Telefonia internetowa - poważny konkurent GSM

Tradycyjne usługi telefoniczne przechodzą do historii. Internetowe połączenia głosowe uderzą przede wszystkim w operatorów komórkowych

Ostatnio zyskał popularność termin "wywrotowa technologia" - na określenie nowych gałęzi działalności, które niosą ze sobą potencjał wyeliminowania tradycyjnych firm tej samej branży. "Wywrotowe" jest na przykład ściąganie plików muzycznych i filmów z internetu.

Wynalazki zawsze zresztą napotykały na opór. W połowie XIX wieku, gdy pojawiło się automatyczne pianino, czyli pianola, firmy specjalizujące się w publikowaniu nut utworów muzycznych poczuły się zagrożone i ostro protestowały. Gdy na dobre rozwinęło się radio komercyjne, muzycy jęczeli, że ich zniszczy. Podobnie gramofon i magnetofon sprowokowały nerwowe reakcje rynku obawiającego się spadku zysków. Gdy dwie dekady temu na rynku pojawiły się pierwsze pecety, przyniosły ze sobą rewolucję komputerową, która w rezultacie rozłożyła na łopatki dawnego giganta IBM przywiązanego do wielkich mainframowych maszyn liczących.

W każdym z powyższych przypadków nad interesem prywatnych firm zwyciężył interes publiczny i nowe technologie rozkwitły, często zresztą przynosząc nieprzewidziane korzyści protestującym.

Wywrotowa technologia w akcji

Po przemysłach fonograficznym i filmowym chude lata czekają firmy telekomunikacyjne.

Technologia VOIP (Voice Over Internet Protocol) wygląda na bardziej wywrotową niż wszystkie dotychczasowe razem wzięte, a konsumentom może przynieść znacznie większe korzyści niż komputery osobiste. Niewielka firma Skype opracowała technologię pozwalającą na darmowe rozmowy telefoniczne przez internet z innymi użytkownikami Skype'a oraz bardzo tanie połączenia ze zwykłą siecią telefoniczną. Wszystko to oznacza oczywiście kłopoty dla tradycyjnych operatorów. Tydzień temu największy internetowy dom aukcyjny eBay kupił tę "firemkę" za, bagatela, 2,6 mld dolarów i dopłaci jeszcze 1,5 mld, o ile Skype spełni pokładane w nim nadzieje przez najbliższe kilka lat. Jak podkreśla "The Economist", to astronomiczna suma za firmę, która na razie nie przynosi zysków i może się pochwalić obrotami rzędu 60 mln dolarów rocznie. Konkurentów było więcej, przejęcie Skype'a, obok eBay'a, rozważały jeszcze podobno Microsoft, Yahoo!, News Corporation i Google. Niewykluczone, że eBay, wzorem niektórych własnych klientów w ferworze licytacji przepłacił.

Zdaniem "The Economist" dalszy rozwój Skype'a i innych usługodawców VOIP oznacza ni mniej ni więcej tylko koniec tradycyjnych usług telefonicznych, które pojawiły się ponad sto lat temu. Skype stanowi jedynie najgłośniejszy i najbardziej dramatyczny przykład wielkich zmian, jakie zachodzą w branży telekomunikacyjnej w wyniku tego, że połączenia głosowe stały się jeszcze jednym rodzajem usług dostarczanych dzięki szerokopasmowemu internetowi. Skype cieszy się w ostatnim czasie największym zainteresowaniem mediów, ale innych firm oferujących podobne usługi jest niemało.

Jak mogliśmy się dowiedzieć z "Financial Times", do końca roku tylko w Stanach Zjednoczonych abonentów usług telefonii internetowej będzie 4 mln. Liczba ta ma w najbliższych latach szybko rosnąć. W ciągu dwóch lat Ameryka powinna prześcignąć Japonię, największy rynek VOIP, gdzie aż 8,3 mln osób korzysta obecnie z tego typu połączeń. W USA telewizje kablowe dostrzegły potencjał połączeń głosowych i oferują klientom mocny zestaw "trzy w jednym": rozmowy telefoniczne, wideo na zamówienie i szerokopasmowy dostęp do internetu. Sam Comcast szacuje, że w przyszłym roku przybędzie mu 1 mln abonentów.

