Hotspoty - gdzie i za ile

Dobra wiadomość dla podróżujących biznesmenów. W Polsce szybko przybywa hot spotów - czyli punktów, w których mogą bezprzewodowo połączyć się z internetem, by prowadzić interesy. Gorsza dla zwykłych internautów - skoro przedsiębiorcy są gotowi płacić za tę usługę, nie będzie rozległej sieci bezpłatnych hot spotów

Poranna kawa w ulubionej kafejce, rogalik z czekoladą i obowiązkowe sprawdzenie poczty elektronicznej - to nie scenariusz poranka francuskiego bon vivanta, lecz początek dnia handlowców przemierzających Polskę. Aby być stale w kontakcie z firmą i klientami, muszą mieć dostęp do internetu. Zapewnić mają im to hot spoty, które rosną jak grzyby po deszczu w polskich kawiarniach, restauracjach, hotelach, a nawet na stacjach benzynowych.

Pod koniec ubiegłego roku nie było ich nawet stu. W ciągu kilkunastu miesięcy ta liczba wzrosła trzykrotnie. I nadal rośnie. Wystarczy mieć laptop wyposażony w odpowiednią kartę i można bez przeszkód surfować po sieci na polskich lotniskach czy na zabytkowych rynkach największych miast.

Przewodzą sieci komórkowe

Co tydzień w Polsce przybywają cztery hot spoty. Skąd ten boom? Niektóre firmy, jak międzynarodowy koncern Hewlett Packard, otwierają je z przyczyn wizerunkowych, operatorzy komórkowi poszerzają w ten sposób ofertę swoich usług transmisji danych, a małe niezależne spółki traktują to jako sposób na biznes.

Hot spotów jest już ponad 320. Najwięcej, bo prawie 200, uruchomili operatorzy komórkowi - Centertel, Polkomtel i PTC. Z hot spotów Ery można skorzystać już na Starym Mieście w Warszawie, Krakowie i we Wrocławiu, Idea uruchomiła swoje m.in. na lotniskach w Bydgoszczy, Poznaniu, Szczecinie i we Wrocławiu. Najmniej prężny w tej rywalizacji Plus ma hot spoty m.in. na poznańskim i bydgoskim starym rynku i na lotniskach w Katowicach, we Wrocławiu i w Poznaniu.

- Rozszerzając ofertę, koncentrujemy się głównie na obiektach użyteczności publicznej - podkreśla Tomasz Sala z Plus GSM.

Firma zapowiadała uruchomienie ok. 100 punktów do końca roku. Udało się zrealizować zaledwie jedną czwartą planu, bo Plus skupił się na razie na rozwoju sieci UMTS.

Pierwszym operatorem, który przełamie barierę 100 punktów, będzie najprawdopodobniej Idea, która pod koniec października miała ich już 96.

Ponad 10 hot spotów uruchomiły dwie mniejsze firmy - warszawska Spotnet (dla której jest to podstawowa działalność) i krakowska 123wifi (własność notowanego na giełdzie Sterprojektu).

- Do końca roku w naszej sieci będzie kilkadziesiąt punktów dostępowych - mówi Agnieszka Korzeniewicz-Burzyńska ze Spotnetu. Firma pojawiła się w kilku hotelach i sieci kawiarni Daily Café w Gdańsku, Poznaniu i Warszawie. - Na rynku zaczyna się robić tłoczno. Liczba atrakcyjnych lokalizacji się zmniejsza - podkreśla Korzeniewicz-Burzyńska.

Spotnet chce uruchamiać hot spoty tylko w tych miejscach, gdzie ludzie pytają o możliwość korzystania z Wi-Fi. Tymczasem w wielu dobrych polskich hotelach nie ma zainteresowania tą usługą.

123wifi we współpracy z Intelem i Cisco uruchomiła darmowe hot spoty m.in. w kopalni soli w Wieliczce, w krakowskich Sukiennicach, na placu Zdrojowym w Krynicy i na starym rynku we Wrocławiu. - Naszym celem nie było stworzenie komercyjnej sieci, ale promocja Wi-Fi w Polsce - mówi Jarosław Suliga odpowiedzialny za projekt w 123wifi.

Własną sieć rozwija HP, szósty pod względem uruchomionych w naszym kraju hot spotów. HP Hotspots można znaleźć w sieci kawiarni Cofee Heaven i na kilku stacjach Statoil.

Nie spełniły się za to zapowiedzi American Restaurants, operatora restauracji KFC i Pizza Hut, który do lutego 2004 r. miał uruchomić we współpracy z firmą Surf and Sip ok. 50 punktów dostępowych.

- Obecnie funkcjonują tylko dwa. Zmieniliśmy partnera i najprawdopodobniej w lutym lub marcu 2005 r. uda nam się uruchomić zapowiadane 50 hot spotów. Znajdą się one tylko w tych lokalizacjach, w których będziemy mieli pewność, że ktoś z nich korzysta - mówi Jarosław Kacprowski, główny informatyk American Restaurants. W Polsce jest w sumie 115 restauracji sieci.

