Czy to aby na pewno koniec międzynarodowej kariery dolara?

Proces zdobywania zaufania do danej waluty jako pieniądza międzynarodowego trwa lata i nie jest nawet specjalnie jasne, która waluta mogłaby zająć miejsce dolara - napisali w dzisiejszej analizie, którą publikuje dziennik "Rzeczpospolita", Krzysztof Wołowicz, starszy ekonomista ECM SA i Konrad Soszyński ekonomista BGK.

Najważniejsze informacje gospodarcze na twoją stronę. Ściągnij nasz gadżet.

Osłabienie wartości amerykańskiego dolara, które mam miejsce od czerwca 2002 roku skłania wielu obserwatorów rynku walutowego do postawienia tezy, że pieniądz ten traci status najważniejszej międzynarodowej waluty rezerwowej. Ich argumentacja, jest następująca: banki centralne coraz mocniej różnicują swoje rezerwy walutowe, a eksporterzy surowców, a w szczególności ropy, mogą w swoich rozliczeniach handlowych zamienić dolara na inną walutę, najczęściej euro - czytamy w "Rzeczpospolitej" .

Potwierdzać te dane wydają się informacje z Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Według nich udział dolara spadł w tego typu działaniach z 72 proc. na początku 2000 roku do 64 proc. w trzecim kwartale 2007 roku.

Na pierwszy rzut oka wydaje się więc, że stanowi to potwierdzenie opinii o utracie pozycji dolara jako waluty rezerwowej, ale czy tak jest naprawdę? - pytają autorzy artykułu.

Wołowicz i Soszyński przytaczają jednak w "Rzeczpospolitej" argumenty, które pozwalają im odpowiedzieć, że "wydaje się, że pozycja dolara jako światowej waluty rezerwowej nie będzie poważnie zagrożona ani w obecnej, ani w następnej dekadzie. Więcej w "Rzeczpospolitej".

Zobacz co piszą polskie media

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.