Unia mówi "nie" batonom

Komisja Europejska naciska na producentów tzw. junk food, czyli jedzenia bez wartości odżywczych: hamburgerów, parówek, batoników, chipsów itp. Mają rok, żeby skończyć z adresowaniem swoich reklam do dzieci

Jedna z najbardziej znanych reklam koncernu McDonald's pokazuje historię chłopca, który kocha swego dziadka. Dzieciakowi wypada ząb. Wrzuca go do szklanki, ale rano zamiast zęba znajduje tam monetę i idzie z dziadkiem do McDonalda. Po powrocie do domu widzi przy łóżku dziadka szklankę ze sztuczną szczęką i wrzuca do tej szklanki garść monet.

O tym, że Komisja Europejska wydała wojnę takim reklamom, poinformował czwartkowy dziennik "Financial Times".

Jednak eurourzędnicy wzięli na celownik nie tylko sieci szybkiego żywienia, zwykle wymieniane jako główny przykład bezwartościowego jedzenia powodującego otyłość. Nad strategią marketingową muszą zastanowić się również firmy produkujące inne dziecięce przysmaki, jak np. batoniki, chipsy czy frytki. Niektóre z tych firm, jak np. Kraft Foods, do którego należą takie marki, jak Milka oraz Prince Polo, już zaczęły ograniczać swoją działalność reklamową. - Sygnały z przemysłu [żywieniowego - red.] są bardzo zachęcające i pozytywne. Ale jeśli nasze wezwanie nie przyniesie zadowalających skutków, przejdziemy do działań prawnych - zapowiedział w wywiadzie dla "Financial Times" Markos Kyprianou, komisarz ds. zdrowia i ochrony konsumentów. Ponadto wezwał on producentów do bardziej przejrzystego oznakowania produktów spożywczych. Z przedstawicielami polskich filii takich spółek, jak McDonald's i Masterfoods (producent m.in. batonów Mars oraz Twix) oraz Nestlé nie udało nam się wczoraj skontaktować.

Bruksela chce promować zdrowy styl życia. Kyprianou podkreśla, że Europa do niedawna postrzegała problem otyłości jako amerykański. - Naśmiewaliśmy się z Amerykanów. Teraz to jest problem europejski - mówi Kyprianou. Z ostatnich badań wynika, że 36 proc. europejskich dziewięciolatków jest otyłych.

Ostrzeżenie Komisji jest dobrą wiadomością również dla polskich rodziców. - Nie ulega wątpliwości, że tego rodzaju żywność, zawierająca duże ilości tłuszczu czy cukru, stanowi coraz większy problem. W Polsce na nadwagę cierpi ok. 30 proc. społeczeństwa, a odsetek otyłych dzieci stale rośnie - mówi Elżbieta Sieliwanowicz z Federacji Konsumentów. Mniejsze powody do radości może mieć przemysł reklamowy, dla którego spółki z branży spożywczej oraz sieci szybkiego żywienia są jednymi z najlepszych klientów. - Nie warto tego demonizować. To nie jest branża, która żyje przede wszystkim z dzieci, i dlatego sądzę, że dojdzie raczej do restrukturyzacji budżetów niż do cięć - uspokaja Paweł Kastory, szef Stowarzyszenia Agencji Reklamowych i prezes grupy reklamowej Corporate Profiles DDB obsługującej m.in. koncern McDonald's.

Unijny sektor spożywczy w liczbach

Żywność i napoje - to przemysł warty ponad 745 mld euro rocznie;

Zatrudnia 2,6 mln osób - największy pracodawca w UE;

Działa w nim 26 tys. spółek;

Eksportuje towary o wartości 45 mld euro rocznie;

Przerabia 70 proc. produkcji rolniczej UE.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.