Komu hot spot?

Korzystanie z hot spotów podlega sezonowym wahaniom. Więcej logowań do systemów występuje w okresie turystycznym. - Z jednego hot spotu korzysta dziennie średnio od kilku do kilkunastu osób - mówi Tomasz Sala. To stosunkowo niewielki ruch i - jak wynika z badań dostawców - większość z użytkowników to osoby, które z racji wykonywanej pracy często podróżują po Polsce. Do nich właśnie starają się trafić dostawcy usług.

- Nasz oferta skierowana jest do osób, które dużo podróżują. Nie sądzę, żeby KFC czy Pizza Hut zmieniły się w kafejki internetowe. Przy obecnych cenach ludzie wolą korzystać z taniego internetu szerokopasmowego w domu - mówi Jarosław Kacprowski z American Restaurants.

- Staramy się przyciągnąć głównie handlowców i podróżujących biznesmenów. Interesują nas także młodzi ludzie z nieco wyższym statusem, którzy korzystają z elektronicznych gadżetów i chcą sprawdzać np. pocztę - mówi Agnieszka Korzeniewicz-Burzyńska ze Spotnetu.

Dla operatorów komórkowych WiFi jest usługą skierowaną głównie do klientów biznesowych.

Operatorzy traktują hot spoty jako rozszerzenie istniejącej oferty transmisji danych. Era, Idea i Plus są w trakcie rozbudowy sieci komórkowej UMTS oraz rozszerzaniu zasięgu transmisji EDGE, która może być nawet pięciokrotnie szybsza niż stosowany obecnie GPRS. Docelowym modelem jest homogeniczność sieci, gdy abonent usług transmisji danych będzie mógł korzystać z nich na terenie całego kraju, a łącząc się z siecią, nie przejmować się, jak technologia mu na to pozwala. Do łączenia się z internetem potrzebny jest laptop wyposażony w kartę UMTS/EDGE/GPRS i interfejs Wi-Fi.

- Klient powinien móc korzystać z internetu w każdym miejscu, w którym chce. W porównaniu z innymi mobilnymi technologiami dostępu do internetu jest usługą, która charakteryzuje się najszybszym transferem danych. Dostęp do niej jest jednak ograniczony do konkretnego miejsca - podkreśla Sebastian Fronc, odpowiedzialny za hot spoty sieci Era GSM.

- Punkty dostępowe będą służyć jako przedłużenie transmisji EDGE - powiedział nam Jacek Kalinowski, rzecznik prasowy sieci Idea.

Niewiele za darmo

Wbrew zapowiedziom nie zanosi się na to, żeby dostęp do bezprzewodowego internetu był darmowy. Ci, którzy zapowiadali takie usługi, przytłoczeni kosztami uruchamiania punktów, powoli skłaniają się ku wersji płatnej. Tym bardziej że podróżujący biznesmeni są gotowi płacić za korzystanie z sieci w hotelach, na lotniskach czy w restauracjach.

Oprócz pojedynczych przypadków u mało znanych regionalnych dostawców za darmo można korzystać praktycznie tylko z punktów dostępowych 123wifi i HP.

- Opłaca nam się prowadzenie darmowych punktów, bo promuje to nas i naszych partnerów jako integratorów usług. Ale właśnie z powodu kosztów nie będziemy już rozwijać darmowej sieci - mówi Jarosław Suliga z 123wifi.

Z pomysłu bezpłatnych hot spotów zamierza się także wycofać American Restaurants, które zapowiadało wcześniej, że klienci KFC i Pizza Hut będą mogli z nich korzystać za darmo. - Klient, który coś u nas kupi i skorzysta z WiFi, będzie miał to dopisane do rachunku - mówi Jarosław Kacprowski. Nie wiadomo, ile będzie kosztował internet do pikantnego kurczaka w panierce. Operatorzy komórkowi życzą sobie od kilku groszy (Plus) po 10 zł za godzinę (Era).

- Podobnie jak wszyscy operatorzy kierujemy się przy inwestycjach względami ekonomicznymi. Dlatego ani my, ani konkurencja nie może oferować dostępu za darmo. Po pół roku bezpłatnych testów zdecydowaliśmy się wprowadzić opłatę za tę usługę - mówi Sebastian Fronc z Ery.

Nie dość, że ceny nie spadają, to ich rozbieżność jest bardzo duża jak na rynek, na którym wszyscy oferują usługę niemal identycznej jakości. Czy to się zmieni? - Dopiero wtedy, gdy Polacy staną się bardziej mobilni i chętniej będą korzystać z internetu poza domem - twierdzą zgodnie dostawcy usług.

Copyright © Agora SA