradę trzeba czekać w kolejce kilka miesięcy. Niektóre landy jednak, w tym Bawaria i Hesja w ramach cięć budżetowych zupełnie skreśliły środki na te poradnie i wysyłają dłużników do adwokatów, którzy jednak nie troszczą się o problemy socjalne swych klientów takie jak to, czy mają pracę, dach nad głową albo czy nie są alkoholikami, co poważnie utrudnia wyjście ze spirali zadłużenia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.