Giełdowa panika gorzej poinformowanych

Impulsem dla trwającego skoku w górę cen akcji spółek z sektora finansowego było wymuszone przez SEC pokrywanie krótkich pozycji przez spakulantów - napisał na swoim blogu internetowy w portalu Gazeta.pl Wojciech Białek, analityk SEB TFI.

Pełny tekst analizy na blogu Wojciecha Białka w portalu Gazeta.pl.

Pan harryportier, którego komentarze są ozdobą tego blogu, zwrócił mi wczoraj uwagę na to, że: "wyraźnym "wyzwalaczem" skokowego ruchu w górę były decyzje administracyjne -tym razem o ograniczeniach przez SEC krótkiej sprzedaży niektórych banków i GSE's."

Rzeczywiście bezpośrednią impulsem dla trwającego skoku w górę cen akcji spółek z sektora fiansowego było wymuszone przez SEC pokrywanie krótkich pozycji przez spekulantów. Dużo i ciekawie na ten temat można znaleźć oczywiście u Johna Mauldina w ostatnim Outside the Box .

Analogia z ograniczeniami nałożonymi na krótką sprzedaż w kwietniu 1932 roku jest bardzo interesująca.

Jak pisze autor tej obserwacji na krótką metę zapowiedź wprowadzenia tych ograniczeń wywołała - podobnie jak teraz - "short squeeze", który jednakowoż nie był trwały i po kilku tygodniach ("weeks later") spadki uległy wznowieniu.

Jest jasne, że tego typu biurokratyczne działania nie mogą zakończyć finansowego kryzysu - zbankrutowana instytucja finansowa nie powróci do zdrowia z tego tylko powodu, że nie można będzie sprzedawać na krótko jej akcji. Jak z każdą rządową interwencją w mechanizm rynkowy można to porównać do reakcji organizmu na pierwszą dawkę narkotyku - początkową reakcją jest euforia, ale na dłuższą metę ostateczną konsekwencją jest śmierć. Ta historyczna lekcja potwierdza hipotezę, że obecna zwyżka jest korektą w bessie, a za kilka tygodni "rynek niedźwiedzia" ulegnie wznowieniu.

Pełny tekst analizy na blogu Wojciecha Białka z SEB TFI w portalu Gazeta.pl.

Copyright © Agora SA