Koniec z rachunkami telefonicznymi

Możliwość otrzymania darmowych lub prawie darmowych połączeń głosowych przez internet poważnie podkopuje istniejący model usług telefonicznych. Jeden z założycieli Skype'a Niklas Zennstrom uważa, że "nie powinno się płacić za połączenie telefoniczne, tak samo jak nie płaci się za wysłanie e-maila". Oznacza to nie tylko koniec opłat za rozmowy miejscowe i międzymiastowe, ale również koniec całej branży usług telefonicznych związanych z połączeniami głosowymi o rocznych obrotach rzędu bilionów dolarów.

VOIP umożliwia nam nie tylko oszczędności. Rozwój tej technologii będzie oznaczać, że mając szerokopasmowy dostęp do internetu, możemy wybierać spośród wielu dostawców połączeń głosowych oferujących w pakiecie także inne usługi, takie jak na przykład poczta głosowa, połączenia konferencyjne, a nawet wideo-telefoniczne. Wielu usługodawców umożliwia podczepienie konta użytkownika VOIP do jednego lub kilku tradycyjnych numerów telefonu.

Nasz aparat telefoniczny bądź komputer będzie działał na całym świecie, o ile tylko będziemy mieli dostęp do internetu. Możemy na przykład zabrać ze sobą warszawski numer do Australii. Rozmowy przez internet staną się równie powszechne i dostępne jak e-maile.

Wszystko to są znakomite wiadomości dla konsumentów. Ale co poczną firmy telekomunikacyjne?

Operatorzy GSM w tarapatach

Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, zagrożone firmy podzieliły się na te, które usiłują za wszelką cenę zablokować nową technologię w nadziei, że w ten sposób zaczarują rzeczywistość i cały problem zniknie, oraz takie, które starają się zacząć ją stosować, mimo że podkopuje główne źródło ich dochodów. Skoro VOIP w pierwszej kolejności wyeliminuje wpływy z opłat za połączenia głosowe, najbardziej ucierpią ci, którzy od takich opłat są w największym stopniu uzależnieni. Oznacza to przede wszystkim operatorów telefonii komórkowej. Od lat próbują oni przekonać swoich klientów, by zaczęli wydawać więcej na inne rodzaje usług - związane z przesyłem innych danych, a nie zwykłą rozmową - ale to się nie udaje. Najmniej wystawieni na ostrzał są wbrew pozorom operatorzy tradycyjnych linii telefonicznych, gdyż ci częściej decydują się na podejście pod hasłem "skoro nie możemy ich pokonać, przyłączmy się do nich" i wchodzą na rynek VOIP. W miarę jak wpływy z opłat za rozmowy będą topniały, zaczną rosnąć ich wpływy z różnego rodzaju usług pakietowych dostarczanych wraz z możliwością darmowych rozmów.

Zdaniem "The Economist" to, że VOIP wyeliminuje tradycyjne usługi telefoniczne,, jest już przesądzone. Jedyną niewiadomą jest perspektywa czasowa tego procesu. Wiele będzie zależeć od tempa wzrostu zasięgu szerokopasmowego internetu. Jak donosi "Financial Times", pod koniec roku na świecie będzie 190 mln abonentów szybkiego dostępu do internetu. Pod koniec 2010 roku ma ich być 440 mln.

Niektórzy specjaliści z branży uważają, że już za pięć lat normą staną się darmowe połączenia telefoniczne oferowane w ramach płatnych pakietów obejmujących szerokopasmowy dostęp do internetu i na przykład płatną telewizję.

Copyright © Agora SA