Recycling reklam w skrzynce i za wycieraczką

Czy firmy bombardujące reklamami nasze skrzynki pocztowe i wycieraczki samochodów będą musiały płacić za ich recycling? Niewykluczone. Na razie pomysł rządu budzi skrajne emocje.

Komisja sejmowa zajmująca się nowelizacją ustawy o obowiązkach przedsiębiorców dotyczących recyklingu opakowań utrzymała propozycję rządową, by od 2006 roku recyklingowi poddawać połowę wprowadzanych na rynek materiałów reklamowych. Chodzi m.in. o ulotki reklamowe, plakaty na billboardy, cenniki, broszury.

Nie chcą zbierać

Zgodnie z obowiązującymi przepisami przedsiębiorcy, którzy kierują na rynek produkty w opakowaniach m.in. aluminiowych, szklanych, plastikowych czy wielomateriałowych, mają obowiązek recyklingu części z nich, np. w przypadku aluminium w tym roku jest to 25 proc., za rok będzie 30 proc. a w 2007 r. 40 proc. Jeżeli nie wywiążą się z tego, muszą zapłacić karę, tzw. opłatę produktową. Zwykle firmy nie zbierają same opakowań, tylko zlecają to wyspecjalizowanym w tym spółkom - tzw. organizacjom odzysku.

Rząd uważa, że objęcie obowiązkiem recyklingu materiałów reklamy komercyjnej rozwiąże problem zalewu wysypisk śmieci ogromną ilością tego typu wydawnictw. Ministerstwo Środowiska szacuje, że co roku na rynek trafia ok. 75 tys. ton ulotek. Przedsiębiorca, który nie zapewni recyklingu wypuszczanych przez siebie materiałów reklamowych, będzie musiał zapłacić opłatę produktową, której maksymalną wysokość ustalono na 2 zł za kilogram.

Agnieszka Jaworska ze stowarzyszenia Eko-Pak zrzeszającego największych producentów z branży FMCG (m.in. Pepsi Cola, Coca-Cola, Unilever, Danone, Procter & Gamble, Nestlé) mówi, że przyjęcie przez Sejm propozycji rządu będzie oznaczać, uciążliwe i niepotrzebne obowiązki dla niemal 3,5 mln przedsiębiorców. Będą oni musieli składać coroczne sprawozdania marszałkom województw zawierające dane o liczbie kilogramów materiałów reklamowych wypuszczonych na rynek.

Selekcja nie bezinteresowna

- Rozliczać będą się musiały wszystkie firmy, które reklamują się na billboardach, wydające afisze, broszury. Może dojść do absurdu. Restauracje będą musiały ważyć cenniki i menu - mówi Agnieszka Jaworska.

Ostrzega, że zapis może być martwy, bo nikomu nie uda się skontrolować wszystkich przedsiębiorstw.

- Trzeba będzie prowadzić selektywną zbiórkę tych materiałów, a to jest niemożliwe. Poza tym dziś one podlegają recyklingowi. Większość z nich to papier, który jest zbierany jako makulatura - dodaje Jaworska. Jej zdaniem za wprowadzeniem obowiązku recyklingu materiałów reklamowych stoją organizacje odzysku. Zależy im, by ustawie podlegało jak najwięcej materiałów.

- Nie lobbowaliśmy za tym przepisem - zapewnia Tomasz Cegiełka, prezes z organizacji odzysku Polski System Recyklingu. Jego zdaniem do środowiska trafia co roku nawet ok. 100 tys. ton materiałów reklamowych. Są one łatwe do zebrania i recyklingu, ale nikt tego nie robi, bowiem nie ma takiego obowiązku. Ustawa nakazuje zbiórkę i recykling jedynie opakowań papierowych. Niemal sto procent z nich to kartony z supermarketów i opakowania odzyskiwane w przemyśle.

- A ulotki trafiają głównie do domów, potem do koszy na śmieci. Jeżeli chcemy je zbierać, to trzeba wprowadzić ich selektywną zbiórkę. Bez nakazu i zagrożenia sankcją tego nie da się zrobić - uważa Cegiełka.

Podobnego zdania jest Zbigniew Fornalski ze Stowarzyszenia Papierników Polskich. Uważa, że zmiany powinny być bardziej radykalne.

- Nie tylko materiały reklamowe powinny być objęte obowiązkiem recyklingu, ale wszystkie materiały papierowe zadrukowane znajdujące się w obrocie. Proponowany przez komisję zapis jest tylko protezą - mówi Fornalski.

Tetrapaki niezgody

W środę posłowie mają debatować nad innym zapisem ustawy, wywołującym nie mniejsze kontrowersje. Chodzi o zmianę przepisu, który nakłada obowiązek recyklingu opakowań wielomateriałowych (złożonych zazwyczaj z folii plastikowej, papieru i aluminium), potocznie zwanych tetrapakami. Pakuje się w nie głównie płynną żywność, m.in. soki czy mleko. Rząd proponuje, by traktować tetrapaki jak "materiał dominujący w ich składzie", czyli zaliczono by je do papieru lub plastiku, bo tych jest w nich najwięcej. W ten sposób poziom obowiązkowego recyklingu tetrapaków będzie łatwiejszy do spełnienia, zaś w przypadku niewywiązania się z niego opłata produktowa - niższa (kary za niewywiązanie się z obowiązku recyklingu tetrapaków należą do najwyższych). Za tym rozwiązaniem są firmy, które wykorzystują opakowania wielomateriałowe. To one bowiem ponoszą koszty ponownego ich wprowadzenia do obrotu. Warto przy tym podkreślić, że recykling tetrapaków - ze względu na ich budowę - należy do najbardziej kosztownych.

Eko-Pak ostrzega, że obarczeni olbrzymimi wydatkami przedsiębiorcy staną się mniej konkurencyjni. Poza tym prędzej czy później przerzucą koszty na konsumentów.

- Zbieranie i recykling opakowań po gumach do żucia czy cukierkach, które też należą do wielomateriałowych, jest niemożliwe - uważa Agnieszka Jaworska.

Podobnie jak w sprawie recyklingu materiałów reklamowych, po drugiej stronie barykady stoją organizacje odzysku. Ostrzegają, że w przypadku przyjęcia nowelizacji na wysypiskach śmieci urosną góry tetrapaków, którymi nikt nie będzie chciał się zająć. Organizacjom odzysku wtórują ekolodzy.

- Tetrapaki powinny podlegać recyklingowi, tak jak inne opakowania masowo wprowadzane na rynek. To prawda, że ich recykling jest najdroższy. Jesteśmy jednak za rozwiązaniem wolnorynkowym. Jeżeli tetrapaki bardzo podrożeją, to może nastąpi powrót do opakowań bardziej przyjaznych środowisku, np. do szkła - uważa Jakub Szumin, prezes Federacji Zielonych "Gaja".

Prawdopodobnie dziś posłowie z komisji zdecydują, czy poprzeć propozycję rządową, czy też zostawić ustawę w obecnym brzemieniu. Pod uwagę brany jest też zapis kompromisowy.

Copyright © Agora SA